UWAGA! W rozdziale pojawia się dużo wulgarnych określeń i nawiązań do tematyki seksualnej. Główną tematyką jest tutaj prostytucja, dlatego miejcie to na uwadze.
///
Ares wyrusza z powrotem do Oslo. Skoro nie ma gdzie i do kogo wracać, to wróci tam, gdzie to wszystko się zaczęło.
Problem w tym, że do stolicy Norwegii jest daleko. Potrzebuje transportu, a nie może zrobić tak, jak sześć lat temu. Nie jest już uroczym dzieckiem, który może wziąć ludzi na litość.
Gdyby teraz poprosił o pieniądze, ludzie splunęli by mu w twarz, wyzywając od ćpunów. Pociągami na gapę również nie chce jechać. Gdyby go ktoś przyłapał, nie miałby z czego opłacić mandatowi. Trafiłby do aresztu, musiałby dzwonić po Bakkera, by go wyciągnął, a tego nie chce najbardziej na świecie.
Musi więc wykorzystać to, co ma. A ma swoje ciało, które na powrót staje się przedmiotem transakcji.
Mężczyzn jest dużo, bo droga jest długa. Odbywało się to tak, że mówił im, gdzie chce jechać, oni odpowiadali mu, że mogą go podwieźć do pobliskiej wsi, a stamtąd już blisko do innego miasta z którego będzie mógł jechać do Oslo.
Za każdym razem płaci im tak samo. Zmieniają się tylko miejsca. Fotel, przyczepa, bagażnik i inne, o których już zapomniał.
Po wszystkim zawsze pytają go o imię. To głupie, bo po co znać imię człowieka, którego już nigdy w życiu nie spotkają? Zupełnie, jakby chcieli go zapamiętać, jakby seks na parkingu był najlepszą rzeczą, jaka, kiedykolwiek im się przydarzyła.
Chłopak podawał różne imiona, ale nigdy swojego prawdziwego. Mimo to wszystkie zaczynały się na „A".
Przez te kilka dni podróży zdał sobie sprawę, że sam już nie wie jak ma na imię. Do momentu, w którym na powrót znalazł się w Oslo. Wtedy wspomnienia sprzed sześciu lat uderzyły w niego z taką siłą, że upada na chodnik.
Znów jest małym, zagubionym dzieckiem czekającym tylko, aż ktoś weźmie go za rękę i poprowadzi.
- Wszystko w porządku? - słyszy dziewczęcy głos tuż za sobą - Wezwać karetkę?
- Chcę do mamy - szepcze a łzy spływają mu po policzkach - Chcę do niej wrócić.
- Zadzwonię po karetkę.
- Nie! - wrzeszczy, wstając gwałtownie - Żadnych karetek! Żadnych lekarzy! Chcę po prostu... chcę... do domu.
- Gdzie mieszkasz? Odprowadzić cię? Zadzwonić po kogoś?
Poziom absurdu jest tak duży, że chłopak po prostu zaczyna się śmiać. Jednak śmiech szybko przechodzi w płacz.
- Zimno mi - szepcze i siada na brudnym chodniku.
Zdaje sobie sprawę, że dziewczyna najprawdopodobniej wzięła go albo za niepoczytalnego, albo za odurzonego. Trudno. Nie obchodzi go to teraz.
- Słuchaj - kuca przed nim - Nie możesz tu zostać, a ja nie mogę ci w żaden sposób pomóc. Mogę ci tylko wskazać osobę, która być może zechce to zrobić jednak nie gwarantuje, że to się uda.
- Więc jaki to ma sens? - prycha.
- Nie wiem, ale to lepsze niż zgarnięcie przez policję. Trzymaj - dziewczyna podaje mu swoją apaszkę - Idź cały czas przed siebie. Gdy znajdziesz szyld z napisem „Kawiarnia", wejdź do środka i powiedz, że... - waha się - powiedz, że przysłała cię Melody.
- Ta, dzięki - chłopak wstaje i chowa apaszkę do kieszeni spodni.
Chwilę tak na siebie patrzą bez słowa, aż w końcu dziewczyna odchodzi przy stukocie obcasów. Chłopak wzdycha, wyciąga paczkę papierosów, które udało mu się zwinąć, wyjmuje jednego, odpala i zaczyna iść przed siebie.
CZYTASZ
Tam, gdzie milczą owce
Romance" Czasem zaproszenie kogoś do swojego życia jest najgorszą możliwą opcją." Norwegia, rok 1998. Dante jest hodowcą owiec. Mieszkając na uboczu w górzystym lesie, jest całkowicie odseparowany od ludzi i irytującego go świata, więc gdy znajduje w lesie...