Znów szukałem jej pośród tłumu i to był błąd. Młody chyba wolał walczyć nogami, bo wyskoczył na mnie z takim kopniakiem, że nie utrzymałem równowagi i padłem na plecy. Nie potrafił jednak nic poza tym. Powinien teraz mnie dopaść i uderzać, ile dałby radę. Wpadł na to, ale za późno. Nim do mnie podbiegł, wysunąłem zgięte nogi przed siebie. Uniosłem biodra, prostując kolana i posyłałem go na drugi koniec. Poderwałem się z miejsca, upadłem na niego, unieruchomiłem. I zadawałem cios za ciosem. Raz, dwa, trzy. Koniec tej gry.
Coś mruczał pod nosem, ale byłem pewien, że już nie wstanie. Mógłbym bawić się dłużej, jednak dziewczyna w białej sukience odebrała mi całe skupienie.
– Wyliżesz się. – Poklepałem go swoją krwawą dłonią po policzku. – Albo uciekaj, gdzie cię nie znajdą.
Znów coś zamruczał, podniosłem się. Ktoś odliczał sekundy, a ja oddalałem się, nie tracąc z oczu młodego. W razie gdyby jednak odzyskał siły. Sean złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął moją rękę w górę.
– Niepokonany Spirit, proszę państwa!Rozległy się oklaski. Miałem ochotę już stąd wyjść. Na szczęście ludzie zajęli się sobą, a Sean liczeniem pieniędzy, więc ruszyłem tą samą drogą, którą tu przyszedłem. Stąpałem bosymi stopami po nieskazitelnie białej i super drogiej posadzce. Po moich bokach zwisały ręce, które owinięte były brudnymi z krwi bandażami. Idąc przez hol, przyglądałem się obrazom. To niewiarygodne, że coś tak pięknego mogło istnieć w tak brzydkim świecie. Że tak brzydcy wewnętrznie ludzie, mieli je na swoich ścianach, pewnie nawet nie doceniając tego, co chciał uchwycić autor. Tu miały robić inne wrażenie. Miały pokazywać, jak majętny był właściciel tego przybytku.
Przystanąłem, wpatrując się w jeden z nich. Nie wiem, co tak naprawdę przedstawiał. Pewnie byłem na to zbyt mało wydedukowany. Napawał mnie jednak spokojem. Czarne płótno z malutkimi białymi i srebrnymi kropkami, a w środku wściekły róż, czerwień, żółty i niebieski. Smagania pędzla wykonane przez kogoś pod wpływem emocji. Patrzyłem i widziałem wszechświat. Jakby ktoś namalował mój wewnętrzny chaos na tle życia zwykłych ludzi, jadających codziennie w pośpiechu śniadanie, całujących się w policzek przed wyjściem do pracy i kładących się spać przy ukochanej osobie, czując spokój. Ja plamiłem ich świat swoim chaosem.
Ciche kroki sprawiły, że odwróciłem się gwałtownie. Biała sukienka. Ruszyłem z nią.
– Stój! – krzyknąłem, idąc do kolejnego pomieszczenia.To biblioteka, w której były trzy pary drzwi. Nie wiedziałem, którymi uciekła.
– Kurwa... – zakląłem pod nosem.– Spirit! – nawoływał Sean. – Nie tędy. Chodź za mną!
Poszedłem z Seanem się przebrać. Najpierw chciał dać mi kolejną część zarobionej kasy, później cofnął rękę, widząc krew.
– Może się umyj. Zrobię ci przelew. Chyba że potrzebujesz gotówki?– Nie, może być przelew.
Sean niby zatrudniał mnie jako swojego ochroniarza. W ogóle niby prowadził firmę ochroniarską. Dzięki temu mogłem mieć na koncie oszczędności z niby legalnego źródła.
Kiedy wyglądałem już jak człowiek, wpakowaliśmy się do samochodu. Za późno zorientowałem się, że mnie nie wysadzili i właśnie parkują pod klubem.
– Nie powinienem pić, Sean.
– Ty nie, ale ja tak. – Uśmiechnął się do mnie szeroko. – Ty trzymaj formę przed główną walką.
Westchnąłem z przegraną.
– To postaw mi przynajmniej jakieś frytki. Głodny jestem.Roześmiał się.
– Masz cheat day, kochanie? Niech będzie. Znajdzie coś kalorycznego.

CZYTASZ
Mason - Zakończona
ChickLitMason nadal tkwi w swoim świecie brutalności i nielegalnych interesów. Nie widzi dla siebie innej drogi. Pogodził się ze swoim przeznaczeniem i z tym, że umrze młodo. Tylko czy to faktycznie jego przeznaczenie? Każda decyzja niesie za sobą konsekwen...