Rozdział 1

0 0 0
                                    

Pierwsze wskazówki

Lena rzuciła się do drzwi, ale te były szczelnie zamknięte. Złapała za klamkę i szarpała z całych sił, ignorując ból pulsujący w nadgarstkach. Czerwone cyfry na zegarku przesuwały się nieubłaganie: 23:56:45.

– Cholera, cholera, cholera! – wyszeptała, obracając się w poszukiwaniu jakiejkolwiek wskazówki.

Pokój był niemal pusty. Metalowe ściany odbijały światło fluorescencyjnych lamp, a jedynym wyposażeniem był stół i krzesło – oba przytwierdzone do podłogi. Lena czuła, jak ogarnia ją panika, ale zmusiła się, żeby oddychać głęboko. Musisz myśleć, inaczej nie przeżyjesz.

Jej wzrok padł na blat stołu. Leżał tam kawałek papieru, poskładany w staranny kwadrat. Przytrzymywała go mała, okrągła klepsydra z czarnym piaskiem.

Wyciągnęła rękę, ale wahanie ją sparaliżowało. Co, jeśli to pułapka?

Tykanie zegarka przypomniało jej, że czas działa na jej niekorzyść. Zdecydowanym ruchem zgarnęła papier i rozwinęła go. Litery były wypisane odręcznie, a tusz wyglądał, jakby w pośpiechu naniesiono go na kartkę:

"Wyjście jest zawsze tam, gdzie wejście. Szukaj klucza."

– Klucza? Jakiego klucza? – wymamrotała, spoglądając na zegarek. Czasu zostało mniej niż dwadzieścia cztery minuty.

Rozglądała się gorączkowo. Jej wzrok przykuła podłoga – metalowe płyty, niemal niewidoczne połączenia między nimi, ale w jednym miejscu coś wydawało się… inne. Przykucnęła, by lepiej przyjrzeć się jednej z płyt. W jej rogu widniał maleńki otwór, na tyle wąski, że przypominał miejsce na klucz.

– Dobra, więc klucz… gdzie on może być? – Lena odwróciła się do stołu. Przytrzymująca papier klepsydra była jedynym przedmiotem w pokoju poza meblami.

Uniosła ją, a gdy to zrobiła, czarny piasek zaczął przesypywać się z jednej komory do drugiej. Wtedy dostrzegła drobne litery wygrawerowane na szkle:

"Odwróć czas."

– Co to znaczy? – wyszeptała, obracając klepsydrę w dłoniach.

Kiedy piasek przesypał się do końca, usłyszała cichy szczęk. Podniosła wzrok i zauważyła, że w ścianie pojawiło się maleńkie okienko. Wyciągnęła rękę i wyjęła z niego klucz – niewielki, metalowy przedmiot w kształcie zębatki.

Lena podeszła do płyty podłogowej i wsunęła klucz w otwór. Pasował idealnie. Przekręciła go, a cała płyta uniosła się z cichym syknięciem. Pod nią znajdowały się schody prowadzące w dół.

Spojrzała na zegarek: 23:54:10. Zostało jej trochę ponad dwadzieścia minut. Bez namysłu weszła na schody, ignorując ciemność, która wydawała się wręcz żywa.

Krwawy ZegarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz