Po spokojnym wieczorze spędzonym z Sophie, Hector wrócił do rzeczywistości piłkarskiej. Zmiana otoczenia, choć chwilowa, pozwoliła mu na chwilowe oderwanie się od stresu i obowiązków, ale teraz znów musiał stawić czoła wyzwaniom, które czekały na niego na boisku. W drużynie FC Barcelony panowała coraz większa atmosfera rywalizacji i dążenia do kolejnych tytułów, a Hector, choć nowy w drużynie, czuł się coraz bardziej odpowiedzialny za jej sukcesy.Treningi w Barcelonie stawały się coraz bardziej intensywne, a kolejne mecze zbliżały się wielkimi krokami. Hector, choć bardzo zaangażowany w swoją rolę, zauważył, że coraz więcej zależy od niego. Koledzy z drużyny zaczynali go traktować jako lidera, co z jednej strony było dużym zaszczytem, ale z drugiej – dużym obciążeniem. Szczególnie teraz, gdy drużyna miała stawić czoła trudnym rywalom w lidze, Hector czuł na sobie coraz większą presję.
— Hector, musimy porozmawiać o taktyce na najbliższy mecz – powiedział Hansi, trener Barcelony, podczas jednej z odpraw przed meczem. — Chciałbym, żebyś zagrał w środku pola z Pedrim i Gavim. Chciałbym, żebyście stali się nie tylko silnymi graczami indywidualnie, ale także zgranym zespołem, który potrafi przejąć kontrolę nad grą.
Hector skinął głową, wiedząc, że to będzie wielkie wyzwanie, ale także szansa na dalszy rozwój, ponieważ wcześniej obejmował tylko i wyłącznie pozycję obrońcy. Wiedział, że w takim zespole jak Barcelona, jeśli nie będzie działał razem z innymi, nie osiągną sukcesów.
Po treningu Hector postanowił porozmawiać z Gavim i Pedrim, którzy stali się jego bliskimi kolegami z drużyny. Ostatnio ich relacje były trochę napięte, głównie z powodu konkurencji na boisku i chęci wygrywania. Jednak Hector czuł, że rozmowa jest konieczna, by naprawdę zbudować zaufanie w drużynie.
— Gavi, Pedri, musimy porozmawiać o naszej roli w najbliższym meczu – powiedział Hector, gdy spotkał ich po treningu.
— Wiem, że teraz to wszystko staje się coraz bardziej napięte, ale musimy znaleźć sposób, by grać razem. Barcelona to drużyna, a my musimy działać jako jedna całość. Każdy z nas ma swoje mocne strony, ale razem możemy zrobić coś wielkiego – dodał.
Gavi spojrzał na Hectora, a potem na Pedriego.
— Zgadzam się. Ostatnio czuję, że muszę się bardziej otworzyć na drużynę i nie patrzeć tylko na siebie. Może czas na większą współpracę, Hector – odpowiedział Gavi.Pedri, który był spokojniejszy, kiwnął głową. — Masz rację. Czasami zapominamy, że jako drużyna możemy więcej. Będziemy musieli zaufać sobie nawzajem.
Po tej rozmowie Hector poczuł, że w drużynie zaczyna panować nowa atmosfera. Zamiast rywalizacji, pojawiła się chęć współpracy i wzajemnego wspierania się. Była to prawdziwa zmiana, która miała ogromny wpływ na ich grę.
Nadchodził kolejny decydujący mecz – tym razem z Realem Madryt, jednym z najcięższych rywali w lidze. Hector wiedział, że to będzie sprawdzian nie tylko jego formy, ale także tego, jak drużyna radzi sobie w trudnych chwilach. Atmosfera wokół drużyny była napięta, ale zarazem pełna nadziei. Wiedzieli, że to może być moment, w którym przełamią wszelkie wątpliwości i pokażą, na co ich stać.
Hector, Gavi, Pedri i reszta drużyny spędzili kilka dni na intensywnych treningach, doskonaląc swoją grę drużynową. Flick wiedział, że kluczowe będzie utrzymanie koncentracji i dyscypliny na boisku. Z kolei Hector czuł, że dzięki wspólnej pracy z kolegami z drużyny, zyskali większą pewność siebie.
— Pamiętajcie, że to my jesteśmy drużyną. Musimy stawić czoła wyzwaniom razem – mówił Hector podczas ostatnich słów przed meczem.
Dzień meczu przyszedł szybko. Camp Nou wypełniło się po brzegi, a stadion był pełen emocji. Fani Barcelony byli gotowi na walkę, a piłkarze wiedzieli, że to będzie pojedynek na najwyższym poziomie. Mecz z Realem Madryt był zawsze pełen emocji, ale teraz każda minuta mogła mieć kluczowe znaczenie.
Hector zaczął mecz z determinacją. Wiedział, że nie może zawieść drużyny, a jego rola w środku pola będzie kluczowa. Gavi i Pedri współpracowali ze sobą perfekcyjnie, a Hector czuł się, jakby drużyna naprawdę stała się jednym organizmem. Każdy ruch na boisku, każde podanie było precyzyjnie zaplanowane, a ich komunikacja była bezbłędna.
W drugiej połowie, kiedy mecz był już na granicy intensywności, Hector podał piłkę do Pedriego, który precyzyjnie zagrał do Gaviego. Gavi, nie tracąc czasu, oddał strzał, który trafił w bramkę. Gol! Barcelona prowadziła 1:0, a Camp Nou wybuchło z radości.
Zwycięstwo nad Realem Madryt było symbolicznym momentem. Nie tylko dlatego, że pokonali odwiecznego rywala, ale dlatego, że pokonali własne słabości i zbudowali prawdziwą drużynę. Hector, Gavi, Pedri i reszta zespołu wiedzieli, że to dopiero początek ich wspólnej drogi.
Po meczu Hector stał na boisku, patrząc na rozentuzjazmowanych kibiców. Wiedział, że to był moment, który zapamięta na zawsze. „Drużyna. To jest to, co naprawdę liczy się w piłce nożnej" – pomyślał. To nie był tylko jego sukces, ale sukces całej drużyny.
Sophie, która była obecna na meczu, podeszła do niego, gratulując. — Widziałam, jak się zmieniasz, Hector. To było coś niesamowitego!
Hector uśmiechnął się, patrząc na nią. — To dopiero początek. Teraz musimy tylko trzymać się razem.
I tak, z każdym meczem, Hector coraz bardziej przekonywał się, że piłka nożna to nie tylko umiejętności, ale także więzi, które tworzą się w drużynie.
CZYTASZ
Ocean eyes | Héctor Fort
Fiksi Penggemar- Nie wierzę, że kiedykolwiek myślałem, że cię kocham. To wszystko było kłamstwem? - syknął Hector • treści 18+ !