Rozdział 8. Impreza.

18 7 14
                                    

Summer.
Razem z Kate szyłyśmy właśnie w stronę plaży na której odbywała się impreza.
- Jestem głupia! Jak będę chodzić po piasku w szpilkach?! - Zapytała dziewczyna zdając sobie sprawę z błędu jakim było ubranie butów na obcasie.
- Na szczęście twoja kuzynka jest od ciebie mądrzejsza o wzięła ci buty na zmianę. - Zaśmiałam się i wyjęłam z małego plecaka który wzięłam z sobą sandały Kate.
- Boże dziękuję! Jesteś wspaniała!
- Wiem wiem.
Kiedy byłyśmy już przy wejściu na plażę zauważyłam Sama który do nas machał. Uśmiechnęłam się i odmachałam mu. Za to moja kuzynka spojrzała na mnie i powiedziała:
- Faktycznie nie mój typ.
Sam stał ubrany w białą lnianą koszulę z krótkim rękawem i białe szorty. Można powiedzieć, że każdy z nas różnił się wyglądem. Kate miała na sobie czarną miniówkę i biały top na ramiączkach. Ja obrałam żółtą sukienkę na ramiączkach i włosy spięte w warkocza a po bokach wypuszczone kilka pasemek. Nie malowałam się w przeciwieństwie do mojej kuzynki która nałożyła na siebie tyle kosmetyków których nazw nawet nie znałam. Ale prezentowała się świetnie. Kate zawsze prezentowała się świetnie i przyciągała spojrzenia wszystkich a szczególnie mężczyzn. Sama nie ukrywała, że jej się to podoba i zabawiała się nieustannie. Za to ja nie to nie moje klimaty. Wolałam grać tą słodką dziewczynkę trzymającym się gdzieś z boku. Nigdy nie interesowali mnie chłopacy chyba że liczymy aktorów lub postacie z książki. Z resztą ja też nigdy nikogo nie interesowałam. Zawsze stałam w cieniu tych wszystkich popularnych i sztucznych lasek. Kiedy dotarłyśmy do Sama przywitałam się z chłopakiem i przedstawiłam mu Kate.
- To Kate moja kuzynka. - Powiedziałam. Chłopak na chwilę przeniósł wzrok ze mnie na Kate.
- Miło mi poznać. - Powiedział. - Sam.
- Kate. - Powiedziała moja kuzynka a pochwali podbiegł do nas jakiś chłopak.
- Kate królowo wróciłaś! Pozwólcie, że wam ją na chwilę zabiorę. - Powiedział chłopak i szczerzył się w stronę brunetki. Ta tylko się zaśmiała i zaczęła iść w stronę chłopaka.
- A co z Nathanielem? - Zapytałam.
Dziewczyna przewróciła oczami i powiedziała:
- Nie jesteśmy razem. Pokłóciliśmy się nie dawno i od tego czasu wstawia cały czas jakieś swet focie z jakąś lafiryndą! - Powiedziała i odeszła z chłopakiem.
- Kate... - Westchnęłam. Wiedziałam, że to wszystko się nie skończy dobrze. Razem z Samem poszliśmy w kierunku krzeseł rozstawionych w różnych miejscach. Usiedliśmy na jednych z nich rozmawialiśmy i smaliliśmy się.

Sam

Siedziałem właśnie na przeciwko Sun i opowiadałem jej o pracy w kwiaciarni a ona uważnie słuchała uśmiechając się tak jakby naprawdę ją to interesowało. Kiedy właśnie zacząłem  opowiadać jej o tym jak właściwie dostałem tę pracę bo jej mama nie chciała mi jej dać tak po prostu dziewczyną pisnęła i podskoczyła. W tle zaczęła lecieć piosenka ,, What I've Been Looking For" wersja Troya i Gabrieli. Dziewczyna wstała podeszła do mnie i powiedziała:
- Sam!!!! Proszę zatańcz zemną!!!! Proszę!!!! - Powiedziała robiąc słodkie oczka.
- Do tego się nie da tańczyć. - Odpowiedziałem.
- To piosenka z musicalu, więc proszę mi tu nie zmyślać i jak się nie da patrz! - Powiedziała i zrobiła kilka obrotów w rytm piosenki. Westchnąłem ale posłusznie wstałem a dziewczyna złapała mnie za rękę i zaciągnęła w głąb ludzi którzy właśnie tańczyli. Sun złapała mnie właśnie za jedną rękę a drugą położyła sobie na placach. I kiwnęła do mnie głową żebym prowadził. Wszystkie pary tańczyły dosłownie tak samo bo był to jednak wolny taniec. Dziewczyna zamknęła oczy i dała się prowadzić. Ja patrzyłem cały czas na jej twarz i zacząłem stawiać pierwsze kroki. Delikatnie trzymałem ją za rękę żeby przez przypadek nie ścisnąć jej za mocno. Dziewczyna otworzyła oczy i dała się prowadzić dalej. Nie patrzyłem na to co robię tylko na drobną twarzyczkę Sun. Dziewczyna uśmiechała się i stawiała następne kroki za mną. Z jednej strony był to najnormalniejszy moment a z drugiej serce waliło mi jak oszalałe. Cały czas obchodziłem się z nią ostrożnie tak jakbym tańczył z porcelanową laleczką która jest tak delikatna, że wystarczyło tylko za mocno ścisnąć jej rączkę i już po niej. Kiedy piosenka się skończyła powiedziałem do Sun:
- Pójdę się czegoś napić.  - Powiedziałem uśmiechając się do niej. Dziewczyna tylko pomachała głową. Wtedy nie wiedziałem, że zostawienie jej tam samej na chwilę to zły pomysł

