Rozdział 2

21 8 0
                                    

GINNY

Ginny MacMillan wiodła życie zupełnie inne od to którego oczekiwała, z drugiej strony doskonale wiedziała, że nie jest jedyna, plany wszystkich uległy drastycznej zmianie. Kiedy miała jedenaście lat Harry Potter uratował ją przed okrutną śmiercią w komnacie tajemnic, od tamtego momentu zawsze zakładała, że kiedyś wyjdzie za niego za mąż.

Zawsze zakładała, że będzie mieć sześciu żywych i szczęśliwych starszych braci, którzy zatańczą z nią na jej weselu.

Zakładała, że będzie grać w Quiditcha dla Harpii z Holyhead i będzie zwiedzać świat.

Jej założenia legły w gruzach.

Czasami Ginny miała wyrzuty sumienia, że wyszła za Erniego MacMillana. Jeśli była by ze sobą w pełni szczera Harry nie przepadał za nim w Hogwarcie, Ernie było odrobinę nadęty i irytujący, ale lata od śmierci Harrego mijały. Ginny zauważyła w końcu zalety tego związku, Ernie należał do Zakonu Feniksa, jednym z niewielu pozostałych. Jego rodzina należała do Uświęconej dwudziestki ósemki, mogła pozwolić sobie na zaufanie, że da jej bezpieczeństwo na które nie mogła by sobie pozwolić w innej sytuacji.

Ona i Ernie oboje pracowali w Nowym Ministerstwie, jemu zaoferowano posadę i zgodził się ją przyjąć pod warunkiem, że również jego nowo poślubiona żona otrzyma posadę. On pracował w Departamencie Magicznych Organów Ścigania. Jej w Dziale Unikania Mugoli.

Nie było to efektowne stanowisko, ale we dwójkę mogli dostarczać informacji wywiadowczych i wglądu w działania Nowego Ministerstwa, co było przydatne dla Zakonu. Ale z informacjami wywiadowcze czy bez nich, Zakon walczył o przetrwanie. Członkowie padali jak muchy, wrzucani do Azkabanu z jednego lub drugiego powodu, zabijani od czasu do czasu. W Zakonie nie było już żadnego znaczącego oporu, niczego, co mogłoby naprawdę stanowić wyzwanie dla Lorda Voldemorta.

Więc kiedy Lucjusz Malfoy, Kanclerz Nowego Ministerstwa ze wszystkich ludzi na świecie podszedł do niej w jej biurze w piwnicy pewnego dnia bardzo wcześnie rano – Ginny zadecydowała, że muszą wykorzystać tę szansę.

- Słyszałem, że będzie padać dziś wieczorem – Powiedział zimno

Oczy Ginny uniosły się niepewnie aby na niego spojrzeć. To było zdanie które w ramach kodu używali członkowie Zakonu Feniksa. Czy zostali odkryci? Czy wszystko zostało stracone? A może zwyczajnie komentował pogodę?

- To interesujące – odpowiedziała

Obdarzył ją uśmiechem, który nie był do końca szyderczy, jakby nie wiedział, jak inaczej się uśmiechnąć.

- chciał bym wiedzieć gdzie będzie padać – powiedział

Ginny prychnęła z dumą przez nos. Jeśli Zakon się skończył, jeśli zostali ujawnieni, to nie ona będzie tą, która go do nich zaprowadzi.

- powodzenia panie Mlafoy

- Mam dla ciebie informację

Ginny prychnęła po raz kolejny ale tym razem spojrzała mu prosto w oczy. Rozłożył szeroko ręce.

- Wiesz doskonale o nagłych awansach Dolohova – powiedział Lucjusz – wiesz, że ze wszystkich czarodziejów to ja muszę powstrzymać go przed dojściem do władzy. Z radością pomogę tobie i twojej organizacji powstrzymać go przed dokonaniem go.

- skąd wiesz, że będzie padać?

- Twój brat w Azkabanie – odpowiedział spokojnie

Ginny poczuła, że powietrze uleciało z jej płuc, a jej twarz wykrzywiła się w obrzydliwym grymasie. Torturował jej brata, żeby zdobyć informacje o Zakonie. Był podłym, obrzydliwym...

[T] A SHIFT IN LOYALTY | dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz