zabawa w chowanego

0 0 0
                                    

Pov Emma
Następnego dnia obudził mnie deszcz uderzający o parapet niechętnie podniosłam się z łóżka ubrałam się po czym wraz z siostrami i udałam się na śniadanie po posiłku całą piątką udaliśmy się do pokoju dziennego Zuzanna z Piotrkiem usadowili się na fotelach i grali w jakąś dziwną grę którą wymyśliła brunetka Edek majstrował coś przy krześle a ja z Łucją siedziałyśmy na parapecie i przyglądałyśmy się deszczowej Panoramie rozciągającej się za oknem
– defenestracja – zadała kolejne Zuzanna – no dalej – pogoniła Piotrka który najwidoczniej nie chciał już grać w taką nudną grę
– to z łaciny –zapytał widocznie znudzony
– tak – odpowiedziała krótko Zuzanna
–czy to oznacza najgorsza gra na świecie? – zapytał Edmunda Zuzanna wkurzona zamknęła z hukiem swoją książkę posyłając stronę Edmunda karcące spojrzenie
– zagrałabym w chowanego – oznajmiła szeptem Łucja
– uwierz Łusia ja też– również szepnęłam i spojrzałam na siostrę dziewczynka uśmiechnęła się tajemniczo po czym zaskoczyła z parapetu i podbiegła do Piotrka zrobiłam to samo gdyż nie byłam pewna co chcę zrobić młodsza siostra
– pobawimy się w chowanego? – zasugerowała Łucja
– nie żal ci przerywać tej gry? – zapytał Piotrek
– no proszę Piotruś – poprosiłam blondyna słysząc że mój bliźniak cicho się śmieje zignorowałam to jednak i spojrzałam na Łusie która zrobiła oczka szczeniaczka to zawsze na nas działało
– raz... Dwa...Trzy– zaczął odliczać Piotrek chwyciłam młodszą siostrę za rękę i ruszyłyśmy w głąb domu w poszukiwaniu naszej kryjówki krążyłyśmy po całym budynku starając się znaleźć naszą potencjalną kryjówkę jednakże wszystkie drzwi były zamknięte oprócz jednych otworzyłam drzwi i weszłyśmy do pomieszczenia zamknęłam drewnianą powłokę a moim oczom ukazał się dziwny przedmiot ukryty pod białym prześcieradłem Łucja jednym zamaszystym ruchem zdjęła materiał ukazując przy tym starą zdobioną szafę zrobioną z ciemnego drewna otworzyłam powoli drzwi meble następnie do niego wejść za mną szpa Łucję która od razu przymknęła delikatnie drzwiczki żebyśmy się obie nie zatrzasnęły po czym zaczęłyśmy się cofać do tyłu z myślą że za chwilę natkniemy się na tylną ścianę jednak takowej nie było zamiast tego poczułam coś jakby igły dezorientowana rozejrzałam się i zorientowałam się że nie jesteśmy już wcale w szafie a raczej magicznej ośnieżonej krainie ruszyłyśmy więc w głąb lasu gdzie znalazłyśmy latarnie przy której się zatrzymaliśmy oglądając zafascynowane rozciągający się wokół nas krajobraz po jakimś czasie usłyszałyśmy szelest liści odwróciłyśmy się w stronę dźwięku i ujrzałyśmy pół człowieka pół kozę razem z siostrą krzyknęłyśmy i ukryłyśmy się za latarnią a nieznajomy ukrył się w krzakach po pewnym czasie Łucja zebrała się na odwagę i wyłoniło się ze swojej kryjówki zbierając paczki które upuścił nieznajomy i jemu podając
–dobry wieczór – przywitałyśmy się grzecznie
– dobry wieczór najmocniej przepraszam nie chciałbym być zbyt natrętny ale czy nie mylę się sądząc że jesteście córkami Ewy? – zapytał nieznajomy a ja posłałam mu zdziwione spojrzenie gdyż nie zrozumiałam o co mu dokładnie chodzi
– jestem Łucja a to moja starsza siostra Emma – odpowiedziała Łucja również zdziwiona wcześniejszym zadanym przez fauna pytaniem
– ale czy nie jesteście proszę mi wybaczyć czy nie jesteście kimś kogo nazywają "dziewczynką"– zadał kolejne pytanie co tym razem zdawało mi się być trochę zabawne
