Mijały dni, a niepokój, który gnębił Eryka, rósł coraz bardziej. Myśli o przeszłości, którą opisał Thorn, oraz o legendach o czterech żywiołach wciąż krążyły mu po głowie. Wiedział, że coś musi zrobić, choć wciąż nie był pewien, co dokładnie. W sercu czuł dziwny impuls, jakby świat poza Krainą Cieni wołał go, próbując się z nim połączyć.Coraz częściej uciekał z domu, żeby samotnie spacerować po wzgórzach i lasach, gdzie próbował poszukać jakiegokolwiek śladu, który mógłby go poprowadzić do odpowiedzi. Nie miał jeszcze planu ani konkretnego celu, ale w głębi duszy czuł, że jest coraz bliżej czegoś przełomowego.
---
Pewnego dnia, gdy Eryk wspiął się na najwyższe wzgórze w okolicy, zauważył coś niezwykłego. Na tle szarego nieba dostrzegł coś, co przypominało rozmazany kształt, jakby chmura przybrała nieoczekiwaną formę. Zaciekawiony, podszedł bliżej i spojrzał w niebo. To, co widział, przypominało wielką, płonącą sylwetkę – jakby sam żywioł ognia pojawił się przed nim w wizji, którą widział tylko on.
Eryk poczuł dreszcz przechodzący po plecach. Widok płonącego kształtu przywołał wspomnienia jego snów – te same, powtarzające się wizje czterech żywiołów. Czy to był znak? Czy żywioły naprawdę próbowały się z nim skontaktować?
Poczuł wewnętrzną potrzebę podjęcia decyzji. Wiedział, że coś w jego życiu się zmienia i że nie może już dłużej ignorować tych sygnałów. Mimo strachu, czuł też podekscytowanie. Być może los przygotował dla niego coś znacznie większego niż proste, wiejskie życie.
---
Tego wieczoru, wracając do wioski, zatrzymał się u Thorna. Kowal, jakby przeczuwając jego przybycie, czekał już przy wejściu do warsztatu. W jego oczach Eryk dostrzegł coś, co nigdy wcześniej tam nie było – mieszankę dumy i niepokoju.
— Widziałem coś… niezwykłego – zaczął Eryk, a jego głos był cichy, pełen emocji. – Myślę, że widziałem ogień… żywy, płonący na niebie.
Thorn przyglądał mu się przez chwilę, a potem skinął głową, jakby oczekiwał właśnie takiego wyznania.
— Eryku, pamiętasz, co ci opowiadałem o czterech żywiołach i demonie, który je pokonał? – zapytał.
Eryk kiwnął głową, czując, że ta rozmowa będzie miała ogromne znaczenie.
— Cztery żywioły nie zniknęły całkowicie – kontynuował Thorn. – Zostały uwięzione, ale wciąż istnieją, uśpione, czekające na kogoś, kto pomoże im odzyskać wolność. Ktoś, kto odważy się przeciwstawić Morghulowi i przełamać klątwę, która spowiła nasz świat.
Eryk poczuł, jak jego serce bije szybciej. Myśl o stawieniu czoła potężnemu demonowi była przerażająca, ale w głębi duszy czuł, że to jest jego przeznaczenie. Wszystkie te sny, widoki, uczucie, że istnieje coś więcej, wszystko to prowadziło go do tego momentu.
— Czy… ja mógłbym być tą osobą? – zapytał cicho, prawie szeptem, jakby bał się, że słowa te mogłyby zmienić jego los.
Thorn spojrzał mu głęboko w oczy, a w jego spojrzeniu pojawiła się niezwykła determinacja.
— Tylko ty możesz odpowiedzieć na to pytanie, Eryku – odparł. – Musisz być gotowy, by zaryzykować wszystko. Odpowiedź jest w twoim sercu. Jeśli zdecydujesz się wyruszyć w tę podróż, musisz pamiętać, że droga ta będzie trudna, pełna niebezpieczeństw i wyzwań, które przekroczą twoją wyobraźnię. Ale jeśli się nie zdecydujesz, nasz świat pozostanie takim, jakim jest teraz – cieniami i mgłą.
Eryk poczuł, że słowa Thorna wywołały w nim burzę emocji. Wiedział, że teraz musi podjąć decyzję. Czy będzie gotowy porzucić swoje dotychczasowe życie i stawić czoła niewyobrażalnym niebezpieczeństwom? A może zostanie tu, w Krainie Cieni, godząc się na życie, które wydawało się być pułapką, z której nigdy się nie wydostanie?
CZYTASZ
Cztery Żywioły
FantasyOpowieść o Eryku rozgrywa się w mrocznej Krainie Cieni - ponurym miejscu, gdzie słońce prawie nigdy nie przebija się przez mgłę. Kilka wieków temu potężny demon Morghul uwięził cztery żywioły: ognia, wody, ziemi i powietrza, niszcząc równowagę w świ...