Poranki w Shadowmere zawsze były dla Nesty ulubionym momentem dnia. Bryza poranna napełniona drobinkami wody dawała poczucie świeżości. Niebo było już niebieskie z pojawiającą się gdzieniegdzie białą chmurką. Słońce świeciło już wysoko, więc gdy jego promienie opadły na twarz dziewczyny, ta poczuła ciepło jakie za sobą niosło. Trzymała w ręce kubek kawy i czekała cierpliwie na pojawienie się Stróży. Wpatrywała się w swoją dłoń, która owinięta była bandażem. Starała się za wszelką cenę przypomnieć ten moment, ale w głowie miała zupełną pustkę. Jakby ktoś wziął gumkę i wymazał niepotrzebną treść.
- Cześć Maleńka
Nesta usłyszała znajomy głos, który w tym momencie przyprawił ją o dreszcz. Charles był przy niej gdy ta dziwna sytuacja miała miejsce.
- Cześć - odpowiedziała niepewnie - gdzie Jack?
- Tu jestem - szybko odpowiedział Stróż wychodząc zza pleców kolegi. - Jak się dziś czujesz? Ból ręki nie doskwiera?
- Bywało lepiej, ale daję radę. A wy jak tam? - skierowała swoje spojrzenie na młodszego Stróża
- Ja mam się wyśmienicie, chociaż pragnę dodać, że Jack chrapie jakby był traktorem...- wysłał szyderczy uśmiech w stronę kolegi.
Jack tego nie skomentował. Podszedł do ławki i usiadł obok Nesty. Podążył za jej wzrokiem aby zobaczyć na co się tak zapatrzyła. Słońce idealnie oświetlało jej podwórko ukazując mgłę rozchodzącą się po trawie. Gdzieniegdzie można było dostrzec kropelki rosy, które mieniły się jak diamenty. Obrazek ten był na prawdę zachwycający, aż dziwne, że Jack wcześniej tego nie zauważył. Może uroku dodawało to, że był koło Nesty, a dzięki niej cały świat wydawał się inny, lepszy?
- Chciałabym poruszyć temat mojego wczorajszego wyjścia do galerii - zaczęła dziewczyna - próbuję sobie cokolwiek przypomnieć, ale w głowie mam pustkę.
- A co takiego miało się wydarzyć? Nie od dziś wiemy, że jesteś niezdarą. Źle chwyciłaś nóż i problem powstał sam - powiedział Charles
- Nie, nie, to coś innego. Ja czułam jakby moim ciałem kierował ktoś inny. Jakbym była zaprogramowanym robotem. Nie mogłam się ruszyć.
- Musimy się tej sprawie dokładniej przyjrzeć. Omówię ją dzisiaj z Lirą - powiedział Jack
- Z Lirą? A po co ją do tego mieszać? - spiął się Charles słysząc imię anielicy
- Jest naszą opiekunką i skarbnicą wiedzy. Może ma jakieś informacje, które rozjaśnią nam całą tą sytuację.
- A czy chociaż raz nie moglibyśmy zrobić czego w co nie będzie ona wplątania? - Charles zaczynał się coraz bardziej denerwować
- O co Ci chodzi? Zawsze miałeś Lirę za Anioła do którego możesz się zwrócić ze wszystkim. Z czym masz teraz problem? - Jack zmarszczył czoło, przyglądając się Charlesowi.
- Po prostu uważam, że jesteśmy na tyle silni, że nie potrzebujemy jakiejś tam kobiety do pomocy.
- Ta, silni? - odezwała się Nesta - to gdzie jest teraz mój ojciec?
- To był wyjątek potwierdzający regułę - dodał z uśmiechem Charles, a przez jego oczy przeleciał czarny cień. Jack to zobaczył i szybko podszedł do przyjaciela. Spojrzał na niego przeszywającym wzrokiem i delikatnie dotknął jego twarzy. Młodszy Anioł odskoczył z obrzydzeniem.