Summer
Kiedy Sam zostawił mnie na chwilę chciałam iść w stronę siedzeń na których siedzieliśmy jeszcze nie dawno ale wtedy koło mnie nieoczekiwanie zjawił się Ben Jones który wypił trochę za dużo. Ben to obleśny koleś za którym latają wszystkie laski i nie zna słowa nie.
- Summer. Ślicznie wyglądasz! Chciałabyś pójść na chwilę zemną do mojej ekipy? - Zapytał uśmiechając się i wskazał na ognisko trochę dalej gdzie siedziała jego ekipa i połowa nich obściskiwała się z drugą połówką. Odwróciłam wzrok z tamtego miejsca i spojrzałam na Bena.
- Wiesz co nie dzięki. Muszę znaleść Kate! - Powiedziałam i chciałam się obrócić ale Ben w tej chwili złapał mnie za nadgarstki.
- No weź bejbe. Wiem, że chcesz tam zemną iść.
- Nie nie chcę. Puść mnie!
- Och no błagam Summer choć pobawisz się trochę.
- Ależ ja się świetnie bawię a właściwie bawiłam bez ciebie.
Chłopak przewrócił oczami i najwyraźniej nie dawał za wygraną.
- Śliczna no choć. - Powiedział mocno zirytowany.
- Ja naprawdę nie chcę! Ben puść mnie!
Chłopak puścił jeden z moich nadgarstków ale tą samą dłoń którą trzymał wcześniej mój nadgarstek skierował w innym kierunku... próbowałam mu się wyrawać i szarpałam się, ale nic z tego, byłam już pewna, że po mnie i chłopak naruszy moją nietykalność, ale w tej chwili usłyszałam:
- Łapy precz od mojej dziewczyny! - Krzyknął Sam. Czekajcie czy on przed chwilą nazwał mnie swoją dziewczyną?

Sam
Wściekłem się kiedy zauważyłem co próbuje zrobić Ben a tym bardziej, że nikt nie zawracał sobie tym głowy i dalej zajmowali się swoimi sprawami, więc kiedy tylko dostrzegłem go koło Sun pobiegłem w tamtym kierunku.
- Łapy precz od mojej dziewczyny! - Krzyknąłem. Czemu nazwałem ją swoją dziewczyną? Nie wiem coś mną kierowało ale najwyraźniej zadziałało. Ben zabrał ręce od Sun a dziewczyna podbiegła do mnie szybko. Przytuliłem ją do siebie i patrzyłem z obrzydzeniem na Bena. Nie wierzyłem w to co chciał zrobić. To było okropne i nikt i Sun nie zasługiwał na takie coś.
- Wszystko dobrze? Nic ci nie zrobił? - Zapytałem dziewczynę delikatnie odgarniając z jej twarzy włosy.
- Wszystko dobrze. - Powiedziała roztrzęsiona.
- Stary wyluzuj Summer i ja chcieliśmy się tylko trochę pobawić. - Powiedział chłopak.
- Powiedziała ci, że nie chcę. - Powiedziałem wściekły posyłając mu mordercze spojrzenie. Dobrze znałem Bena, to on był jedną z części mojego życia której się wstydziłem. Kiedyś sam byłem jednym z tych popularnych kolesiów w szkole. Imprezy, alkohol i czasem mocniejsze środki były dla mnie codzienością. Latały za mną każda laska a ja łamałem im serca po tygodniu. Rodzice mieli zemną wiele problemów a szczególnie mama która zajęła się moim wychowaniem. Tata poznał wtedy Alice moją macochę i mamę Rosie. Przez ich rozstanie to wszystko się zaczęło. A moim najlepszym przyjacielem wtedy był właśnie Ben. Jednak po pewnej imprezie na której zabrała mnie karetka wszyscy moi znajomi odwrócili się od de mnie i to przez moją chorobę. To jedna sytuacja w której cieszyłem się z mojej choroby bo gdyby nie ona to ja mógłbym przed chwilą zamiast Bena próbować naruszyć nietykalność Summer. Po tym jak wszyscy się ode mnie odwrócili poznałem Rosie bo mama wysłała mnie  na lato do taty. Ona pomogła mi stać się tym kim jestem teraz tym prawdziwym Samem. I choć moje problemy z zdrowiem się nie kończyły to Rosie zawsze była przy mnie. I byłem jej za to wdzięczny. Ale wtedy Ben na chwilę przypomniał sobie, że zabrałem mu jego nową zabawkę i ruszył w moją stronę. Myślałem, że już po mnie. Szybko, więc ale delikatnie odepchnąłem od siebie Sun, żeby ona przypadkiem nie dostała. Ale w tej chwili Bena zatrzymał Nicolas...

Nasze lato. Spin-Off to było nasze lato ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz