Wprowadzka do nowego domu

4 2 0
                                    

Przeprowadzka zawsze jest trudna. Jeszcze trudniej jest, kiedy nie masz wyboru, a nowy dom oznacza nie tylko nową przestrzeń, ale i nowych ludzi. Miałam szesnaście lat, gdy moja mama ogłosiła, że wychodzi za mąż. Było to zaskakujące – po rozwodzie z moim ojcem mówiła, że przez długi czas chce być sama. Ale życie potrafi zmienić plany.

Nowy mąż mamy, Kim, wydawał się miły, choć cichy. Spotkałam go może kilka razy przed ślubem, głównie podczas rozmów na mess. Nie mówił dużo, ale zawsze patrzył na moją mamę z takim ciepłem, że poczułam, że może w końcu trafiła na kogoś, kto naprawdę ją doceni. Problemem nie był jednak Kim. Problemem był jego syn, Nick.

Spotkaliśmy się pierwszy raz w dniu przeprowadzki. Gdy wnosiłam swoje kartony, on stał w korytarzu, oparty o ścianę, z tym irytującym półuśmiechem.
– Cześć – rzuciłam, z trudem balansując pudłem pełnym ubrań
– Cześć. To teraz będziemy rodziną, co? – zapytał z nutą ironii w głosie.
Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam, co powiedzieć. Jego spojrzenie było przenikliwe, jakby próbował ocenić, czy pasuję do jego świata.

Kiedy spotykaliśmy się w kuchni czy salonie, nasze rozmowy były krótkie i napięte.
– Nie wchodź mi w drogę, a się dogadamy – powiedział pewnego dnia, kiedy mama z Kimem wyszli na zakupy.
– Cóż za ulga, że mamy to ustalone – odparłam, próbując zignorować, jak jego pewność siebie mnie irytuje.

Kłótnia wybuchła nagle, choć powinna była wybuchnąć dużo wcześniej. W domu było napięcie – to uczucie, kiedy ludzie, którzy nie chcą być razem, muszą dzielić jedną przestrzeń.

Byłam w kuchni, próbując znaleźć miejsce na swoje rzeczy. To była drobnostka: słoik mojej ukochanej  kawy, który przyniosłam z poprzedniego domu. Postawiłam go na półce, która wydawała mi się pusta, ale nie minęło pięć minut, gdy Nick wparował do kuchni jak burza.

– Co to jest? – zapytał, wskazując na słoik.

– Nie widać – odparłam, chamsko

– Nie kurwa  – rzucił, zdejmując słoik z półki i kładąc go na blacie. – To jest moje miejsce.

Przez chwilę myślałam, że żartuje. Ale jego twarz była poważna.

– Naprawdę? Kłócisz się o miejsce na kawę? – zapytałam, czując, jak wzbiera we mnie złość.

– Chodzi o zasady – odpowiedział chłodno. – Byłaś tutaj pięć minut i już wszystko przestawiasz!

– Nie „przestawiam wszystkiego”! Chciałam tylko gdzieś postawić swoją kawę, bo – uwaga – ja też tu mieszkam.

Nick zacisnął szczęki, a jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej przenikliwe.
– Mieszkasz, bo mój ojciec się na to zgodził. Ale to nie znaczy, że możesz robić, co chcesz!

Te słowa mnie zabolały. Nie chciałam pokazywać, jak bardzo, ale poczułam, że zaraz wybuchnę.
– Och, przepraszam, że śmiem oddychać w twoim idealnym świecie! Może powinnam siedzieć w kącie i udawać, że mnie tu nie ma?

– Może to by było lepsze – odciął się, rzucając mi lodowate spojrzenie.

Czułam, że to już za dużo. Rzuciłam ściereczkę na blat i spojrzałam na niego z wyzwaniem.
– Wiesz co, Nick? Masz problem. Może nie chcesz mnie tutaj, ale to nie zmienia faktu, że tu jestem. Więc przestań się zachowywać, jakbyś był właścicielem tego miejsca, bo nim nie jesteś do chuja.

Zapanowała cisza. Patrzyliśmy na siebie, a napięcie w powietrzu było niemal namacalne. W końcu Nick odwrócił wzrok i rzucił cicho:
– Lepiej się trzymaj z dala od moich rzeczy siostrzyczko.

Wyszedł z kuchni, a ja zostałam sama. Czułam się jednocześnie wściekła i… zdezorientowana.

Tego wieczoru siedziałam w swoim pokoju, próbując zapomnieć o tej kłótni. Ale w głębi duszy wiedziałam, że to dopiero początek naszych kłotni....




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Only You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz