1.

2 1 0
                                    

Poranne słońce wlewało się przez przeszklony dach szklarni, rozświetlając przestrzeń niczym rozgrzewająca mgła wczesnego lata. Promienie przenikały przez misterną konstrukcję stalowych belek i szkła, igrając na delikatnych płatkach orchidei, których pastelowe barwy pulsowały życiem. Białe, różowe, purpurowe i bladożółte kwiaty układały się w harmonijną symfonię kolorów, jakby były dziełem artysty malującego najsubtelniejszym pędzlem. Każda roślina stała w ceramicznej donicy, pokrytej wyrazistymi wzorami – od minimalistycznych geometrycznych linii po ręcznie malowane sceny przyrody.

Ethan Bloomfield stał pochylony nad jednym ze stołów z roślinami, które ustawiono w równych rzędach na szerokiej drewnianej konstrukcji. Ubrany w prosty granatowy sweter, który współgrał z jego spokojnym, lecz nieco melancholijnym obliczem, zdawał się być częścią tej przestrzeni – jedną z istot, która rozkwita tylko w idealnych warunkach. Jego twarz była smukła, z wysokimi kośćmi policzkowymi i wyrazistymi brwiami. Jasne oczy, błękitne jak zimowe niebo, patrzyły z uwagą na delikatne płatki kwiatów. Włosy, krótko przycięte, były lekko rozwichrzone, jakby zapomniał spojrzeć w lustro przed wyjściem do swojej oazy.

Ostrożnie dotykał liści nowej odmiany orchidei, którą sam hodował. Jej łodyga była smukła, lecz solidna, a kwiaty – śnieżnobiałe z zaledwie cieniutką linią różu na brzegach płatków – zdawały się emanować eterycznym blaskiem. Przesuwał palcami po aksamitnej powierzchni, jakby badał sekret ich delikatności. Jego dłonie, które zwykle trzymały telefon lub wieczne pióro podczas podpisywania umów, tu w szklarni nabierały zupełnie innego charakteru. Były spokojne, uważne, pełne szacunku dla życia, które pielęgnował.

Na drewnianym stole w rogu szklarni, obok otwartej książki botanicznej i notatnika pełnego skrupulatnych zapisków, leżał telefon. Zadrżał po raz trzeci tego ranka, przerywając ciszę, którą tylko czasem zakłócał cichy szelest liści poruszanych delikatnym wiatrem wpadającym przez uchylone drzwi. Ethan zerknął na ekran. "Spotkanie zarządu, godz. 11:00" – przypomnienie od asystenta. Przez chwilę wpatrywał się w telefon, jakby w nadziei, że alarm sam się wyłączy i pozwoli mu zostać jeszcze chwilę w tej oazie spokoju.

Westchnął ciężko, prostując się z trudem. Było w tym geście coś więcej niż zwykła rezygnacja. To był ciężar odpowiedzialności, którą narzuciło mu życie. Kiedyś kochał to, co robił – wielkie transakcje, spotkania z ludźmi, ekscytację sukcesem. Teraz jednak czuł, że coś nieuchwytnego wymyka mu się z rąk. Schował telefon do kieszeni i spojrzał na jedną z największych dum swojej kolekcji – czarnego tulipana.

Kwiat ten był niemal legendarny – jego barwa, tak głęboka, że wydawała się pochłaniać światło, przyciągała wzrok niczym magia. Ethan zbliżył się, pochylając nad delikatnym kielichem. W tym kwiecie widział odbicie samego siebie – piękno, które trwa tylko chwilę, lecz wymaga miesięcy, a czasem lat pracy, by w pełni się ujawniło. Był dumny z tego osiągnięcia, choć w głębi duszy wiedział, że żadna ilość sukcesów w ogrodnictwie nie zapełni pustki, którą czuł poza szklarnią.

– Jeszcze chwila – mruknął do siebie, jakby kwiaty mogły mu dać odpowiedź, której szukał.

Kilka kilometrów dalej, w zupełnie innym świecie, Lila Greenfield zajmowała się codziennymi obowiązkami w swojej małej kwiaciarni "Zapach wspomnień". Był to niewielki lokal, wciśnięty między starą piekarnię a antykwariat, który zawsze wydawał się pusty. Wnętrze kwiaciarni było jednak jak z innego wymiaru – ciepłe i przytulne. W powietrzu unosił się zapach lawendy i róż, mieszając się z delikatnymi nutami jaśminu. Ściany zdobiły drewniane półki wypełnione ceramicznymi wazami, zdjęciami rodzinnymi i małymi, starannie przyciętymi bukiecikami, które wydawały się zapraszać klientów do zabrania odrobiny magii ze sobą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: 5 days ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

„Zapach Wspomnień" → "Scented Memories"Where stories live. Discover now