Pov: Pedro Gonzalez
Cubarsi oczywiście to zrobił... Ja bym nie miał psychy... Potem on losował i padło na Raphaela. Wybrał pytanie i z ust Cubarsiego podło "Czy przelizałeś się z kimś z przeciwnej drużyny po meczu?". Odpowiedź brzmiała tak. No i teraz on zakręcił. Padło na Pabla. Mimo że Gavi siedział kilka osób ode mnie Rapha spojrzał się na mnie z dziwnym uśmieszkiem.
Nie wiedziałem o chuj mu chodzi do momentu w którym przypomniałem sobie że on wie...
Pablo wybrał wyzwanie co nikogo nie zdziwiło. Z uśmiechem na ustach powiedział Gavi'emu że jego wyzwaniem jest pocałowanie mnie.
Pablo wstał z podłogi po czym do mnie podszedł. Ja też odrazu wstałem. Pablo ułożył jedną z swoich dłoni na mojej talii a drugą na policzku po czym pocałował.
Robił to z taką dokładnością i delikatnością.... Jak nie on... Jakby to nie była ta sama osoba z którą biegam po jednym boisku podczas meczu. Dla mnie ta sytuacja mogłaby trwać i trwać ale niestety to było szybkie wyzwanie w grze więc musieliśmy to po chwili zakończyć. Gdy się rozłączyliśmy dopiero zauważyłem jego blask w oczach i wielkiego rumieńca na jego twarzy. O Matko. Był bardziej czerwony niż niejeden pomidor. Jeszcze się nachylił mi do ucha po czym szybko i cicho jednak na tyle że słyszałem powiedział "Kocham cię". Wiedziałem. Kurwa. Ja to wiedziałem. Ale mimo wszystko w to nie dowierzałem odpowiedziałem mu na szybko "Ja ciebie też" po czym usiedliśmy z powrotem na swoje miejsca.
- Uuu... A co to były za romantyczne słówka? - Lewandowski.
- Odrazu tam romantyczne. - Pedri.
- Właśnie. Nie słyszałeś to nie wiesz i się w tym temacie nie odzywaj. - Gavi.
Przez dalsze minuty gry starałem się nie patrzeć na Pabla aby uniknąć pytań klubowych kolegów. Nie mogłem się skupić na grze bo w moich myślach było jedno i to samo.... Do rzeczywistości powrócił mnie Balde klepiąc mnie w plecy. O chuj kurwa. Teraz na mnie. Nawet nie wiedziałam kto mi zaraz zada pytanie bo wyzwania wolałem nie robić. Jeszcze by ktoś coś zjebanego wymyślił.
- A więc tak... Co powiedział ci Pablo do ucha? - Kounde.
Nie chciałem im na to odpowiadać. Na szczęście nagle zadzwonił do mnie telefon. Mamo uratowałaś mnie.
- Sorry muszę odebrać. - Pedri.
Wstałem i poszedłem na bok by porozmawiać.
- Chłopaki bardzo mi przykro... (Wcale nie) ale będę się zbierać. Muszę odebrać mamę z dworca bo przyjechała tu pociągiem. - Pedri.
- Poczekaj na mnie bo nie będę miał jak wrócić później. - Gavi.
I takim sposobem uniknąłem dalszych pytań.
CZYTASZ
Gavi x Pedri (Gadri) ~ Kontuzja
Romance☆Z pomysłu na mojej tablicy. Napisane po meczu Niemcy - Hiszpania. Pomysł wziął się z kontuzji Pedri'ego (biedny...) ☆06.07.24 - ?