Rozdział IV

20 7 0
                                    

Dzień w Akademii od samego rana przypominał ruchliwy targ. Uczniowie szybkim tempem przemierzali korytarze aby zdążyć na zaplanowane zajęcia. Charles poprawił swoje opadające na czoło brązowe włosy i sprawdził w torbie plan dzisiejszego dnia. Miał teraz lekcje z Podszeptu. To  najtrudniejsze zajęcia na których musiał być do tej pory. Podszept to umiejętność, której uczy się Stróży aby nieinwazyjnie wpływali na ludzi. Każdy wie, że człowiek został obdarzony wolną wolą i tylko w taki sposób Stróże mogą wpływać na podejmowane przez nich decyzje. Każdy student musi wykazać się ogromną siłą mentalną, aby Podszept zadziałał. Charles chodzi na te zajęcia już bardzo długo. I cały czas ma z nim problem.

Kieruje się do znajdującej  na 1 piętrze sali szkła. Pomieszczenie to jest w kształcie koła i całkowicie przezroczyste. Ma to na celu jak największe nawiązanie do wyglądu duszy ludzkiej, w której w zależności od momentu życia pojawiają się nowe wspomnienia, uczynki. Widok na otaczający salę świat ma być utrudnieniem dla studenta, który musi skupić się na zadaniu, a nie pozwolić rozproszyć się otaczającym go otoczeniem. Nie zawsze będzie się używać Podszeptu w komfortowych sytuacjach.

Charles dostrzega profesor  Teranway rozmawiającą z grupką studentów na środku sali. Starsza kobieta jest najmądrzejszą i najmilszą kobietą jaką kiedykolwiek poznał. Jej przygarbiona postawa i założona na plecy chusta sprawia wrażenie jakby była typową babcią, która wyskoczyła na zakupy do pobliskiego sklepu. Szare włosy upięte w niechlujny kok i opadające na nos okulary powodują, że jest Aniołem, obok którego wszyscy chcą przebywać. Nie można od niej wyczuć żadnej wyższości, dystansu. Jest porostu człowiekiem w anielskim ciele.

Teranway wbija wzrok w Charlesa i ten czuje nagle ogromną potrzeb podejścia do wieszaka i odwieszenia tam swojej torby. Wcześniej nie miał całkowicie tego w planach, ale teraz czuje, że dokładnie to musi zrobić. Po odłożeniu torby podchodzi do Profesor i kiwa głową na przywitanie. Nauczycielka odpowiada tym samym i gestem ręki wskazuje wszystkim, aby zajęli miejsca pod ścianą. Sama wchodzi do centrum okręgu, namalowanego farbą z niebiańskiego światła. Okrąg znajduje się na samym środku sali. Teranway podnosi obie ręce do góry i nagle wszystkie świece w sali zapalają się złotym płomieniem. Nieważne ile razy robiła to już przedtem, za każdym razem robi to ogromne wrażenie na każdym z uczniów.

- Witam Was, moje kochane Aniołki. Dziś będziemy pracować w parach. Za chwilę z sufitu spadną fragmenty kartek, każdy z Was łapie jedną. Znajdzie się na nich fragment imienia Anioła wysokiej rangi. Waszym celem jest znalezienie brakującej części. Nie ma żadnych wymian!

Profesor podnosi ręce do góry, zamyka oczy i szepcze coś w niezrozumiałym dla uczniów języku. Nagle wysoko w górze pojawiają się fragmenty zadania. Każdy z uczniów wyciąga dłoń w kierunku opadającej kartki. Połączone części papieru tworzą między innymi nazwy takie jak Cherubiny, Trony, Moce czy Potęgi. Każda ta nazwa opisuje innego  Anioła, którego rola różni się we świecie. Po dłuższej chwili profesor dostrzega, że uczniowie połączyli się w pary. Z uśmiechem na twarzy zaprasza pierwszą parę, aby wkroczyła do okręgu światła. Chłopak i dziewczyna wpatrują się w siebie z neutralnym wyrazem twarzy. Wiedzą, że emocje muszą zostać w tym momencie wyłączone, aby efekt Podszeptu był jak najmocniejszy.

- Dobrze kochanieńka, na początku musisz nawiązać więź z chłopakiem. Ponieważ widzę Cię tu pierwszy raz, połóż swoją dłoń na jego lewym policzku. Dzięki temu połączenie będzie silniejsze. Gdy opanujesz Podszept, później wystarczy Ci tylko spojrzenie w oczy. 

Dziewczyna pewnym ruchem kładzie dłoń na twarzy swojego kompana w zdaniu.

- Teraz będziesz musiała powtórzyć słowa "Luminaris Valtheron". Spokojnie, spokojnie, klepie ją po ramieniu. Początki zawsze są najbardziej wymagające. Słuchaj moich wskazówek i wszystko pójdzie szybko i sprawnie - staruszka wysyła jej pokrzepiający uśmiech.

