Co prawda, zabrakło 2⭐ do osiągnięcia celu, ale mam miękkie serduszko😊Zapraszam na bonusik💋______________________________
Boguś🤎
Gdy następuje taki dzień jak dziś, czyli tonę w papierzyskach, mam ochotę zamknąć ten interes w cholerę. Zawsze jednak wtedy, spoglądam na zdjęcia z wygranych walk, moich podopiecznych, które wiszą u mnie na ścianie w gabinecie, i mi przechodzi. Nie na długo, co prawda… ale zawsze coś.
To jest właśnie jedyny minus, mojej pracy. Papiery. A że nienawidzę się tym zajmować, to raz na jakiś czas - zdecydowanie za często. - Zbiera mi się, spory stosik.
Już od dwóch godzin się przez nie, przekopuję i niestety nie zanosi się na szybki koniec. Co więcej, mam wrażenie, że ich wcale a wcale, nie ubywa!
Przymykam oczy i masuję dłońmi, skronie, bo od tego wszystkiego, mózg mi zaraz wypłynie uszami.
Mój dzwoniący telefon, przerywa jednak ten przyjemny moment relaksacji. Spoglądam na telefon i od razu humor mi się poprawia, gdy widzę nazwę kontaktu: Kiciuś złoty
- No, siema Czaruś - witam się.
- Możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę, wysłałeś mi na siłownię wózek inwalidzki?! To jest jakaś sugestia, czy co? To ja powinienem, ci to wysłać, za to zdjęcie, które zrobiłeś sobie w mojej i Malinki, sypialni!
- Czepiasz się. Przecież napisałem ci tylko, że nie musisz się stresować, bo ja czuwam - odpieram spokojnie, chociaż w środku cały już się gotuję ze śmiechu.
- Tylko dlaczego w moim łóżku?! I jeszcze napisałeś, jaką to mam wspaniałą żonę!
- No przecież masz.
- Wiem, że mam - warczy. - Tylko w kontekście tego zdjęcia, to trochę dwuznacznie zabrzmiało…
- Oj, tam - wtrącam. - Zrozumiałeś, jak chciałeś zrozumieć. A ja po prostu miałem na myśli to, że poczęstowała mnie dobrą kawką.
- Jakbym cię nie znał, to by uwierzył, ale znam. I wiem, że specjalnie mi to zrobiłeś, bo wiesz, że jestem zazdrosny.
- Jak idiota, trzeba dodać. Bo tylko idiota by uwierzył, że taka wspaniała kobieta mogłaby cię zdradzić, a twój najlepszy przyjaciel mógłby zrobić ci takie świństwo.
- Gdybym uwierzył, to byśmy teraz nie rozmawiali, bo byś leżał dwa metry pod ziemią…
- Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz - uciszam go. - Chcesz coś konkretnego?
- No tak! Co to za pojazd u mnie jest?
- Wózek inwalidzki, nie widać?
- Misiek - warczy.
- Jezu no, dla Jędzy kupiłem przecież?! Tylko nie mów, że to ode mnie, bo nie weźmie.
- No dobra. Ale po coś to kupił? Ma kule.
- I po cholerę, ma się tak męczyć… to znaczy… Chciałem powiedzieć, że poślizgnie się, złamie drugą nogę i narobi wam tylko kłopotów.
- Yhm - mruczy i kaszle próbując zamaskować śmiech.
- Czego ryjesz? - warczę.
- Nic, nic. Nie wybierasz się do nas czasem, dzisiaj?
- A niby czemu?
CZYTASZ
Tie-Break
Hài hước- Ta kobieta, pała do mnie miłością równie wielką, co mysz do kota. Jest straszną Jędzą, ale to nie zmienia faktu, że ma najpiękniejsze oczy, jakie w życiu widziałem. Oczy, które rzuciły na mnie klątwę, rozgaszczając się w moim umyśle i za nic nie...