Rozdział I

3 1 0
                                    

Nikolina
_________________


- Nika, prawda czy wyzwanie? - Zapytał mnie Liam.

- Prawda.

- W jakim wieku miałaś swój pierwszy raz?

- Czternastu lat. - Odpowiedziałam pewnie przez to, że byłam już dość mocno wstawiona.

Parę osób za gwizdało, a ja się zaśmiałam.
Ta, tak właśnie wyglądały imprezy u Liama Wilsona. Tu zawsze się czegoś dowiesz o innych.

Gra toczyła się dalej. Wypadło na jakąś blondynkę, która wybrała wyzwanie i musiała się przelizać z wybraną dziewczyną i wybranym chłopakiem na raz. Później trafiło na Brada, który musiał ściągnąć koszulkę i... Kurwa on od podstawówki mi się podoba, ale gdy dziś zobaczyłam go bez koszulki nogi się pode mną ugieły. Wyglądał jak jakiś Bóg.

- Ej ziemia do Nikoliny - Biancka, która stała koło mnie pomachała mi przed twarzą ręką.

- Hm?

- Znowu twoja kolej. Prawda czy wyzwanie?

- Niech będzie wyzwanie. - Gdy tylko ostatnie słowo wyszło z moich ust mogłam zobaczyć w oczach Biancki, Liama I Alana jakiś dziwny błysk.

Oni coś kombinują.

I miałam rację, a przekonałam się o tym chwilę później kiedy hurkiem wykrzyczeli moje wyzwanie.

- Idź z Natanaelem na górę do jednego z wolnych pokoji i się prześpijcie. - Otworzyłam szerzej oczy I zaniemówiłam.

Moi kurwa najlepsi przyjaciele wbili mi nóż w plecy.

Kiedy chciałam się w końcu odezwać zobaczyłam jego.

Natanael Black szedł w moją stronę. Na twarzy jak zawsze miał ten swój głukowaty uśmiech, który tak mnie wkur... wkurzał.

- Chodź Nika, nie czekajmy dłużej. - Złapał mnie za rękę I pociągnął w stronę jednego z pokoji na górze. Weszliśmy do środka, a pierwsze co zrobiłam to znalazłam w torebce fajki, odpaliłam jednego i usiadłam na fotelu, który znajdował się w pomieszczeniu.

Natanael usiadł na brzegu łóżka I zaczął się we mnie wpatrywać.

- Nikolina to nie amerykańskie imię, prawda? - Zadał pierwsze pytanie.

- Tak. - Odpowiedziałam krótko

- Bułgarskie?

- Tak.

- Twoja mama jest Bułgarką?

- Tak.

- A twój tata pochodzi z tych stron, tak?

- Tak.

- A opciągniesz mi?

- Tak.... Boże znaczy nie. Specjalnie to zrobiłeś?

- Myślałem, że to ja jestem od zadawania pytań. - Zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami.

Chuj zrobił to specjalnie.

- Ale tak zrobiłem to specjalnie. - Przyznał krótko.

Moja relacja z Natanaelem była dziwna. Nasze matki przyjaźniły się od kąnd pamiętam. On wiedziała, prawie, wszystko o mnie, a ja wiedziałam wszystko o nim.

Bardzo się mysliłam. Oboje mieliśmy tajemnice...

Jedyne co mnie zastanawiało to to czemu zaczął wypytywać mnie o pochodzenie mojego imienia i rodziców skoro doskonale wiedział.

Ale to nie było najważniejsze. Nie dziś. On zawsze był dziwny.

Pamiętam dzień kiedy go poznałam On od razu chciał się ze mną zaprzyjaźnić, ale ja nie chciałam. Nie lubiłam go od pierwszego spotkanie. A z wiekiem to nie lubienie z mojej strony zmieniło się w nienawiść, a on... On chyba nadal mnie lubił.

Z resztą nie ważne.

Gdy dokończyłam palić fajkami wrzuciłam go do popielniczki, która stała na ziemi koło fotela.

Wtedy znowu powróciło do mnie te pytanie. Czemu wypytywał? Przecież wiedział.

- Dlaczego zadawałaś mi te pytania skoro doskonale wiesz jaka jest odpowiedź? - Zapytałam nie wytrzymując.

- Chciałem nawiązać jakąś normalną rozmowę beż kłótni.

Między nami zapadła cisza, ale o dziwo nie była ona niezręczna.

- Nika? - jego głos był delikatny kiedy wypowiedział moje imię, a w sumie zdrobnienie imienia.

- Czego?

- Obciągniesz mi?

- Nie!

- No weź. Ty wiesz jaka to udręka dla faceta gdy mu stoi i nie może se zwalić, ani inaczej wykorzystać? - Zapytał, a ja nic nie odpowiedziałam - No właśnie nie wiesz, więc proszę cię. Obciągnij mi.

Przymknęłam na chwilę powieki I zaczełam myśleć, a przez to, że we krwi miałam jakieś pięć promili było to dość ciężkie.

W końcu jednak wstałam i podeszłam do chłopaka, a następnie przed nim uklękłam.

- To ma zostać między nami. - Powiedziałam do niego odpinając mu pasek i spodnie. Ten od razu pokiwał głową.

Kiedy miałam już zdjąć z niego spodnie I bokserki usłyszałam syreny, a za chwilę niebieskie światła w oknie.

Kurwa.

- Policja.

- No co ty nie powiesz, kochanie. - Zapiął szybko spodnie I pasek, a później poszedł do balkonu, który otworzył I na niego wyszedł.

- Będziesz skakać?

- Nie kurwa tańczyć. - Odpowiedział przewracając oczami.

Aha?! Ja się chciałam nad nim zlitować i mu ulżyć, a ten śmieć tak niemiło się odwdzięcza.

Zła też wyszłam na balkon i niewiele myśląc skoczyłam. Słyszałam, że chłopak też to zrobił.
Zaczełam biec do pobliskiego lasu, a on za mną.

I tak się właśnie skończyła moja zajebista impreza.

Omało nie obciągnełam chłopakowi, który mnie nienawidzi, i którego ja nienawidzę, a teraz dodatkowo uciekam przed policją.

Zajebiście.

The Desire To Die#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz