II

5 3 0
                                    

Wczoraj był mecz chłopaków, który oczywiście wygrali, bo jakby inaczej? Zawsze wygrywają, ale nie ma co się dziwić, skoro są naprawdę świetni. Chociaż, muszę przyznać, że jako ich przyjaciółka i jedyna osoba, która nie bierze udziału w meczach, czułam się trochę jak w cieniu. Ale dziś miałam swoją szansę, bo znowu pomagam im w treningu. Jak? No jak? Przytrzymuję zaklęcie osłaniające, żeby nikt nie widział, jak ćwiczymy.

W sumie, to oni ćwiczą, a ja sobie latam między nimi na miotle. To naprawdę bardzo fajne uczucie – czuć wiatr we włosach, ścigać się z chłopakami, słuchać ich śmiechu. Czasami mam wrażenie, że trochę przeszkadzam, ale oni się śmieją, więc chyba nie mam powodów do obaw. A kiedy już jestem za bardzo natrętna i zaczynam przeszkadzać, zaczynają mnie gonić na miotłach. To też jest zabawne, chociaż nie powiem – trochę się boję, że w końcu mnie wystrzelą na miotle w jakieś nieznane miejsce. Wymyśliłam więc grę w Ala Berka, gdzie każdy ma za zadanie złapać mnie, a ja mam tylko jedno zadanie – uciekać. I to się sprawdza!

Ale ogólnie rzecz biorąc, bardzo mi się podoba ta cała sytuacja. Latanie, śmiech, trochę rywalizacji – idealnie. Poza tym mam naprawdę niezłe wspomnienia z tych treningów. Zdecydowanie za mało się nimi bawiłam, kiedy byłam młodsza, ale teraz nadrabiam!

Eliksiry idą pełną parą – dzisiaj na przykład mam wolne, ale jutro będę musiała wrócić do eliksirów. To moja pasja i uwielbiam to, choć przyznaję, że nauczycielka potrafi być wymagająca. Livia to czysta złoto! Uwielbiam ją za cierpliwość i podejście. Otworzyła przede mną świat eliksirów, który jest tak fascynujący, że nie wyobrażam sobie dnia, w którym nie zajmuję się tym tematem. Ale dobra, wracając do mojego dnia – dziś akurat mam chwilę odpoczynku, więc postanowiłam wykorzystać wolny czas na coś, co sprawia mi równie dużo radości – latanie na miotle.

A gdyby tak podlecieć i zabrać znicz przed nosem szukającego? Zaśmiałam się pod nosem na tę myśl. Wyglądałoby to zabawnie – wystawiłabym mu język, a potem uciekała, patrząc, jak za mną goni. Oczywiście wiedziałam, że się wkurzy i zacznie mnie gonić na miotle, ale to część zabawy! Jednak szybko zdałam sobie sprawę, że to może być zbyt ryzykowne. Zamiast tego postanowiłam po prostu pobawić się w pościg.

Właśnie wtedy, kiedy jeden ze szukających zbliżał się do momentu złapania znicza, przyspieszyłam. Wiedziałam, że jeśli uda mi się przechwycić piłkę, to cała zabawa zacznie się na dobre. I udało mi się! Złapałam złotą kulkę tuż przed jego rękoma. Na początku był zupełnie zdziwiony, a potem wściekły. Zaczęło się wrzaskiem – „Oddaj to!" – ale co tam, ja już leciałam w swoją stronę, śmiejąc się w najlepsze.

Szukał mnie złością w oczach, ale nie udało mu się szybko złapać. A ja latałam sobie dalej, robiąc unik, gdzie tylko mogłam. Miałam pełną kontrolę nad sytuacją. Jednak kiedy zauważyłam, że szukający goni mnie już prawie na granicy sił, postanowiłam zakończyć zabawę. Zatrzymałam się w powietrzu, w miejscu, gdzie na miotle wisiał Nott, i zawisłam nad nim jak ptak gotowy do ataku. O, a Nott? Całkiem się zaskoczył! Próbował utrzymać równowagę na miotle, ale prawie spadł razem ze mną. Na szczęście, w ostatniej chwili się złapał. Uśmiechnęłam się szeroko, a on tylko przewrócił oczami.

To był niesamowity moment – adrenalina, rywalizacja i śmiech. Ale potem, oczywiście, trzeba było wrócić na ziemię. Kiedy widziałam, jak zmęczeni są chłopakami po całym tym szaleństwie, postanowiłam zakończyć to w swoim stylu – oddałam im znicz. I tak kończył się nasz trening, pełen emocji, śmiechu i odrobiny rywalizacji. A ja czułam, że coś jest w tym wszystkim, co daje mi radość.

Po wszystkim wróciłam do rzeczywistości – eliksiry, zaklęcia i przygotowanie do kolejnego dnia pełnego magicznych przygód. Czułam się spełniona. Choć na zewnątrz panował porządek, w moim świecie panowała magia. A to była dopiero zabawa!

Początek wielkiej pani Prince |Siostra Snape|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz