Nasze lato. Spin-Off to było nasze lato ZAKOŃCZONE

Rozdział 14. S jak Sun i Sam

Sam
Kojarzycie te wszystkie letnie festiwale na których jeździ się na kucykach je jabłka w karmelu, popcorn, robi się zdjęcia w foto budce i jeździ na karuzelach? Dzisiaj na taki zabieram Sun. Tylko, że trochę w stylu kowbojskim. Znów czekałem na nią u niej w salonie. Tym razem nie miałem dla niej kwiatów, ale coś innego. Bransoletkę z zawieszką słońca i literką S. S jak Summer? Nie S jak Sun i jak Sam. O tym drugim jej nie powiem. Usłyszałem skrzypienie starych schodów w domu dziewczyny. Odwróciłem wzrok w tamtym kierunku i zobaczyłem Sun schodzącym po schodach. Na nogach miała brązowe kowbojki. Czerwoną spódniczkę w białe kwiatki i jeansowy top a na głowie kowbojski kapelusz. Jej długie włosy dziś nie były spięte w warkocza tylko rozpuszczone. To, że były falowane dodawało jej zdecydowanie uroku jak i wiśniowa pomadka na ustach. Nie wiedziałem co powiedzieć. Faktycznie jest najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem. Odchrząknąłem. Zdecydowanie za długo na nią patrzyłem. Dziewczyna na mój widok uśmiechnęła się szeroko. Podbiegła do mnie i przytuliła mnie na powitanie.
- Dzień dobry Sam! - Powiedziała przytulając się do mnie. Na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
- Dzień dobry Sun. Mam coś dla ciebie. - Odpowiedziałem. Dziewczyna oderwała się ode mnie.
- Co?
Wyjąłem z kieszeni spodni małe pudełeczko i podałem je dziewczynie.
- Co to?
- Otwórz.
Sun uśmiechnęła się i otworzyłam małe różowe pudełeczko. Kiedy je otworzyła jej oczom ukazała się właśnie bransoletka o której mówiłem. Wyjęła ją i spojrzała na nią. Jej oczy rozbłysły. Rozpięła małe zapięcie branzoletki i włożyła ją sobie na rękę. Chwilę siłowała się z zapięciem żeby je zapiąć aż w końcu poprosiła mnie o pomoc.
- Pomógłbyś mi? - Zapytała.
- Jasne.
Wziąłem jej małą rękę i zapiąłem jej bransoletkę.
S jak Sun i Sam. Uśmiechnąłem się. Potem tak po prostu naturalnie złapałem ją za rękę i poszliśmy dalej.