– oczywiście że jesteśmy dziewczynkami – zahichotałyśmy razem rozbawione tymi wszystkimi pytaniami którymi częstuje nas nieznajomy
– czy to znaczy że jesteście człowiekiem? – zadał kolejne pytanie
– oczywiście że jesteśmy człowiekami – tym razem ja odpowiedziałam na jego pytanie z rozbawieniem
– cóż za głupia jest ze mnie ale proszę wybaczyć nigdy nie widziałem syna Adama lub córki Ewy – oznajmił po czym przerwał na chwilę rozglądając się nerwowo po otoczeniu jakby szukał potencjalnego zagrożenia – bardzo mi przyjemnie. Pozwolicie że się przedstawię na imię mi Tumnus – przedstawił się z uśmiechem faun
– jeśli wolno mi spytać to gdzie jesteśmy? – zapytała Łucję z miłym i szczerym uśmiechem
– jak to gdzie w Narnii – odpowiedział również z uśmiechem faun –czy miałybyście zaproszenie na filiżankę herbaty? – zapytał miło najchętniej byśmy przyjęły zaproszenie ale niestety musiałyśmy wracać
– przepraszam panie tumnusie ale powinnyśmy już wracać – odpowiedziałam zgodnie z prawdą na co pan Tumnus posmutniał
– nie dajcie się prosić mieszkam niedaleko – pan Tumnus najwidoczniej próbował postawić na swoim co niestety mu się udało
–no dobrze ale tak ona chwilkę – oznajmiła Łucja zgadzając się faun zaprowadził nas do swojego domku który wyglądał przytulnie po wejściu do środka razem z Łucją zasiadłyśmy na fotelach a pan Tumnus zaparzył herbatę podając nam po jednej filiżance po czym zasiadł naprzeciwko nas opowiadając nam przeróżne fascynujące historie
– gdyby tylko nie było tej wiecznej zimy – zakończył ponuro faun wtedy przypomniałam sobie że miałyśmy tu przyjść tylko na chwilę a siedzimy tu dość długo gdyż na dworze zrobiło się już ciemno
– och drogi panie tumnusie, tak mi żal że muszę panu przerwać bo tak strasznie podoba nam się ta muzyka ale naprawdę musimy już wracać do domu miałyśmy wpaść tylko na chwilę – wyjaśniłam przerywając panu tumnusowi grę na flecie
– nie sądzę żeby było najrozsądniej iść TERAZ– odpowiedział faun z naciskiem na ostatnie słowo odkładając flet na stolik
– nierozsądne? – zapytała Łucja i zerwaliśmy się z fotela trochę przerażone dla bezpieczeństwa jak to starsza z siostra mi może sama się bałam schowałam młodszą za swoimi plecami – co pan ma na myśli? Musimy zaraz wracać do domu rodzeństwo będzie się martwić – wyjaśniła a faun nagle posmutniał a jego brązowe oczy zaszły łzami która kropla za kroplą zaczęły spytać po jego policzkach a faun zasłonił twarz dłońmi – panie tunusie! – krzyknęła przerażona Łucja
– proszę przestać, błagam pana! Co się stało, czy źle się pan czuje? Kochany panie tumnusie niech szampan wreszcie powie czy stało się coś złego? – zadawałam pytania ale faun dalej płakał jakbym mu miało pęknąć serce niestety nie przestał szlochać wówczas gdy podeszłyśmy do niego i go przytuliłyśmy oferowałam mu nawet swoją pustkę do nosa przyjął ją z chęcią i teraz płakał w chusteczkę wyżywając ją co jakiś czas
– proszę powiedzieć nam co się stało dlaczego pan płacze ? – poprosiła Łucja
– och, och, och –załkał pan Tumnus –płaczę bo jestem złym faunem
– wcale że nie jesteś miłym faunem – stwierdziłam chcąc go choć trochę pocieszyć niestety nie udało mi się
– nie mówiła byś tak gdybyś wiedziała o wszystkim
– ale co takiego pan zrobił – spytała Łucja
– spójrzcie tylko na mojego tatę – oznajmił pan Tumnus wskazując na obraz wiszący nad kominkiem skierowałam tam swój wzrok –nigdy by czegoś takiego nie zrobił – dodał przyglądając się obrazowi
