🤍 Nothing's Gonna Hurt You Baby 🤍

29 3 3
                                    

Jedną z rzeczy, które lubiłem najbardziej, było obserwowanie jak kobieta przygotowuje się do wyjścia. A gdy była to Karolina, w dodatku podekscytowana wydarzeniem, na które się wybieraliśmy - byłem w niebie. Stała przed lustrem i poprawiała makijaż. Opierałem się o ścianę i oglądałem ten obrazek jak dzieło sztuki. Wiśniowe włosy, czarna koszulka zespołu, czarne, opinające jej tyłek i podkreślające nogi dżinsy i, oczywiście, czerwone Conversy. Odkąd ją poznałem, zakładała je na prawie każdą możliwą okazję. A koncert jej ulubionego zespołu był idealną okazją. Makijaż był delikatny, bez żadnych cieni czy mocnej szpachli, ale jedno wyraźnie się odznaczało, a zarazem idealnie komponowało z całością - ciemna, czerwona szminka, prawie identyczna jak kolor jej włosów.

Schowała szminkę do torebki i odwróciła się do mnie z uśmiechem. Odwzajemniłem go, od czego się zarumieniła.

- Gotowa? - spytałem.

- Tak - uśmiech na jej twarzy się poszerzył.

- To jedziemy, mała.

Pomogłem jej założyć kurtkę, wziąłem swoje rzeczy, klucze do auta i opuściliśmy moje mieszkanie.

••••••••••

- Niedługo wjedziemy do centrum - oznajmiłem.

Mieliśmy za sobą trzy godziny jazdy z Krakowa do Warszawy. Do tej pory droga była płynna, ruch na autostradzie był umiarkowany, zero korków czy wypadków. Ale w centrum Warszawy korki były zawsze, niezależnie od pory dnia. Dlatego wyjechaliśmy wcześniej, również po to, by zaparkować w miarę jak najbliżej Torwaru. A najlepiej na ich parkingu. Ale w to wątpiłem, szczególnie, gdy opowiadała mi swój pierwszy wypad na koncert. Żałowałem, że to nie ze mną zaliczyła swój pierwszy raz, ale drugi też nie był najgorszym miejscem.

Jechaliśmy na koncert Cigarettes After Sex. Słyszałem o nich już wcześniej, ale niespecjalnie mnie porwało. Tak, melodia była bardzo przyjemna, klimatyczna, ale nie dla mnie. Do czasu, gdy nie poznałem Karoliny. Spojrzałem na ich muzykę jej oczami i zrozumiałem jej głębszy sens. Pasowała mi do niej. Do jej świata, w którym żyła, do którego uciekała. Cieszyłem się, że mogę być częścią wspomnień z tym związanych. Swój pierwszy koncert zaliczyła ze swoją obecną bratową. Dodatkowo to był jej pierwszy koncert w życiu. I jak mi opowiadała w czasie podróży - było idealnie. Liczyłem, że dzisiaj będzie tak samo, a nawet lepiej.

- Cieszysz się? - zagadnąłem, gdy staliśmy na światłach.

- Jak cholera - odpowiedziała, podziwiając miasto po zmroku.

Był początek listopada, dosyć chłodno i mgliście.

- Nie dość, że znowu będę ich słuchać, to w dodatku na płycie - spojrzała na mnie z wdzięcznością.

Nie pozwoliłem jej płacić za bilety. Kupiłem miejsca na płycie po solidnym przeanalizowaniu wszelkich za i przeciw po jej poprzednich wrażeniach. Nie zależało jej, żeby stać pod sceną i widzieć wokalistę z bliska. Chciała po prostu słuchać. Wyłączyć na moment umysł i karmić zmysły. Pobujać się do melancholijnych piosenek.

- A ty? - spytała - Cieszysz się?

- Jestem ciekaw tego przedstawienia - przyznałem - Twoje filmiki pewnie nie oddają przeżycia tego na żywo.

- To nie przedstawienie. To sztuka - wyjaśniła, spoglądając ponownie za okno.

Powiedziała to tak, jakby naprawdę tak uważała. Zerknąłem na nią. Nie istniały galerie sztuki, zabytki, rzeźby, obrazy - to była marna próba odwzorowania sztuki. Dziełem były koncerty Cigarettes After Sex. Miałem nadzieję, że doświadczę choć w 10% tej magii, którą czuje ona.

Kartki wyrwane z KsiążekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz