ROZDZIAŁ 3

150 10 3
                                    


Oryx spojrzał z balkonu pałacu na ostatnią dzielnicę, która łączyła tereny miejskie z błoniami królewskimi. Mimo zamieszania i ciekawskich bogatych mieszczan wychodzących zobaczyć poruszenie, dokładnie widział swoją zbryzganą krwią siostrę na koniu, przed którą wszyscy ustępowali. Wyruszyła bez ogiera więc domyślał się, że zabrała go spod bram Ita, by szybciej dotrzeć do pałacu. Pomyślał, że to brawura wjechać tak do miasta, jeszcze bez przebrania, bo na ile mógł wpłynąć na dworzan zamieszkujących pałac, tak mieszkańcy stolicy wciąż sceptycznie byli nastawieni do Lumii, a Val gdy ostatni raz szła tymi ulicami, zostawiła po sobie krwawą masakrę.

Z drugiej strony nie spodziewał się po swojej siostrze niczego innego.

Jakby wyczuwając jego spojrzenie mimo dzielącej ich odległości, Val spotkała się z nim wzrokiem, a on utwierdził się w przekonaniu, że mimo zwięzłych korespondencji, które między sobą wymieniali gdy była w Nikaze, przestała być jego siostrą, która opuszczała Ita, pięć lat temu. Teraz w pierwszej kolejności była Nybrisem.

Doszukiwał się na jej twarzy oznak starości ale jej rysy nie zmieniły się od tego pamiętnego czasu gdy pokazała się pierwszy raz bez medalionu. Nie, jej ciało nie postarzało się ale oczy już tak.

Pozdrowił ją przyjaznym gestem, a ona ledwie zauważalnie schyliła głowę odwzajemniając powitanie ale nagły ruch zmusił go do przeniesienia uwagi na osobę towarzyszącą jej na drugim rumaku. Zore, mimo że widział ją jeszcze dwa dni temu, wyglądała inaczej. Jakby jeden dzień z Nybrisem starczył, by czarodziejka odzyskała moc i pewność siebie. Jej białe włosy błyszczały w słońcu, twarz stała się bardziej zdrowa. Wcześniej uciekała spojrzeniem nawet przed pałacową służbą, a teraz patrzyła na wszystkich mieszczan z góry chłodnym spojrzeniem.

Gdy skręciły ku ostatniej prostej ulicy, a straż pałacu odgrodziła je od mieszczan, pozwalając by zbliżyły się do wejścia, Oryx dostrzegł, że Val w dłoni trzymała sznur. Sznur na którego końcu miał wrażenie widział zmizerniałego sobowtóra Zore. Czarodziejka powietrza nieśmiało wypowiadała się o jej misji ale w czasie rozmów z Turmenem, elf wyznał, że dziewczyna potrzebuje swojej siostry bo jest ciężko chora.

Król Ita szybkim krokiem odwrócił się na pięcie i zaczął zmierzać ku głównemu wejściu pałacu, by powitać Nybrisa w swoich progach. By powitać siostrę w domu po tylu latach.

– Panie! – krzyknął kapitan Gwardii, sir Hoven gdy Oryx przeszedł dozwoloną granicę, którą wyznaczyli ze względów bezpieczeństwa.

Władca zignorował go ale w tym samym momencie dotarło do niego, że nie wie jak powinien przywitać w swoich progach Val. A co gorsza, nie wiedział do końca jak ma się zachować. Żądać wyjaśnień w sprawie jej zwięzłego listu, gdy wysłała do niego swoich przyjaciół, czy pokazać się jako stanowczy ale przyjaźnie nastawiony król Dziewiątego Królestwa. Podać rękę jak wojownikowi, ukłonić się Nybrisowi czy przytulić jak rodzinę.

Na szczęście nie musiał wybierać bo Val miała zajęte ręce gdy weszła do pałacu. Obwiązała sznurem siostrę Zore, która szamotała się chwilę zanim go nie dostrzegła.

– Potrzebuję celi i salę tortur. – Oto były pierwsze słowa Valkyrie Tsumashi po powrocie do domu po pięciu latach.

Strażnicy Ita wpatrywali się w nią zdziwieni nie wiedząc czy słuchać rozkazów gdy Val spojrzała wyczekująco na brata.

– Róbcie co mówi. – Nie rozumiał co zaszło między czarodziejkami ale dopóki nie dotyczyło to jego ziem, był gotów pomóc Val, licząc, że ona odwdzięczy się tym samym.

Księżycowa Pogoń | #3 Post MortemWhere stories live. Discover now