- Hej, hej Aniołku, nie tędy droga! Ja gustuje w takich ślicznotkach jak nasza Nesta - mrugnął do niej okiem
Nesta zrobiła zdziwioną minę. Wiedziała, że Charles jest bezpośredni, ale jego zachowanie teraz przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Spojrzała na Jacka, który dalej wpatrywał się w przyjaciela z nieobecnym wyrazem twarzy. Nagle jego oczy zapłonęły i Charles spojrzał na przyjaciela. Jego twarz wykręcił demoniczny wyraz, a oczy zaszły czarną mgłą. Z jego ust wydobył się specyficzny, charczący dźwięk "Jam jest Legion". Jack otworzył szerzej oczy po czym gestem ręki kazał Neście iść do swojego pokoju. Dziewczyna nie wahając się ani chwili, stanęła koło jego boku i złapała go za dłoń. Jack poczuł jak jej energia przepływa przez ich ręce dając mu ogromną siłę. Stróż szepnął coś w anielskim języku i oczy Charlesa wróciły do swojego pierwotnego koloru. Popatrzył się na nich z uśmiechem po czym powiedział:
- Czy ja Wam w czymś przeszkadzam? - spojrzał na ich splecione dłonie - Wczoraj pokazywałaś większe zainteresowanie mną Nesta, a dziś on? Nie ładnie, nie ładnie...
W momencie wypowiedzenia tych słów przez Charlesa, Jack i Nesta wzięli swoje ręce. Wpatrywali się w ich rozmówcę z troską i strachem ponieważ oboje wiedzieli, że jest z nim coś nie tak. Na szczęście dzięki doświadczeniu Stróża, Charles nie miał pojęcia, że został zdemaskowany. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego przyjaciel wie, że ma on w sobie demoniczna materię. Młodszy Anioł spojrzał na Nestę i z uśmiechem stwierdził
-Wpadnę dziś wieczorem i przeczytam Ci bajkę na dobranoc
- Jejku? Na prawdę? Czekam na to z niecierpliwością! - powiedziała dziewczyna, udając entuzjazm. Chociaż tak naprawdę, wewnątrz siebie czuła ekscytację. Spędzanie czasu z jednym bądź drugim było dla niej czymś niesamowitym. A teraz, kiedy wiedziała, że z Charlesem dzieje się coś złego, miała poczucie, że musi pomóc jemu i Jackowi. Jest za niego odpowiedzialny, muszą jakoś działać zanim Stróż się zorientuje co wiedzą.
- Spadam do Akademi, idziesz czy zostajesz Aniołku? - zapytał Charles
- Zostanę jeszcze chwilę, do zobaczenia później!
Charles kiwnął głową i miarowym krokiem opuścił ogród Nesty. Dziewczyna od razu popatrzyła na Jacka dając mu do zrozumienia, że oczekuje wyjaśnienia, ten jednak milczał. Nie mógł jej powiedzieć nic. Każde wypowiedziane słowo mogłoby postawić ją w jeszcze większym niebezpieczeństwie, a to była ostatnia rzecz jakiej by chciał.
- Powiedz mi do cholery, co to było?! - krzyknęła Nesta
- Nie mogę. I tak widziałaś za dużo! Prosiłem Cię, żebyś wyszła. Nie posłuchałaś mnie. Dlaczego?
- Nie wiem, czułam, że to byłoby złe. Czułam, że muszę być obok.
- Charles...jedyne co mogę Ci wspomnieć, pod warunkiem, że nie będziesz ciągnąć tematu to to, że ma on w sobie coś podobnego do tego co miał pastor. - powiedział Jack
Nesta zbladła... Anioł może być opętany? Może to on stał za tym incydentem z w wczoraj? Dziewczyna nie chciała w to wierzyć. Nie mogła to być prawda. Jack widząc jej spojrzenie, położył rękę na jej ramieniu i spojrzał głęboko w oczy.
- Wyciągniemy go z tego, obiecuję. Musimy tylko zachowywać się jakby nic złego się nie wydarzyło. Jakbyśmy nie wiedzieli tego co wiemy.
Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową. Była tylko ciekawa jak długo uda jej się trzymać sekret w tajemnicy przed Aniołem, który mógł wszystko zwłaszcza mając w sobie demoniczną materię.
CZYTASZ
Akademia Stróży
Teen FictionDla niewidzących ludzkich oczu, w centrum Shadowmere znajduje się budynek w którym szkoli się Anioły. Ich zadaniem jest opieka nad ludzkim życiem. Jack i jego uczeń Charles rozpoczynają nowe zadanie - opieka nad pastorem Jonas, którego żona zginęła...