Po nocnym niebie przemykały pojedyncze chmury, przysłaniając na moment gwiazdy i księżyc w pierwszej kwadrze. Wiatr poruszał lekko konarami drzew. Wszędzie panował spokój.
No dobra, prawie wszędzie. Przez ciemny i zarośnięty las przedzierała się wysoka postać w długiej pelerynie i kapturze na głowie. Pomimo usilnych starań zachowywała się jak słoń w składzie porcelany i prawdopodobnie obudziłaby zmarłego. Płaszcz zahaczał jej się o wszystkie możliwe krzewy, konary i Podkról wie co jeszcze. Chyba tylko cudem był on jeszcze w całości, bez żadnych dziur. Albo to kwestia magii, cholera wie.
Tak czy siak, postać nadal uparcie dążyła przed siebie, przyciskając do swojego boku skórzaną torbę pełną różnego rodzaju fiolek. Niektóre z nich zawierały kolorowe eliksiry, inne różne zioła, a w jeszcze innej znajdowało się coś wyglądem przypominające wodę, co jednak wodą prawdopodobnie nie było.
Niespodziewanie przybysz zatrzymał się i zaczął grzebać w owej torbie. Teraz oprócz szelestu liści i trzasku łamanych gałęzi dało się słyszeć obijające się o siebie fiolki.
W końcu nieznajomy, prawdopodobnie mężczyzna, wyjął niewielki kawałek pergaminu. Rozwinął go i przez chwilę próbował przeczytać to, co było na nim napisane, oczywiście bez rezultatu. Przeklął pod nosem, zaczynając po raz kolejny przeszukiwać swoją torbę. Znowu narobił hałasu na pół wsi, a przy okazji dodatkowo spadła mu na ziemię jedna z fiolek z eliksirem. Rozbiła się, płyn rozlał się na ziemię. Większość wsiąknęła w podłoże, ale niewielka ilość padła na but przybysza, wypalając mu w nim dziurę i ukazując skarpetki w słodkie kotki.
Mężczyzna przeklął po raz kolejny. Wyciągnął z torby poszukiwaną latarkę, po czym ją zaświecił, żeby ocenić straty. Kiedy stwierdził, że nie są jakieś wielkie, skierował snop światła na trzymany w drugiej ręce pergamin i przez chwilę wczytywał się w jego treść.
- Okej, czyli to powinno być gdzieś... Tu. - poświecił latarką przed siebie, ale od razu wypuścił ją, a także pozostałe rzeczy, które miał przy sobie (w tym kolejne parę eliksirów), odruchowo zasłaniając oczy. Światło latarki odbiło się od czegoś i powróciło do niego, niemalże wypalając mu gałki oczne.
- Nosz kurwa! - przeklął ponownie, zerkając na ziemię i starając się ocenić straty. Kiedy dostrzegł, ile dobrych eliksirów właśnie zmarnował, przeklął jeszcze parę razy, głównie w językach zapomnianych przez świat.
Po paru minutach udało mu się uspokoić. Nadal był sam (zaczynało się to robić podejrzane. Naprawdę, tyle hałasu, co on robił, to nie było nawet na wyścigach smoków w Dolinie Tytanów), więc szybko pozbierał ocalałe fiolki i ponownie ruszył przed siebie, gasząc przy okazji latarkę. Idąc, tradycyjnie potykał się o wszystkie możliwe korzenie (no błagam, czy ich tam naprawdę nikt chodzić nie uczy?), a także zahaczał peleryną o gałęzie. Raz nawet o jakiś konar zaczepiła się jego torba, przez co prawie się wywalił na plecy (na szczęście udało mu się utrzymać równowagę).
Po wielu trudach mężczyzna w końcu dotarł tam, gdzie zamierzał. Zatrzymał się na skraju polany i obrzucił ją spojrzeniem. Przy drzewach (i nie tylko) spało wiele elfów i wróżek, wszyscy zmęczeni po imprezie, która odbyła się poprzedniego dnia. Świętowali... W sumie cholera wie co, nie było to coś, co interesowałoby przybysza.
Nieznajomy raz jeszcze obrzucił polanę wzrokiem, po czym wykonał krok do przodu. Pech chciał, że zahaczył stopą o jakiś wystający korzeń i runął na łeb, na szyję prosto na trawę, prawie miażdżąc przy okazji jedną z wróżek.
Momentalnie zerwał się z ziemi i wycofał się do lasu. To oczywiście też nie mogło obejść się bez problemów - ponownie potknął się o jakiś korzeń (prawdopodobnie ten sam co wcześniej) i znowu się wywalił, tym razem na plecy. Z całej siły przywalił głową o ziemię i przez dobrą chwilę zamazywał mu się wzrok. Wszechświat naprawdę powinien wybrać lepszych i mniej niezdarnych złoczyńców.
CZYTASZ
Rosołek babci
Fanfiction„Gdy cały świat dotknie choroba Ratunku Królowa nie doda Wtem połączą się wrogowie Ten, co pan umarłych się zowie Istota z światła najczystszego Wieczny uratuje chorego Smok z rodu jak zacząć się dowie Mroczny demon koniec dopowie W rezerwacie w kra...