Nazywam się Sera Snape
Nazwisko? Nieznane. Rodzina mugolska – bez sensu, naprawdę. Moja matka mówi, że została wydziedziczona z rodu Prince. To nieprawda. Nigdy nie została wydziedziczona. Mówią, że umarła? A żyje w najlepsze.Ja uczęszczam do szkoły, w której uczy się bardzo skrupulatnie czarnej magii. Gdzie? No jak to gdzie – w Durmstrangu. Może i ta szkoła jest mniejsza od Hogwartu, ale na pewno jest mi tu lepiej niż tam. Czuję się tu jak w domu – domu, którego przez całe 11 lat nigdy nie doświadczyłam.
Mogła bym powiedzieć, że moim "ojcem" jest Harfang Munter. Od momentu, gdy trafiłam do tej szkoły, wspierał mnie, dbał o mnie, a nawet pozwalał mi spędzać przerwy świąteczne czy wakacje w swoim domu. Naprawdę było miło. Później okazało się, że zna moją mamę. To właśnie przez niego dowiedziałam się, że moja matka wcale nie umarła. Byłam na nią wściekła – i wciąż jestem – ale teraz przynajmniej mam matkę, która chyba mnie kocha. Przynajmniej tak myślę.
Dzięki niej zostałam oficjalnie wpisana w drzewo genealogiczne rodu Prince. Złotą nicią. W ten sposób zostałam ostatnią dziedziczką krwi tego rodu, co oczywiście bardzo mnie ucieszyło. Jasne, nadal twierdzono, że moim ojcem jest mugol, ale zyskałam status czystokrwistej. Czy jestem z tego zadowolona? No pewnie! Hello, to przecież ja.
W wieku 11 lat zaczęłam uczęszczać do Durmstrangu. Obecnie jestem na trzecim roku. I nie zgadniecie – jestem prefektem naczelnym. Wow! Prefekci w naszej szkole działają trochę inaczej niż w Hogwarcie. Z tego, co wiem, tamci mają swoje śmieszne domki z jeszcze śmieszniejszymi nazwami i stworzonkami w herbach. U nas jest inaczej – prefekci są przydzieleni do roczników. Każdy rocznik ma swojego prefekta, a ja jestem prefektem naczelnym – prefektem nad prefektami. Zarządzam uczniami w całej szkole.
Jestem małym diabłem, serio. I wcale się z tym nie kryję. Wszyscy wiedzą, że jestem jakby "podopieczną" dyrektora, więc wolno mi wszystko. Życie jest piękne!
Najlepsze w całej nauce są czarna magia, eliksiry i alchemia. Boże, święty! Stwierdzam jedno – mugole są tępi. Jak oni jeszcze nie rozkminili, że dzięki podstawowym mugolskim roślinom mogliby sobie spokojnie ułożyć życie? Mogliby nosy prostować, kości hodować, a do tego nie potrzebują nawet magicznych roślin. Ale nie – żyją w nieświadomości.
Prawie bym zapomniała – mam starszego brata!
Braciszek! Mega super? Nie, no serio, żartowałam. Jest ode mnie starszy o pięć lat. Pięć bitych lat! Ja mam obecnie 13, on w tym roku kończy 18. Czyli chyba skończył Hogwart... chyba? Nie jestem pewna, nie znam się. Z tego, co kojarzę, był tam dręczony. Czy mnie to przejęło? Nie. Czy chciałam iść do Hogwartu? Absolutnie nie!Jeszcze zanim trafiłam do mojej ukochaniutkiej szkoły Durmstrang poznałam jakąś dziewczynę. Chyba Lily Evans? Niezbyt przyjemna osóbka. Niby miła, niby sympatyczna, ale taka przesłodzona. Nie lubię przesłodzonych lasek! Tym bardziej, że ona kleiła się do mojego brata. Fuj. Teraz mój braciszek może się schować, bo kto się liczy? Ja! Przecież jestem cudowną osobą.
A weź! Lecą za mną wszyscy chłopacy w szkole. Chciałam tylko zaznaczyć, że dziewczyn jest u nas tyle, co kot napłakał – może z dziesięć? A chłopaków? Masa. Ale że jestem ukochaną uczennicą dyrektora, to wszystko mi wolno. Chłopcy latają za mną, a ja? Uwielbiam siedzieć na trybunach dla nauczycieli, kiedy oni zapieprzają za piłką.
A później, jak drużyna wygra, to pytają mnie, czy mogę coś dla nich zrobić, bo "wygrali". Boże święty, jakie to nudne i przesłodzone, ale przynajmniej mam atencję. Uwielbiam atencję. Wręcz ją ubóstwiam!
Ale jest coś, co ubóstwiam jeszcze bardziej – magia. I wszystko, co związane z eliksirami. Ponoć mój braciszek też lubił eliksiry. Ale to nieważne! To ja mam zamiar zostać najmłodszą ekspertką w dziedzinie eliksirów.
No i oczywiście – magii – zapraszam was na moją historię życiową. Muszę przecież upamiętnić swoje cele i osiągnięcia. Bo jak nie ja, to kto?
Bo jak nie ja, to kto?
Bo jak nie ja, to kto?
Bo jak nie ja, to kto? WOW!
CZYTASZ
Początek wielkiej pani Prince |Siostra Snape|
ActionSeverus Snape - to imię brzmiało w jej głowie od zawsze. Czy wiedziała, kim on jest? Owszem, aż za dobrze. Czy widziała, jak wyglądało jego wychowanie? Aż za dobrze. Czy widziała, jak był dręczony? Tak dobrze, jak nikt inny. Czy kiedykolwiek mu pomo...