rozdział 1

5 1 0
                                    

Yena pov

Przeprowadzka. Widmo tego słowa krążyło nade mną całe wakacje. Naprawdę to ja musiałam się wyprowadzić? Rozumiem, że moi rodzice się nie dogadywali, a z resztą odczuwałam tego skutki jednak moim zdaniem to ojciec powinien znaleźć sobie nowy dom w mieście, a nie ja z mamą. Nie miałam najmniejszej ochoty przeprowadzać się na ruchliwe ulice Seulu kiedy mogłam wieść spokojne życie tu, w Yongin malując graffiti i jeżdżąc na desce.

Pod koniec sierpnia jednak pakowałam już ostatnie rzeczy do samochodu mamy by pojechać do apartamentu na ostatnim piętrze w jednym z wieżowców blisko centrum miasta. Brzmiało jak klatka dla ptaków. Doskonale wiedziałam, że nie wrócę już do Yongin, bo cała moja rodzina mieszkała albo w Seulu, albo w innych częściach Korei, ale na pewno nie w moim mieście.

Przed wyjazdem przyszła mnie pożegnać moja jedyna koleżanka, Minjeong, z którą jednak nie zamierzałam utrzymywać kontaktu. W końcu w nowej szkole i tak nie będzie na to czasu.

- Powodzenia – powiedziała ostatni raz uśmiechając się do mnie smutno na co ja spuściłam wzrok

- Dziękuje, tobie też – odpowiedziałam kiwając głową po czym zerknęłam przelotnie na mamę wsiadającą do samochodu więc patrząc ostatni raz na przyjaciółkę, weszłam od strony pasażera by zaraz odjechać. Absolutnie się nie cieszyłam.

Podróż do centrum miasta zajęła około dwóch godzin, a ja w tym czasie jedynie słuchałam muzyki i patrzyłam przez okno. Może i zachowywałam się jakbym obraziła się na cały świat, w tym najbardziej na mamę jednak naprawdę nie o to mi chodziło. Z resztą i tak miałam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie.

Gdy wysiadłam z windy i zobaczyłam nasze mieszkanie, jedynie utwierdziłam się w przekonaniu jak bardzo nie chcę tu mieszkać. Na pewno wiele osób oddałoby wszystko by móc spędzić w takim apartamencie życie, jednak ja wolałam mieszkać w dużym domu w małym miasteczku, o ile się nie mylę, parę razy już o tym wspomniałam.

Kolejny miesiąc, oczekując trochę niepewnie na nowy rok szkolny, zdążyłam zapoznać się z okolicą i zauważyć, że będzie bardzo ciężko malować tu graffiti, jednakże do odważnych świat należy jak to mówią. Szybko jednak postanowiłam, że nawet jeśli nie zdecyduję się na malowanie po ścianach, i tak będę wychodzić z domu dwa razy w tygodniu i spędzać czas na zewnątrz do późna. Jak się spodziewałam, moja mama zaczęła spraszać kochanków, a ja nie miałam ochoty ich słuchać.

Mimo wszystko, pierwszy września, a co za tym idzie początek trzeciej klasy, przyszedł bardzo szybko i zanim się obejrzałam, szłam już na rozpoczęcie roku. Zaczęłam się porządnie stresować, bo nigdy w życiu nie byłam w tej szkole i nawet nie wiedziałam jak tam wejść. Dostałam jedynie wiadomość, że mam iść na salę gimnastyczną. Gdy już tam dotarłam, stanęłam z boku nie wiedząc gdzie znajduje się moja nowa klasa, na szczęście jednak wiedziałam do jakiej klasy iść po apelu, który dość szybko dobiegł końca.

Dzięki dobremu oznakowaniu szkoły szybko dotarłam do sali numer 7, w której siedziała już większość klasy wraz z nauczycielką.

- Dzień dobry – powiedziałam cicho kłaniając się w drzwiach.

- O, przyszła nowa uczennica – uśmiechnęła się kobieta – Chodź, przedstawisz się klasie – dodała a ja jedynie skinęłam głową i podeszłam do tablicy.

- Jestem Kim Yena – powiedziałam wolno patrząc na swoje pobrudzone farbą i markerami dłonie, jak zwykle nie domyte. – Przeprowadziłam się tu z Yongin – dodałam zerkając na nauczycielkę, która skinęła głową chyba na znak, że mogę już usiąść. Uśmiechnęła się do mnie krótkowłosa brunetka siedząca sama w ławce pod oknem. Uznałam to za sygnał, że mogę z nią usiąść więc po chwili to zrobiłam, a nauczycielka zaczęła mówić o wszystkim co czeka nas w nowym roku szkolnym. Ja jednak myślami byłam przy blondwłosym chłopaku siedzącym przede mną.

you're the only good thing in my life || felix x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz