1.To jest moja dziewczyna

172 13 4
                                    

Gdy tylko uchyliłam powieki, wiedziałam już co mnie czeka. Tak bardzo chciałam uniknąć rzeczywistości, wmawiając sobie, że obudzę się słysząc poranny śpiew ptaków i szum liści, jednak zamiast tego, wybudził mnie dźwięk budzika, który niemiłosiernie wprawiał mnie w stan depresji. Każdego dnia chowałam się przed szarą rzeczywistością wiedząc, że i tak nadejdzie moment, gdy mnie dopadnie, a ja spadnę na same dno.

Pierwszy dzień szkoły po wakacjach. Dzień, w którym piekło ciągnące się już dobre parę lat, miało powrócić, po dwóch miesiącach bezchmurnego nieba.

Podniosłam się do pozycji siedzącej, wciąż nie potrafiąc otworzyć w pełni oczu. Dłonią błądziłam po błękitnych fałdach pościeli, szukając telefonu, z którego wydobywał się ten dźwięk wywołujący u mnie migrenę.

Potrzebowałam chwili, aby dotarł do mnie fakt, że to znowu powraca. Bezsilnie wlepiałam wzrok w białą ścianę, którą pokrywały zdjęcia tancerek. Stróżki białego światła przedzierały się przez szpary w roletach, a na podłodze panował bałagan. Nie miałam siły na wykonanie kolejnego ruchu, miałam ochotę zakopać się w stercie poduszek i zapaść w głęboki, niekończący się sen.

Na ekranie widniała data pierwszego września. Godzina wskazywała na piątą trzydzieści. Musiałam się podnieść z łóżka, musiałam stoczyć walkę z samą sobą.

Przez całe dni beztroskich dwóch miesięcy, leżałam w łóżku, albo trenowałam. Nie było nic pomiędzy. Doprowadziłam się do krytycznego stanu, przez co jak najbardziej unikałam spotkania z własnym odbiciem w lustrze. Siniaki, po bolesnych upadkach na treningach, pokrywały moje ciało, sprawiając, że wyglądałam tak bardzo nieestetycznie.

Wysiliłam się na postawienie stopy na zimnym panelu. Od razu pożałowałam tego ruchu, ponieważ całym moim ciałem wzdrygnął nieprzyjemny dreszcz. Przełamałam się i dostawiłam drugą kończynę, podnosząc się z bólem z swojego ulubionego miejsca, które dawało mi poczucie bezpieczeństwa.

Pociągnęłam za srebrną klamkę i otworzyłam drzwi do łazienki. Zapaliłam światło, które oświetliło pomieszczenie, drażniąc mnie w oczy. Westchnęłam głośno i z trudem zrzuciłam z siebie ubrania, które miałam wrażenie, że wrosły się w moją skórę, ponieważ nie zmieniałam ich aż tydzień. Zastanawiałam się czy to przez lenistwo, czy przez brak sił.

Uniknęłam spotkania z własnym odbiciem. Jak tylko mogłam starałam się, aby wejść pod ten prysznic bez niepotrzebnego starcia z lustrem.

Odkręciłam kran, a gorący strumień wody przysporzył mi upragnione ukojenie. Para unosiła się sprawiając, że ścianka prysznicowa pokryła się mgłą. Chciałam zmyć z siebie wszystkie negatywne emocje, które zakorzeniły się u mnie już wieki temu. Moja skóra nabierała odcień intensywnej czerwieni i zaczynała parzyć, jednak to nie powstrzymało mnie od przyswojenia sobie jeszcze większego bólu.

Rozprowadziłam delikatnie wiśniowy szampon na skórę i zaczęłam ją dokładnie szorować, aby pozbyć się brudu, który nagromadziłam przez ten tydzień. Ogoliłam włoski, które zdążyły na nowo pokryć posiniaczone nogi i ręce. Wtarłam szampon we włosy, które były pokryte tłuszczem, byłam zmuszona, aby powtórzyć tą czynność drugi raz, żeby mieć pewność, że umyłam je wystarczająco dobrze.

Teraz czekała mnie najgorsza część. Wyjście spod prysznica.

Po wielu próbach i zawahaniach, otworzyłam drzwi od kabiny, a chłód uderzył w moje ciało jak pocisk od karabinu. Automatycznie moje ciało pokryła gęsia skórka, a szczęka zaczęła niekontrolowanie trząść. Szybko chwyciłam za biały ręcznik i okryłam nim zmarznięte ciało, chroniąc przed zimną temperaturą.

ForcedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz