Summer
Dzisiaj miałam zamiar wybrać się do kociej kawiarni w której dawniej moji rodzice spędzali wspólnie czas. To tu tata kupił mamie kota. Z tego co pamiętam nazywał się Tobijas i był uroczym małym kociakiem. Wiedziałam gdzie była ta kawiarnia, ale mimo wszystko chciałam iść tam z Samem. Od kiedy byliśmy razem już w kilku miejscach przez te dwa tygodnie samotna podróż i przygoda straciła swój urok. Jeżeli chodzi o nasze spotykanie się nie tylko wtedy kiedy odnajdywaliśmy miejsca w których kilka lat temu przebywali moi rodzice to tak spotykaliśmy się. Ale jako przyjaciele! Robiliśmy sobie wspólne soboty filmowe. Ja przychodziłam do niego albo on do mnie i oglądaliśmy przez cały dzień różne filmy śmiejąc się i zajadając słodyczami. Czasem kończyło się to tym, że zasypiałam u niego na kanapie. Za to w Kate coś się zmieniło od tygodnia. Tak jakby dostała nagle jakiś esemes który zmienił jej dotychczasowe nastawienie i obrócił jej życie o 180 stopni. A co jeżeli dostała?! O boże! Jednak nie miałam czasu na zastanawianie się nad problemami Kate bo dostałam wiadomość od Sama:
Sam: Czekam na ciebie na dole.
Wybałuszyłam oczy. Zapomniałam, że umówiliśmy się na 12 była 11:50. Spanikowałam bo leżałam na łóżku ubrana w dresy z gniazdem zamiast włosów.
Ja: Poczekasz chwilę? Jestem dotalnie nie ogarnięta i wyglądam jak gówno.
Czekałam chwilę na odpowiedź od niego tak jakby się zastanawiał czy ją wysłać
Sam: Poczekam. Zawsze wyglądasz ślicznie ( nawet na mojej kanapie w mojej bluzie i z popcornem w włosach. Wtedy wyglądasz wręcz idealnie. Powiem tak miejsce na mojej kanapie idealnie ci pasuję )
Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Wstałam jednak szybko z łóżka podbiegłam do szafy i wyjęłam z niej pierwszą lepszą sukienkę. Ubrałam się, rozczesałam szybko włosy, ubrałam sandały i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam już na dole zauważyłam Sama stojącego w moim salonie. Trzymał coś za plecami. Podeszłam szybko do niego i przywitałam się z nim. Odchyliłam się delikatnie żeby sprawdzić co trzyma za plecami ale nie zbyt mi to wyszło bo miałam już polecieć w bok, ale Sam w tej chwili szybko złapał mnie za rękę żebym nie poleciała w bok. Wyprostowałam się i zapytałam go.
- NO POWIEDZ MI CO TRZYMASZ ZA PLECAMI. - Powiedziałam zniecierpliwiona. Chłopak się zaśmiał i powiedział:
- Pokarze ci na zewnątrz bo tu twój tata mnie zabiję.
Pociągnęłam, więc go za rękę na zewnątrz. Kiedy byliśmy już ja dworze chłopak powiedział:
- Proszę. - Powiedział i wyciągnął za pleców bukiet camelii. Zaniemówiłam. - Camelie w Japoni i Chinach są uważane za znak miłości. Camelie są symetryczne i trwałe, tak jak trwała powinna być miłość. Ze względu na symetryczną dokładność, camelie są również symbolem doskonałości. - Dokończył i podał mi bukiet kwiatów. Camelie jedne z moich ulubionych kwiatów. To było kochane. Przytuliłam chłopaka. On odwzajemnił mój uścisk i położył brodę na mojej głowię.
- Dziękuję. - Powiedziałam
- Nie ma za co Sun.
Powiedział Sun. Nagle cały się spiął. Tym razem to przezwisko mi nie przeszkadzało wręcz przeciwnie jego brzmienie w ustach Sama podobało mi się.
- Możesz mówić do mnie Sun. - Odpowiedziałam i wtuliłam się jeszcze bardziej w chłopaka. Ten rozluźnił się pogłaskał mnie po plecach. W moim sercu rozlało się dziwne ciepło a w brzuchu... zatrzepotały motylki.
CZYTASZ
Nasze lato. Spin-Off to było nasze lato ZAKOŃCZONE
Roman pour AdolescentsKONTYNUAJA ,, To było nasze lato''. Kto by pomyślał, że historia lubi się powtarzać. 19 letnia Summer córka Harrego i Avery postanowiła spełnić swoje marzenie i zostać aktorką. Wyjechała, więc jak kiedyś jej mama do Nowego Yourku ,, miasta w którym...