- Luminaris Valtheron... - szczepce dziewczyna

- Oj no! Więcej pewności siebie - zachęca Teranway.

- Luminaris Valtheron! - stanowczo wypowiada dziewczyna. W tym momencie jej oczy rozbłyskają złotym kolorem.

- Dobrze! Bardzo dobrze! Nawiązałaś połączenie! Pomyśl teraz o tym, że twój kolega czuje jakby ktoś łaskotał go piórkiem po brodzie. 

Uczennica wpatruje się w chłopaka, który stoi nieruchomo. Nic się nie dzieje.

- Nie myśl o tym, że ma się podrapać, tylko o tym, że czuje takie poczucie. On sam musi zdecydować co z tym zrobić.

Dziewczyna cicho powtarza jeszcze raz anielskie słowa Poszeptu i wpatruje się w oczy kolegi. Ten nagle zaczyna szybko mrugać . Na jego czole pojawia się widoczna zmarszczka.

- Czuje jakby ktoś mnie łaskotał po brodzie! - zaczyna się śmiać i sięga ręką do brody aby się podrapać. 

Profesor kiwa głową z aprobatą i dotyka uczennicy.

- Dobra robota, Stephanie. Jak na pierwszy raz jestem z Ciebie bardzo dumna.

Dziewczyna posyła jej spojrzenie pełne uśmiechu i wdzięczności. Zabiera rękę z policzka chłopaka i razem z nim wraca na swoje miejsce pod ścianą.

- Teraz twoja kolej Charles. Widzę, że masz w parze Norę. Będzie wesoło! - profesor gestem ręki wskazuje aby zajęli miejsce w okręgu. - Ponieważ nie jest to twoje  pierwsze uczestnictwo w zajęciach, dziś skupimy się na Podszepcie bez połączenia dotykiem.

Anioł wiedział, że tak będzie, dlatego od rana bardzo przeżywał te zajęcia. Wie, że jest to najważniejsza umiejętność jaką Stróż musi opanować, aby w pełni móc wykonywać swoje zadania.

- Spójrz Norze głęboko w oczy, wczuj się w jej osobę i wypowiedz Luminaris Valtheron.

Charles doskonale zna te słowa. Nie ma dobrej pamięci, dlatego zapisywał je setki razy w swoim notesie aby permanentnie wyryły się w jego głowie. Z nutą niepewności kieruje spojrzenie na Norę i wypowiada słowa.

- Luminaris Valtheron!

W momencie gdy powiedziane przez niego  słowa odbijają się echem od ścian, jego oczy płoną kolorem złota. Wie, że na tym etapie, nie dostanie już żadnych wskazówek od nauczycielki. Musi wszystko obmyślać sam. W jego głowie pojawia się myśl i nagle z ust dziewczyny padają słowa.

- Nie jestem pewna czy zdmuchnęłam świecę w pokoju! Poczekajcie, zaraz wrócę! - Nora wybiegła z sali.

Teranway spojrzała na Charlesa i poklepała go po ramieniu.

- Dobra robota kolego! Wysłałeś jej Podszept o świecy, więc twoja koleżanka podjęła decyzję o sprawdzeniu czy ją zgasiła. Bardzo dobrze, brawo!

Dobrze, że chłopak z natury jest blady, dzięki temu nie widać pojawiającego się na jego policzkach rumieńca. Ukłonił się z wdzięcznością nauczycielce i wrócił na swoje miejsce. Każde kolejne pary ćwiczyły Podszept na różnym poziomie zaawansowania. Niektórym wychodziło lepiej, innym gorzej, ale żadne z nich nie opuściło sali ze zrezygnowaną miną. Anioły zdają sobie sprawę jak ciężką pracę trzeba włożyć w opanowanie Podszeptu.

- Dziękuję za dzisiaj, Aniołeczki! Widzimy się wkrótce! - nauczycielka klasnęła w dłonie i w sali zapadła zupełna ciemność.

Charles opuścił salę i udał się prosto do pokoju, który dzielił z Jackiem. Wszedł do środka i zobaczył kolegę leżącego na łóżku ze słuchawkami w uszach. Szturchnął go w ramie i Jack od razu otworzył oczy.

- Beethoven, Chopin czy Mozart? - zażartował chłopak.

- Dziś podcast " jak przeżyć współdzielenie pokoju z kolega idiotą" - odpowiedział Jack.

Oboje wybuchnęli śmiechem. Gdy zapadła cisza Charles opowiedział o zajęciach z Podszeptu. Jack słuchał go w milczeniu z pojawiającym się uznaniem na twarzy.

- Brawo! Czyli możemy ruszać! Gotowy?

- Ja zawsze jestem gotowy, Aniołku - odpowiada Charles puszczając oko Jackowi.




Akademia StróżyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz