Rozdział 12
Po wygranym meczu z U-20 Ego w swojej łaskawości wypuścił ich z Blue Lock na dwa tygodnie. Reo miał co do tego mieszane uczucia. Tutaj miał spokój. Był daleko od swoich rodziców i ich interesów. Najchętniej od razu pojechałby z Seishiro do jego mieszkania, ale musiał zabrać od siebie trochę rzeczy, które chciał mieć w ośrodku Blue Lock.
– Niedługo się zobaczymy, mój skarbie – powiedział, całując swojego chłopaka, gdy dotarli na miejsce. Baya już na niego czekała, żeby zabrać go do domu.
– Uhm. Będę czekał – zapewnił go.
W domu oczywiście nie usłyszał żadnej pochwały. Jedynym komentarzem było, że miał szczęście, że wyszedł na boisko w drugiej połowie. Jego ojciec ani słowem nie wspomniał o jego świetnej obronie. Reo spodziewał się tego, ale i tak poczuł rozczarowanie. Czemu jego rodzice nie mogli być bardziej, jak rodzice jego chłopaka?
Risa i Haruto może mieli ze swoim synem bardziej przyjacielską relację niż taką na zasadzie dziecko-rodzic, ale na swój sposób kochali go, a on kochał ich. Oni jakoś potrafili wysłać im smsy z gratulacjami po wygranym meczu, a potem połączyć się z nimi na wideo rozmowę, gdy wszyscy świętowali zwycięstwo.
– Oglądaliśmy mecz! – zapewnił Risa. – Babcia i dziadek też. I wujkowie i kuzyni! Akurat byliśmy u nich. Dziadek dawno nie reagował na coś tak energicznie. – Śmiała się.
– Byliście świetni – powiedział Haruto. – Rzadko oglądam mecze, ale ten warto było obejrzeć. Synek! Ja nie wiedziałem, że ty masz takie zdolności, leniwcu nasz.
Reo śmiał się potem dobrą godzinę z tego komentarza, a Sei miał na twarzy tę swoją niezadowoloną minę. Oczywiście nie mogli świętować po swojemu. To zostawili sobie na moment, gdy będą już na pewno sami, a do tego czasu Reo musiał jakoś wytrwać w domu.
Przez kolejne trzy dni wybierał te ograniczone w ilości rzeczy, które chciał zabrać ze sobą, a podczas tych nielicznych momentów, które musiał spędzić z rodzicami, wysłuchiwał ich komentarzy. Znowu wracali do tego, że dobrze, że są bogaci, to w końcu mu kogoś znajdą. Miał już tego serdecznie dość i prawie im powiedział, że ma chłopaka. Ugryzł się jednak w porę w język. Wiedział, czym to by się skończyło. Zaraz wynajęliby kogoś, żeby sprawdził Seishiro, a potem poleciałyby komentarze, że jego rodzina nie jest bogata, nie ma żadnych znajomości i w ogóle nie jest partią dla Reo.
Na szczęście los się w końcu do niego uśmiechnął i jego rodzice pojechali w podróż służbową. Ledwo drzwi się za nimi zamknęły, a złapał walizkę i wysłał Seishiro wiadomość, że niedługo u niego będzie.
– Tęskniłem – powiedział, przytulając się do swojego alfy, gdy tylko przekroczył próg jego mieszkania. – Myślałem, że tam zwariuję. Znowu musiałem się nasłuchać tych ich bzdur.
– Wiesz, że zawsze możesz zostać u mnie – zapewnił go Sei.
– Taki mam teraz zamiar. Zostać u ciebie do naszego powrotu do Blue Lock. Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko.
– Wiesz, że nie mam.
Reo miał już w jego mieszkaniu nawet swoje miejsce w szafie i komodzie. Szybko się rozpakował, rzucił na kanapę maskotkę królika, którą Seishiro wygrał dla niego na ich pierwszej randce i odetchnął z ulgą. Był tam, gdzie być powinien. W końcu mógł w nocy spać, czując się bezpiecznie.
– Chłopaki pytają, czy chcemy się z nimi spotkać – powiedział przy śniadaniu, odczytując wiadomość na komórce. – To chyba nie jest zły pomysł, żeby wyjść gdzieś całą grupą tak na luzie?
CZYTASZ
Skarb
FanfictionOd kiedy Reo zaczął zdawać sobie sprawę ze swojej pozycji społecznej, jego życie wcale nie stało się łatwiejsze. Nie pomagały mu w tym także komentarze, które słyszał wokół siebie. Dopiero piłka nożna pozwoliła mu uwierzyć w siebie na nowo i znaleźć...