Byłam na stadionie Camp Nou, w tłumie kibiców, których serca biły w jednym rytmie – dla FC Barcelony. Dzisiaj ktoś mnie zastąpił, jeśli chodzi o fotografowanie spotkania, na szczęście. Nie miałabym dzisiaj na to siły. Mimo emocji związanych z grą, ja nie mogłam oderwać wzroku od tego jednego zawodnika – Hectora Forta. Zdecydowanie nie był to najlepszy dzień dla mojego ukochanego klubu, a zwłaszcza dla niego. Jego występ na boisku rozczarowywał. Widząc go na środku boiska, wyraźnie tracił kontrolę nad piłką, jego podania były niecelne, a tempo gry, które zwykle trzymał na najwyższym poziomie, dziś zupełnie zawiodło.Zanim w pełni mogłam pojąć, co się dzieje, zauważyłam, jak trener, Hansi Flick, zaczyna się nerwowo kręcić na ławce rezerwowych. Przez jego twarz przewinął się grymas niezadowolenia, a jego ręce powędrowały do głowy, jakby starał się wyciszyć napięcie, które narastało z każdą minutą.
Hector nie wyglądał na siebie. Zamiast błyszczeć na boisku, jak zwykle to robił, był nieobecny. Widać było, że coś mu przeszkadza, coś go blokuje. Czułam, jak rośnie w moim sercu niepokój. Nie tylko jako kibic, ale i jako ktoś, kto znał Hectora osobiście. Zawsze był pewny siebie, zawsze dawał z siebie wszystko. Dziś jednak coś było nie tak. Brunet ostatnio bardzo opuszczał się w trenowaniu. Cały swój czas poświęcał tylko mi...
Z każdym kolejnym błędem Hectora trener stawał się coraz bardziej zniecierpliwiony. W końcu, po kolejnej stracie piłki Hectora, widziałam, jak niemiec wstał z ławki. Jego spojrzenie było lodowate, pełne profesjonalizmu, ale też rozczarowania.
"Fort, wracaj do formy!" – krzyknął z boku boiska. "To nie jest miejsce na błędy!" – dodał, a jego głos odbił się echem w całym stadionie.
Wiedziałam, że te słowa były niczym zimny prysznic dla Hectora. Zawsze był twardy, odporny na krytykę, ale dziś... dziś coś było inaczej. Patrzyłam, jak stara się utrzymać fason, jak jego ciało staje się sztywne, jak stara się wrócić do gry, ale nie jest to łatwe.
W międzyczasie widziałam, jak inni zawodnicy FC Barcelony rzucają mu szybkie spojrzenia – pełne zrozumienia, ale i niepokoju. Hector zawsze był dla nich wsparciem, liderem. Teraz to oni starali się go wspierać.
Byłam świadkiem trudnej chwili w życiu hiszpana. I choć serce mi pękało, bo wiedziałam, jak bardzo chce się wyrwać z tej opresji, czułam też, że trener nie może sobie pozwolić na sentymenty w takim meczu. Wynik był najważniejszy.
W końcu, po kilku minutach, Hector usłyszał, jak Flick woła go do siebie. Zawodnik podszedł niepewnie, a ja poczułam, jak serce bije mi mocniej. To, co stało się na boisku, miało wielki wpływ na to, co stanie się za chwilę. Widziałam, jak trener mówi coś do Hectora, ale nie mogłam usłyszeć słów. W jego gestach jednak było coś, co mówiło mi, że nie było to łatwe. Hector kiwnął głową, po czym wrócił na boisko, ale jego spojrzenie było puste, jakby wciąż walczył ze sobą.
Czułam, że dziś nie tylko FC Barcelona przeżywała ciężką chwilę. Hector również. Zwykle silny, teraz stał się cieniem samego siebie. Choć mecz trwał dalej, dla mnie najważniejsze było to, co stało się w tej chwili – Hector był na boisku, ale nie był sobą. I wiedziałam, że będziemy musieli czekać, by zobaczyć, jak się podniesie.
Tego dnia, mimo porażki, kibicowałam mu nie tylko jako sportowcowi, ale jako człowiekowi, który zasługiwał na drugą szansę.
Mecz trwał dalej, a Hector, choć widać było, że coś go dręczy, starał się udawać, że nic się nie stało. Jego postawa na boisku stała się jeszcze bardziej zamknięta, ale z każdą minutą widziałam, jak stara się odzyskać swoje dawne tempo. Każdy jego ruch, każdy kontakt z piłką, był jakby starannie wyreżyserowany – zupełnie tak, jakby chciał przekonać siebie i innych, że wszystko jest w porządku.
CZYTASZ
Ocean eyes | Héctor Fort
Fanfiction- Nie wierzę, że kiedykolwiek myślałem, że cię kocham. To wszystko było kłamstwem? - syknął Hector • treści 18+ !