Siedziałem z Oscarem w swoim pokoju. Nie mogłem się na niczym skupić. Bolało mnie to, że złamałem Berry serce, ale to Cas jest dla mnie wszystkim. Ona sprawia, że wszystko jest piękniejsze. Z rozmyślań wyrwał mnie głos przyjaciela.
- Wiesz, strasznie mi ulżyło gdy dowiedziałem się, że Cas zostaje w Szwecji. Bardzo też się cieszę, że moja mama nie będzie mieszkać sama, no i Cas będzie mieć bliżej rodzinę.
- Gdyby tylko ten Reed się ulotnił to by było najlepiej. - Enestad się zaśmiał.
- Dosłownie jakbym słyszał Ky. Nawet sobie nie wyobrażasz jak ona go nienawidzi. Najchętniej to by go spakowała w pudło i wysłała na biegun północny.
- Myślę, że w jej przypadku jest to bardzo prawdopodobne. - również się zaśmiałem. - Mogę Ci zadać pytanie?
- Oczywiście, że tak.
- Jakim cudem wy jesteście razem? Ona jest taka... - Oscar mi przerwał.
- Porywcza, bezuczuciowa, wredna, ironiczna, szczera, mówi to co myśli, wszystko wie najlepiej i nikogo się nie słucha? - zapytał i podniósł brew.
- Taaa... mniej więcej to miałem na myśli.
- Myślę, że gdybyś lepiej się jej przyjrzał to zobaczyłbyś, że ma też mnóstwo innych cech, dobrych. A ja kocham wszystkie, te złe i te dobre. Może i nie jest idealna, ma swoje humorki i czasem na prawdę potrafi mi dogryźć, ale jest dla mnie całym światem. Obydwoje mamy ciężkie charaktery i często się przez nie kłócimy. Dla kogoś z boku to się może wydawać dziwne, że jesteśmy parą, bo wyzywamy się i tym podobne, ale ja nigdy nie żałowałem, że jest taka, że jest Ky, po prostu Ky, moją Ky, której nie oddałbym za nic w świecie.
- Tak samo mam z Cas. - uśmiechnąłem się na wspomnienie jej pięknych oczu. - Mamy świetne dziewczyny, wiesz?
- Oczywiście, że wiem. - uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
***
Leżałam u siebie na łóżku, gdy drzwi się nagle otworzyły. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Olliego, który się na mnie patrzył.
- Olly ? Co ty tu robisz? - zapytałam szczerze zdziwiona, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Mia... ja już nie dam rady dłużej. Nie mogę już na Ciebie czekać. To... to mnie niszczy od środka. Patrzenie na ciebie i świadomość, że nie mogę Cię pocałować, przytulić, być blisko. Przepraszam, ale nie dam już rady dłużej. Myślę, że powinniśmy ograniczyć nasze kontakty do minimum. - powiedział i wyszedł.
Siedzialam jakbym była wmurowana w łóżko. Jego głos był taki, taki pełny bólu. Jakby ktoś wyrwał mu duszę. I właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że moją niedostępnością krzywdziłam nie tylko jego, ale i siebie samą. Mnie też to niszczyło. Wybiegłam za nim. Wlókł się bez życia po korytarzu. Złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę, patrząc mu głęboko w oczy. Chłopak stał oszołomiony moją reakcją.
- Olly, ja... przepraszam. - zrobiłam pauzę i wypuściłam powietrze z płuc. - Że taka byłam. Krzywdziłam Ciebie i siebie. Dopiero teraz, gdy zobaczyłam, że mogę Cię stracić, zrozumiałam jak bardzo mi na Tobie zależy. Może faktycznie nie jestem gotowa na poważny związek, ale chrzanić bycie poważnym. - uśmiechnął się gdy powiedziałam jego słowa. - Chcę... chcę spróbować. Nie wiem czy nam się uda,czy jesteśmy sobie pisani, lecz warto spróbować. Życie jest za krótkie na zastanawianie się co by było gdyby. Nie chcę żałować, że nie spróbowałam. Także, tak, jestem twoją dziewczyną. Jeśli tylko jeszcze mnie chcesz.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku /TFC/
FanfictionZacząć od początku, nie znaczy zapomnieć o tym, co było wcześniej tylko to zaakceptować i iść dalej z lepszym doświadczeniem. Historia z udziałem zespołu The Fooo Conspiracy. Druga część - Zostańmy do końca ^^