Obudziłam się wykończona ostatnimi wydarzeniami i wczorajszym dniem. Leżałam bezczynnie w łóżku, wpatrując się w biały sufit, próbując zebrać myśli i zapanować nad chaosem, który się we mnie rozgrywał. Zimne, blade światło przedzierało się przez zasłony, tworząc na ścianach cienie, które przypominały kształty, których nie chciałam teraz widzieć. Mimo zamkniętych drzwi i pustego pokoju, czułam ich obecność – jakby Zade i Dean byli ze mną, a ich słowa nie przestawały odbijać się echem w mojej głowie.
Prześladowały mnie fragmenty ich rozmów, ich ostrzeżenia i groźby, które wciąż czułam na sobie jak niewidzialne kajdany. Dorian i Ivan... Zostali uwięzieni, a ja miałam świadomość, że nie jestem już jedyną, której życie stało się częścią tej chorych rozgrywek. Ich zasady były okrutne, a Zade, z tym swoim chłodnym, drapieżnym uśmiechem, wydawał się gotów posunąć się dalej niż ktokolwiek, kogo znałam. Przełknęłam ciężko, czując w ustach metaliczny posmak strachu, który nie opuszczał mnie od naszego ostatniego spotkania.
Nie mogłam leżeć bezczynnie. Wstałam powoli, każdy ruch wydawał się wymagać wysiłku, jakby powietrze wokół mnie zgęstniało. Wciągnęłam głęboko powietrze, próbując uspokoić serce i przekonać samą siebie, że znajdę rozwiązanie, że muszę działać. W tej chwili dotarło do mnie, że cokolwiek się wydarzy, muszę być gotowa na poświęcenia. Wzięłam telefon do, ręki i na ekranie telefonu zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru. Był to ten sam numer co wczoraj.
" Nie graj, z nim w te jego chore gierki. Przegrasz. Jest najgorszy z braci, nikt nie ma nad nim kontroli"
Nagle, rozległo się ciche pukanie do drzwi. Moje serce na chwilę zamarło, a potem zaczęło bić jak oszalałe. Kto mógłby przyjść o tej godzinie? Podchodząc do drzwi, czułam, jak moje ciało sztywnieje od napięcia. Kiedy je otworzyłam, ujrzałam niewysoką blondynkę. Była to Bell, żona Doriana. I co ja jej mam kurwa powiedzieć.
- Gdzie jest mój mąż - weszła, do środka jak by to był jej dom
- Skąd ja mam to wiedzieć Bell, nie robię mu za niańkę to twój mąż - wiedziałam, że nie mogę powiedzieć jej prawdy
Bell spojrzała na mnie z zimnym gniewem, jej oczy płonęły, a ja wiedziałam, że żadne wymówki jej nie wystarczą. Była zdeterminowana, gotowa wyciągnąć ode mnie odpowiedź, choćby miała wydrzeć ją siłą.
- Przestań mnie zwodzić – jej głos był jak ostrze. – Oboje wiemy, że coś się dzieje, a ty wiesz więcej, niż chcesz przyznać. Więc mów, gdzie on jest!
Zrobiłam krok w tył, czując, jak narasta we mnie panika. Bell nie miała pojęcia, w co wplątany był Dorian, ani do jakiego stopnia wszyscy jesteśmy teraz marionetkami w tej chorej grze. Wiedziałam, że jeśli zacznie drążyć, może tylko ściągnąć na siebie jeszcze większe niebezpieczeństwo. Nie miałam jednak odwagi powiedzieć jej tego wprost.
- Bell, proszę, nie rób scen – odpowiedziałam, starając się, by mój głos zabrzmiał spokojnie, choć drżał od wewnętrznego niepokoju. – Gdybym wiedziała, gdzie jest, powiedziałabym ci. Uwierz mi.
- Przestań – przerwała mi ostro. – Dorian nigdy nie zniknąłby tak bez słowa. A ty – spojrzała na mnie badawczo – ty nie jesteś aż tak dobrą aktorką. Zaczęłaś się dziwnie zachowywać już wcześniej. Od razu to zauważyłam, ale teraz... teraz to już pewne, że coś ukrywasz.
Westchnęłam, walcząc z impulsem, by powiedzieć jej prawdę, choć wiedziałam, że mogłoby to wszystko jeszcze pogorszyć.
- To wszystko jest... bardziej skomplikowane, niż myślisz – wycedziłam w końcu. – Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego. Musisz mi uwierzyć, że robię to dla twojego dobra. Jeśli dowiesz się za dużo...
YOU ARE READING
DEVILSHER | TOM I
RomanceTe miasto nigdy nie było bezpieczne nawet po ich wyjeździe. Wszytko się zmieniło, panują nowe zasady, ale strach dalej góruje nad ludźmi, a kiedy ludzie się boją są nieobliczalni. Teraz całe miasto należy do niej trzyma w garści nawet policję. Znana...