Krople popołudniowego deszczu spadają na ziemię. Jest ich coraz więcej, dlatego nakładam kaptur peleryny i szybko biegnę do biblioteki. W pomieszczeniu siadam przy stoliku koło okna. Ze swojej ciemnozielonej torby wyjmuję starą grubą zniszczoną księgę. Otwieram ją na zaznaczonej stronie i zaczynam powtarzać materiał do jutrzejszego egzaminu. Nie kończę czytać nawet jednej strony a po drugiej stronie stolika siada moja siostra. Rudowłosa półelfka o wiecznie promienistej twarzy. Aris.- Victorie. Znów się uczysz? – spytała smętnie.
- Jutro mam egzamin z odczytywania gwiazdozbiorów i wiedzy o smokach. – odparłam odrywając wzrok od książki.
- Ty tylko te egzaminy. Weź się czasami zabaw. – do stolika usiadła moja kuzynka Elena.
- Nie mogę. Muszę się uczyć. Jak mam być kolejną następczynią tronu Miramenorów.
- Na wielkiego smoka! – powiedziała moja siostra – ty tylko o tym! –
Wróciłam do czytania książki na co Elena z Aris wstały od stolika i poszły wgłęb półek z książkami.
Po parunastu godzinach spędzonych w bibliotece wróciłam do swojego internatu. Może nie swojego, bo pokój dzieliłam jeszcze ze swoją siostrą, ale że Aris często nie było czułam się jakbym miała swój. Po wejściu do środka pokoju zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku przeczesując swoje długie kasztanowate włosy. Następnie delikatnie opadłam na plecy i sama nie wiem, jak zasnęłam.