Rozdział 13. Zdrada 🌺

17 0 0
                                    

Godziny mijały, a Lely nadal nie odbierał. Byłam zrozpaczona, ale i wściekła. Nic, dosłownie nic, nie mogło mnie bardziej zirytować niż ta cisza. Od rana próbowałam się dodzwonić. Najpierw na jego prywatny numer, potem na ten, który podawał mi przy okazji naszej współpracy. Zastanawiałam się, czy w ogóle zdaje sobie sprawę, co się dzieje. Jak mógłby zniknąć w takim momencie?

Z kolejnej próby zrezygnowałam, a telefon wylądował na stole. Chciałam ciszy, jednak nie mogłam odpocząć. Czułam, że nie mam już kontroli nad tym, co się dzieje. Zauważyłam, że na stole obok leży lista rzeczy, które jeszcze muszę zrobić. Wszystko wydawało się rozlazłe, jakby codzienność się rozmywała.

– Kiedy się opamiętasz? – zapytał Ivan, wchodząc do pokoju, z miną pełną niepokoju. – Znowu próbujesz do niego dzwonić?

– Tak. Muszę się dowiedzieć, co się z nim dzieje. – W głosie miałam coś, co brzmiało jak desperacja, ale Ivan tylko przewrócił oczami.

– Nie ufam temu facetowi. – Mówił to jakby nie przejmując się emocjami. – Od początku miałem wrażenie, że nie jest tym, za kogo się podaje. Gdyby naprawdę chciał pomóc, nie unikałby cię teraz.

Zacisnęłam usta. Właśnie o tym myślałam. Mimo że była we mnie nadzieja, wiedziałam, że Ivan ma rację. Lely nie był tym, kogo chciałam widzieć. Z każdym dniem coraz bardziej stawał się postacią, która nie była godna zaufania. Jednak miałam przeczucie, że jeśli uda mi się nawiązać z nim kontakt, uzyskam odpowiedzi na pytania, które teraz były dla mnie najważniejsze.

– Może to tylko chwilowy problem, Ivan. – Nie wierzyłam we własne słowa, ale musiałam coś powiedzieć, żeby się uspokoić. – Jestem pewna, że ma swoje powody.

– Lizz... – Ivan wziął głęboki oddech i usiadł naprzeciwko mnie. – Kiedy się w końcu opamiętasz? Masz na to czas, ale nie wiesz, z kim masz do czynienia. Jego sprawy nie są czyste. Nigdy nie były. A ty...

Nie dokończył, bo w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Odwróciłam się, nieznacznie rozluźniając mięśnie.

– Kto to? – zapytałam, starając się nie brzmieć zbyt niecierpliwie. Zastanawiałam się, czy to może być Lely. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Deana, który opierał się o futrynę, trzymając w ręce butelkę wódki.

– O, Dean – powiedziałam chłodno, próbując ukryć zaskoczenie. – Co cię tu sprowadza?

– Coś, co może ci się przydać. – Uśmiechnął się lekko, ale coś w tym uśmiechu nie pasowało. Był pełen znużenia i dziwnego niepokoju. – Widziałem cię, kiedy starałaś się dodzwonić do Lely'a. On chyba nie ma ochoty ci pomóc. Może chcesz pogadać o tym, co się stało?

Dean nigdy nie był specjalnie pomocny. Zwykle siedział w cieniu, wykonując rozkazy Nicholsonów, bez zastanowienia. Ale teraz... widziałam w jego oczach coś, czego nigdy wcześniej u niego nie dostrzegałam – jakąś formę troski.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam kolejny dźwięk kroków, a za Deana pojawił się Zade, z kamienną twarzą, ale z wyraźnym napięciem w postawie. Za nim szedł Gabriel Nicholson, z tą swoją charakterystyczną zimną, wyrachowaną postawą.

Zatrzymali się w progu. Wszyscy trzej, na mnie patrząc.

- Na te komórkę chciałaś się dodzwonić ? - spytał, wystawiając mi przed twarz telefon Lely'a.

DEVILSHER | TOM IWhere stories live. Discover now