Prolog

77 7 1
                                    


Współcześnie

Przenikliwy dźwięk telefon wyrwał Rebekę ze snu. Nie była to jednak chwytliwa melodyjka ustawiona na jej smartfonie, a głuche, dudniące DRYYYYŃ. W świecie magicznych telefony zastąpiły kłopotliwe gołębie i czasochłonne pisanie listów. Wystarczyło, że czarownica lub czarownik wypowie do słuchawki odpowiednie zaklęcie i pomyśli o osobie, z którą chciałaby się połączyć, a zaczarowana sieć w mgnieniu oka odnajdzie adresata i połączy się z najbliższym mu aparatem. Takie aparaty należały jednak do wyjątków, posługiwano się nimi jedynie w wyjątkowych sytuacjach.

Rebeka zwlekła się z łóżka i przeciągnęła. Przez myśl przemknęło jej, że taki telefon o drugiej w nocy nie może wróżyć nic dobrego. Nie myliła się.

- Halo?- Mruknęła Rebeka tłumiąc ziewnięcie.

- Czas spłacić dług. Zbieraj się. Jestem w Szkocji, Port Askaig Filbert Street 52a. Mamy mało czasu.

Połączenie zerwało się raptownie, ale Rebeka nie potrzebowała więcej informacji. Wiedziała, że właśnie upomniała się o nią przeszłość i teraz jej świat wywróci się do góry nogami.


Przepiękna sztuka umieraniaWhere stories live. Discover now