Przez chwilę nie mogłam wykrztusić ani słowa, jakby moje myśli przestały nadążać za rzeczywistością. Dean Aleksis stał przede mną, z rękami niedbale wciśniętymi w kieszenie, jakby jego obecność była czymś zupełnie naturalnym. Próbowałam doszukać się w jego wyrazie twarzy jakiejś wskazówki — czy to żart? A może kolejna z gier, których nigdy nie mogłam rozgryźć?
- Masz coś do powiedzenia, czy tylko będziesz się tak patrzeć? - zapytał z lekkim uśmiechem.
Jego pytanie wyrwało mnie z chwilowego odrętwienia, a jednocześnie wywołało gniew.
- To są chyba, jakieś żarty - podniosłam głos, ignorując ludzi dookoła.
- Niestety nie - usłyszałam nowy nieznajomy głos zza pleców. Natychmiast się odwróciłam a moim oczom, ukazał się ciemnooki, wysoki brunet. Wystawił rękę w moją stronę - Hej, Zade i uprzedzając pytania tak ten Zade Nicholson.
- I wbrew temu, co mogłaś usłyszeć, jestem bardzo punktualny - dodał, przyglądając mi się z fascynacją, która wydawała się... niepokojąco intensywna.
Wyprostowałam się, zaskoczona. Skąd się tu wziął? Dean patrzył na nas z chłodnym uśmiechem, jakby przyglądał się widowisku, w którym pełni rolę cichego reżysera.
- Czego ode mnie chcecie? - wycedziłam, próbując ukryć drżenie głosu.
Zade przechylił głowę, a na jego twarzy pojawił się wyraz dziwnej ekscytacji, jak u kota bawiącego się myszą. Podszedł o krok bliżej, zmniejszając dystans do minimum.
- To zabawne, że myślisz, że masz wybór - wyszeptał niemal pieszczotliwie, mrużąc oczy. - Ja... my... lubimy mieć wszystko pod kontrolą. Wszystko, co robisz, co mówisz, dokąd pójdziesz, z kim. Nic, dosłownie nic, nie wymknie się naszej uwadze.
Zerknęłam na Deana, szukając w jego spojrzeniu cienia współczucia, ale jego obojętność była niepokojąca.
- Dlaczego... ja? - spytałam, zbierając się na odwagę.
- Może jestem ciekawy, jak długo zajmie ci zrozumienie, że to już nie jest gra - odpowiedział Zade, unosząc kącik ust w subtelnym, niemal triumfującym uśmiechu. - Chcę wiedzieć, kiedy dotrze do ciebie, że na tej planszy nie masz ani jednej figury do swojej obrony.
Dean odsunął się o krok, jakby dając Zade'owi pełne pole do popisu.
-Im szybciej to pojmiesz, tym lepiej będzie dla ciebie - dorzucił chłodno.
Nie miałam już odwagi patrzeć w jego oczy.
- Zagrajmy w grę ! - wyrzucił Zade jakby był totalnym psychopatą.
Zade przyjrzał mi się z fascynacją, jakby analizował każdy mój ruch, każdy gest, a ja poczułam, że zaczynam drżeć. Kiedy jego wzrok spoczął na moich dłoniach, które zaciśnięte w pięści leżały na stole, uśmiechnął się krzywo.
- Powiedz mi coś o sobie. Coś, czego nie wiedzą nawet twoi przyjaciele – powiedział miękko, ale w jego głosie wyczułam coś... niepokojącego. Jakby ta prośba nie była wcale propozycją, a rozkazem, który muszę wykonać.
- Nie sądzę, żeby cię to interesowało – odpowiedziałam ostro, próbując zapanować nad strachem. Ale Zade tylko uniósł brwi i przysunął się bliżej, tak blisko, że mogłam poczuć jego oddech na swojej twarzy.
- Czasami myślisz, że masz wybór – powiedział z uśmiechem, który bardziej przypominał uśmiech drapieżnika niż człowieka. – A potem dociera do ciebie, że to tylko iluzja. Więc pozwól, że ci pomogę. Powiedz coś, co bolałoby cię najbardziej, gdybyśmy postanowili to wykorzystać.
YOU ARE READING
DEVILSHER | TOM I
Storie d'amoreTe miasto nigdy nie było bezpieczne nawet po ich wyjeździe. Wszytko się zmieniło, panują nowe zasady, ale strach dalej góruje nad ludźmi, a kiedy ludzie się boją są nieobliczalni. Teraz całe miasto należy do niej trzyma w garści nawet policję. Znana...