ROZDZIAŁ 1

12 4 1
                                    

Pogoda w Seulu dzisiaj nie dopisywała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pogoda w Seulu dzisiaj nie dopisywała. Padał okropny deszcz i wiał porywisty wiatr sprawiając, że Jungkook, który biegł ile sił w nogach i tak wyglądał jak zmokła kura, gdy tylko stawił się na miejscu pracy. 

Nie poprawiając nawet swojego wyglądu Jungkook ruszył od razu w kierunku jednej z wind. Kawa, którą miał w dłoni była już letnia i nawet jego marny stan po deszczu nie uchroni go przed karceniem szefa. To był zawsze jego odwieczny problem. Lee Bomsok nienawidził tutejszej bufetowej kawy i wysyłał go do jednej z tych daleko położonych kawiarenek, których ceny zwalały go z nóg za każdym razem. Dlatego nawet jeśli biegnie całą trasę w to i z powrotem, kawa nigdy nie jest gorąca. Jungkook czasami w gorszych chwilach myślał sobie, że to jakaś dziwna forma znęcania się nad nim. 

Drzwi windy otworzyły się na jego piętrze i już na samym wejściu do biura zobaczył szefa i jednego z producentów, Kim Namjoon. Do cholery Jungkook go podziwiał bardziej niż cokolwiek innego. Jako nowy pracownik podążał za nim niczym szczeniak i marzył by być kimś takim jak on. Teraz po dwóch latach dalej go szanował i podziwiał, ale zaprzestał celowego wpadania "przypadkiem" na niego. Podejrzewał, że Namjoon nawet nie wiedział jak się nazywa, bo po co miałby się interesować najzwyklejszym asystentem jednego z kierowników, prawda? 

Jungkook nie chciał im przerywać rozmowy, która w pewnej chwili przerodziła się nawet w małą kłótnię. Tym bardziej nie chciał też podsłuchiwać, ale podniesione tony głosów dosłownie same wpadały mu w ucho. 

"Panie Lee, naprawdę nie chcę być złośliwy, ale jeśli nie wykona pan tego w ciągu dwóch godzin będę musiał porozmawiać z panem inaczej, rozumiemy się?" 

"A-Ależ oczywiście panie Kim, natychmiast się tym zajmę. Przepraszam za niedogodności z naszej strony." - Lee wykonał pełny ukłon, by usłyszeć ciche westchnięcie i wymamrotane "w porządku".  

Kim Namjoon odszedł, nie zaszczycają Jungkooka nawet jednym spojrzeniem, za to sam pan Lee patrzył na niego z zirytowanym wyrazem twarzy by zaraz wskazać palcem i przywołać go niczym psa. 

-Jeon! Natychmiast do mnie! - Jungkook wziął urywany oddech i ruszył z mocno bijącym sercem wprost do paszczy potwora, wiedząc, że kawa, którą trzyma sprawi iż mężczyzna dostanie tak wielkiego ciśnienia, że będzie go później oskarżać o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. 

Jeon Jungkook, jesteś cholerną królową dramatu.

***

-Wykonasz te raporty. 

-Tak jest. 

-Zaniesiesz je do pokoju dwieście dziesięć i zdobędziesz podpis potwierdzający. 

- Tak jest. 

- I zaniesiesz je do studia dziewięćdziesiąt trzy, rozumiesz? - Ciężka teczka z dokumentami ciężko wylądowała przed nosem Jungkooka. 

-Tak jest. - Patrzył na szefa niepewnie. Gdy tym czasem jego przełożony miał zmarszczone brwi. 

Love Song || YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz