Rozdział 7

163 73 183
                                    


Co prawda, zabrakło 2⭐ do osiągnięcia celu, ale mam miękkie serduszko😊Zapraszam na bonusik💋

______________________________


Boguś

🤎

Gdy następuje taki dzień jak dziś, czyli tonę w papierzyskach, mam ochotę zamknąć ten interes w cholerę. Zawsze jednak wtedy, spoglądam na zdjęcia z wygranych walk, moich podopiecznych, które wiszą u mnie na ścianie w gabinecie, i mi przechodzi. Nie na długo, co prawda… ale zawsze coś.

To jest właśnie jedyny minus, mojej pracy. Papiery. A że nienawidzę się tym zajmować, to raz na jakiś czas - zdecydowanie za często. - Zbiera mi się, spory stosik.

Już od dwóch godzin się przez nie, przekopuję i niestety nie zanosi się na szybki koniec. Co więcej, mam wrażenie, że ich wcale a wcale, nie ubywa!

Przymykam oczy i masuję dłońmi, skronie, bo od tego wszystkiego, mózg mi zaraz wypłynie uszami.

Mój dzwoniący telefon, przerywa jednak ten przyjemny moment relaksacji. Spoglądam na telefon i od razu humor mi się poprawia, gdy widzę nazwę kontaktu:  Kiciuś złoty

- No, siema Czaruś - witam się.

- Możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę, wysłałeś mi na siłownię wózek inwalidzki?! To jest jakaś sugestia, czy co? To ja powinienem, ci to wysłać, za to zdjęcie, które zrobiłeś sobie w mojej i Malinki, sypialni!

- Czepiasz się. Przecież napisałem ci tylko, że nie musisz się stresować, bo ja czuwam - odpieram spokojnie, chociaż w środku cały już się gotuję ze śmiechu.

- Tylko dlaczego w moim łóżku?! I jeszcze napisałeś, jaką to mam wspaniałą żonę!

- No przecież masz.

- Wiem, że mam - warczy. - Tylko w kontekście tego zdjęcia, to trochę dwuznacznie zabrzmiało…

- Oj, tam - wtrącam. - Zrozumiałeś, jak chciałeś zrozumieć. A ja po prostu miałem na myśli to, że poczęstowała mnie dobrą kawką.

- Jakbym cię nie znał, to by uwierzył, ale znam. I wiem, że specjalnie mi to zrobiłeś, bo wiesz, że jestem zazdrosny.

- Jak idiota, trzeba dodać. Bo tylko idiota by uwierzył, że taka wspaniała kobieta mogłaby cię zdradzić, a twój najlepszy przyjaciel mógłby zrobić ci takie świństwo.

- Gdybym uwierzył, to byśmy teraz nie rozmawiali, bo byś leżał dwa metry pod ziemią…

- Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz - uciszam go. - Chcesz coś konkretnego?

- No tak! Co to za pojazd u mnie jest?

- Wózek inwalidzki, nie widać?

- Misiek - warczy.

- Jezu no, dla Jędzy kupiłem przecież?! Tylko nie mów, że to ode mnie, bo nie weźmie.

- No dobra. Ale po coś to kupił? Ma kule.

- I po cholerę, ma się tak męczyć… to znaczy… Chciałem powiedzieć, że poślizgnie się, złamie drugą nogę i narobi wam tylko kłopotów.

- Yhm - mruczy i kaszle próbując zamaskować śmiech.

- Czego ryjesz? - warczę.

- Nic, nic. Nie wybierasz się do nas czasem, dzisiaj?

- A niby czemu?

Tie-BreakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz