Biłam się z myślami.
Wieczór zapadł, a ja nadal nie dałam żadnego znaku, który miałby oznaczać, że jestem chętna do brania cukierków od nieznajomych.
Patrzyłam w okno, za którego uśmiechały się do mnie powycinane dynie i klimatyczne lampki. Nawet stare latarnie, oświetlające chodnik dawały jutrzejszemu dniu niezwykłego klimatu nawiedzonego miasteczka. Z uchylonego okna dotarło do mnie chłodne powietrze. Zapowiadało się na deszcz.
Zeszłam na dół, by nastawić czajnik. Po pięciu minutach woda była nagrzana. Wsadziłam torebkę z herbatą do kubka, nalałam wody i z powrotem zamknęłam się w pokoju. Sprawdziłam godzinę, ale zamiast niej zobaczyłam wiadomość od George'a.
George:
Zdecydowałaś się już?Po chwili i Lockwood się dołączył do pytania.
Ja:
Dajcie pomyślećGeorge:
OkWyłączyłam telefon i usiadłam na łóżku. Pościel od dawna nie była zmieniana. W nocy moje bose stopy napotykały różne okruchy; chipsów, ciastek, śniadania oraz suchą karmę Skulla.
Napiłam się gorącej herbaty. Poparzyło mi język. Zaczęłam kłócić się z samą sobą, patrząc na sąsiada, który wyrzucał śmieci. Czy miałam się zgodzić? W końcu tym razem miałam z kim wyjść z domu, a ciekawie byłoby zobaczyć ich w przebraniach. Ale co jeśli ktoś mnie porwie?
Ja:
Dobra, pójdę.
Ale się nie przebieram.Napisałam, zanim zdążyłabym wymyślić kolejne mroczne powody, by nie wychodzić jutro z domu.
Anthony:
Super.
Przyjdziemy o 19.00George:
Jak to bez halloweenowego przebrania?Ja:
NormalnieGeorge:
Nie zgadzam się. Ale cukierki będziesz jeść?Ja:
Lockwood mówił, że nie muszę.Czekałam na jego odpowiedź, ale ona nie nadeszła. To nie było w stylu Cubbinsa. Może poszedł do Lockwood'a ze skargą.
Nie przejęłam się tym. Włączyłam serial, którego nie dokończyłam przez ciągłe gonienie za projektem na historię. W trakcie oglądania i tak nie mogłam odgonić od siebie złych myśli, które krążyły mi z tyłu głowy.
*
Zostało trzydzieści minut do umówionego spotkania. Na ulicach było poruszenie, tłum i jeszcze więcej halloweenowych dekoracji niż dzień temu.
Gdy wstałam z łóżka, przed oczami przemknęły mi ciemne plamy. Odpędziłam je od siebie w kilka sekund. Zmarkotniałam, widząc wiadomość od George'a. Napisał, że i tak się nie wywinę od kostiumu. Brzmiało to jak, diaboliczny plan.
Zostawiłam wiadomość odczytaną.
Jeszcze raz spojrzałam na swój ubiór. Był codzienny i wygodny. Szary sweter, pod nim pierwsza lepsza podkoszulka z szafy, czarne dresy i skarpetki za kostki z choinkami. Czy miałam się wystroić na moje drugie Halloween?
Pierwszego nie wspominałam najlepiej. Zemdlałam przy pierwszym „cukierek albo psikus”. Właściciele domu, już od drzwi przywitali mnie i Mary odnóżami pająka. Jeden ze sztucznych pająków spadł mi na głowę. Ocknęłam się kilka minut później i pędem pobiegłam do domu.
Usłyszałam dzwonek i spojrzałam na ekran telefonu – 15 minut. To nie mogli być oni. Wewnętrznie przygotowałam się na szczerzące się i krzyczące dzieci. Przybrałam na twarzy czystą obojętność, zanim uchyliłam drzwi.

CZYTASZ
Bezgłowy Jeździec | Lockwood & Co
SpiritualLucy Carlyle to uczennica szkoły w Ghost Wood, gdzie Halloween to najbardziej wyczekiwany dzień w roku przez wszystkich uczniów liceum Light Mirror High School, jak i samych mieszkańców. Dziewczyna to pilna, choć czasami za bardzo zamknięta na nowe...