Rozdział 30. Na łące

10 6 5
                                    

Summer

Minęło wiele tygodni od kiedy poznałam Sama. A nawet 2 miesiące. Był sierpie a my poznaliśmy się pewnego czerwcowego dnia na plaży. Przeżyłam z nim wiele pięknych dni i chwil. Wszystkie były tak samo wyjątkowe. Nasz pierwszy pocałunek dotyk dłoni zapamiętam na zawsze. Dzień na festiwalu jak i w księgarni zbliżyły nas najbardziej. Kochałam go a o kochał mnie. Tym właśnie była miłość. Tak naprawdę nie wiedziało się za co kocha się drugiego człowieka. Po prostu się go kochało czuło się wtedy to coś. Twoje serce zawsze zaczynało bić szybciej kiedy przy nim byłaś i wiedziałaś już, że to jest ten jedyny. I to był Sam Taylor. Mój wyjątkowy i jedyny cudowny przypadek. Jednak w życiu każdego człowieka czekają go rozstania z bliskimi. I w przypadku moim i Sama też tak było. Wiedziałam, że pewnego dnia będzie nas czekało rozstanie ale nie sądziłam, że tak szybko. Leżeliśmy właśnie na łące pełnej kwiatów trzymając się za ręce. Tak właśnie chciał odejść Sam. A ja chciałam spełnić jego ostatnie życzenie. Z jego stanem było coraz gorzej. Ostatnie dni spędziłam z nim u jego pokoju kiedy ten leżał w łóżku ledwo żywy i był blady jak śmierć. Jego opalenizna zniknęła i tracił wszystkie siły. Dzisiaj on po prostu wiedział, że jego czas tutaj się skończył. Leżałam z nim wśród kwiatów a po moich policzkach leciały łzy. Chłopak powiedział ledwo i cicho: 

- Kocham cię Sun pamiętaj o mnie. 

Ścisnął moją rękę mocniej. Ja nic mu nie odpowiedziałam nie byłam w stanie. Właśnie żegnałam najważniejszą osobę w moim życiu. Osobę którą pokochałam. Osobę dzięki której otworzyłam się na miłość i zaznałam niej. Osobę dzięki której dowiedziałam się jakie to uczucie kogoś kochać osobę za którą oddałabym w tej chwili  życie tylko po to żeby to on mógł teraz żyć a nie ja. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Byłam jego Sun a za chwilę? To wszystko pryśnie jak bańka jakby to co nas łączyło nigdy się nie zdarzyło. 

Po chwili poczułam, że on puścił moją rękę. A, więc stało się. Sama już nie było z nami. A ja nie byłam jego Sun bo jego już nie było. Wydarłam się jak najgłośniej potrafiłam bo nie umiałam powstrzymać emocji. To było dla mnie za wcześnie. Nie umiałam się z tym pogodzić. On tak po prostu odszedł Go już nie było. A ja zostałam sama pośród kwiatów i z ciałem mojej zmarłej miłości. Żałosny obrazek. Zabolało... 

Nasze lato. Spin-Off to było nasze lato ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz