!Rozdział pisany z perspektywy Króla Śmierci!
***********
Otworzyłem oczy spostrzegając, że leżę na czymś miękkim. A raczej na kimś. Od razu rozpoznałem tą osobę. Lawendowy zapach był zbyt specyficzny.
Podniosłem głowę patrząc na blondyna. Z jego ust leciała ślina i chyba spało mu się w tej chwili bardzo dobrze. Zegarek wskazywał godzinę ósmą, a Kaylo męczył mnie do pierdolonej piątej. Już dawno powinienem nie spać.
Westchnąłem podnosząc się do siadu. Dopiero teraz poczułem ostry ból dupy. Jęknąłem pod nosem jakieś przekleństwo i powoli wstałem. Na podłodze i krześle leżało pełno naszych ubrań. Z jękiem bólu schyliłem się i chwyciłem bokserki oraz spodnie wkładając je. Znalazłem też skarpetki oraz buty więc je też włożyłem. Zero schylania się.
Rozejrzałem się po sypialni. Gdzie do jasnej cholery była moja koszula? Powoli podszedłem do szafy która stała w rogu pomieszczenia, wygrzebując z niej jakąś za dużą, różową bluzę. Skąd ją miałem? Chuj wie. Czemu była różowa? Chuj wie. Skąd ona się znalazła w jakiejś przypadkowej sypialni? Też chuj wie.
Niechętnie założyłem te różowe dziadostwo. Jako, że nie byłem człowiekiem chodziłem w jednych ciuchach nie licząc jakiś okazji, takich jak wczorajsza impreza. Bardzo cieszył mnie fakt, że nie musiałem się nigdy myć. Nie lubiłem wody. Gdybym musiał to bym się umył ale jako, że nie jestem człowiekiem nie śmierdzę i zawsze ładnie ode mnie pachnie. Moje ciuchy też zawsze ładnie pachną niezależnie od tego, że są w chuj brudne czy czyste, a czyste nigdy nie są.
Musiałem przyznać, że bardzo lubiłem swoje życie. Całe cztery pory roku się opierdalam i nie robię nic, a kiedy przychodzi jesień to wychodzę sobie do lasu i straszę ludzi po czym ich zabieram do siebie. Żyć nie umierać. No w moim przypadku to akurat trafne powiedzenie.
Zacząłem się zastanawiać co zrobili goście. W końcu niektórzy mieli bardzo daleko do domów. Mam nadzieję, że chłopaki pokazali im wolne sypialne. Kurwa. Od kiedy ja się innymi przejmuje? Chuj z nimi. Po tym stwierdzeniu zacząłem się zastanawiać czy nikt nas nie zobaczył. W końcu ten debil drzwi nie zamknął na klucz więc prawdę powiedziawszy każdy mógł tu wejść. Doszedłem do wniosku, że chyba nikt nas nie widział jednak tak na wszelki zacząłem planować najpierw zabójstwo Kaylo, a później ucieczkę z kraju.
Kiedy tak się zastanawiałem czy lepiej będzie wbić mu nóż w oko żeby cierpiał, czy lepiej jednak strzelić mu w łeb żeby zginał szybko i praktycznie bezboleśnie, nasz śpiący książę raczył się obudzić. Spojrzałem na niego, a ten się wyszczerzył kiedy zobaczył, co mam na sobie. Definitywnie opcja pierwsza bardziej do mnie przemawia.
- Cześć, piękna bluza skarbie - jego uśmiech się poszerzył, a sam blondyn przeciągnął się na łóżku. Wziąłem z krzesła jego spodnie i rzuciłem w niego. - Ej! Wredny jesteś.
- Spierdalaj - burknąłem po czym się rozejrzałem w poszukiwaniu telefonu. - Widziałeś mój telefon?
Niebieskooki również się rozejrzał. Nagle spod jednej z poduszek wyciągnął moją własność. Pomachał mi telefonem po czym położył go sobie na klatce piersiowej najwyraźniej nie mając ochoty mi go oddać.
- No, tu jest - pokazał na moją zgubę. - Jest twój, weź go sobie.
Wpatrywałem się w chłopaka morderczym spojrzeniem. Nie mam zamiaru się kurwa schylać.
- Ty mi go podaj - wyciągnąłem w jego kierunku rękę na co ten tylko zmarszczył brwi.
- No chyba cię coś boli.
CZYTASZ
Król Śmierci
RomanceKról Śmierci - legenda ktora od wieków była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Opowiada ona o chłopaku który zaginął w mroczną, jesienną noc i jedyne co po nim znaleźli to ciuchy we krwi i rękę. Najprawdziwszą rękę. Mimo, że od tamtego wydarzeni...