– czego by nie zrobił? – zapytałam cofając się kilka kroków tył Łucja dalej kryła się za mną dlatego też była zmuszona się trochę cofnąć
– tego co ja zrobiłem – odrzekł faun – jestem sługą Białej czarownicy oto czym jestem. Zaprzedałem się Białej czarownicy – wyjaśnił
– Biała czarownica? Kto to? – zapytała Łucja wtedy kiedy ja posłałam faunowi pytające spojrzenie
– jak to nie wiecie? To przecież ona panuje nad całą narnią. To ona sprawia że zawsze jest zima, chodź nigdy nie ma Bożego Narodzenia same tylko pomyślcie – odpowiedział pan Tumnus
– ależ to okropne! – przyznałam – ale co ty właściwie dla niej robisz? – zapytała mnie będąc pewna czy na pewno chce znać odpowiedź na moje pytanie
– to właśnie jest najgorsze. Porywam dzieci oto cała prawda patrzcie na mnie córki Ewy czy mogłybyście uwierzyć że jestem takim faunem co to spotyka w lesie biedne naiwne dzieci które nie zrobiły nic złego udaje że się z nimi zaprzyjaźnia zaprasza je do swojego domu a wszystko po to aby je uśpić a potem oddać w ręce Białej czarownicy? – wyjaśnił faun a ja miałam szczerą nadzieję że nie mówił on o nas dla bezpieczeństwa zrobiłam kolejne kilka kroków w tył natrafiając na drzwi ty w razie potrzeby otworzyć je i wraz z siostrą uciec
– nie– odpowiedziała Łucja – jestem pewna że pan nie zrobiłby niczego w tym rodzaju nie są nie wiem – dodała
– ale ja to zrobiłam –załkał faun
– no cóż – zaczęłam – zrobił pan źle ale jestem pewna że to się już nigdy nie powtórzy – dodałam chcąc być sama pewna swoich słów
– o córki Ewy czy wy naprawdę niczego nie rozumiecie? – zapytał faun patrząc to na Łucję to na mnie – nie mówię o czymś co KIEDYŚ zrobiłem ja to robię TERAZ w tej właśnie chwili...– odparł z naciskiem na dwa słowa
– co pan chce przez to powiedzieć?! – pytała przestraszona Łucja bardziej się do mnie przytulając
– to wy jesteście tymi dziećmi. Otrzymałem rozkaz od Białej czarownicy, aby schwytać każdego syna Adama i każdą córkę w której kiedykolwiek spotkam w lesie a wy jesteście pierwszymi córkami Ewy jakie spotykam robiłem wszystko żebyście się ze mną zaprzyjaźniły zaprosiłem was na herbatkę ale przez cały czas myślałem tylko o tym że kiedy was uśpię pójdę i powiem jej – odpowiedział faun a ja byłam gotowa do tego by otworzyć drzwiczki chatki i wybieg z niej wracając z biegiem do wejścia do szafy
– nie może pan tego zrobić –zawołałam przerażona a Łucja przyznała mi rację
– a jeśli tego nie zrobię ona się o tym na pewno dowie każe mi odciąć ogon odpiłować różki wyrwać brodę a potem machnie swoją różdżką nad moimi ślicznymi kopytkami i zmieni je okropne bryłowate kopyta jak u jakiejś nętnej szkapy. A jeżeli będzie na mnie szczególnie zła. Zamienię mnie w kamień będę tylko posągiem fauna aż do czasu gdy 5 tronów na ker-paravelu znowu zostaną zajęte a Bóg jeden wiek kiedy to się stanie i czy w ogóle do tego kiedykolwiek dojdzie – wyjaśnij faunm a ja miałam wrażenie jakby starał się sprawić w nas poczucie winy byśmy jednak zostały i mógłby nas wydać tej Białej czarownicy nie za bardzo mu przez to ufałam ale być może uda nam się go jeszcze przekonać by nas wypuścił ze swojej chatki i byśmy mogły wrócić do domu zapewne już nas szukają i się martwią
– bardzo mi przykro panie tumnusie – odparłam stanowczo – ale proszę pozwolić nam iść już do domu
– pozwolę rzecz jasna – rzek faun – to oczywiste że muszę tak postąpić. Teraz widzę to wyraźnie jak na dłoni. Nie miałem pojęcia jacy są ludzie zanim was spotkałem. Teraz kiedy was znam wiem dobrze że nie mogę was oddać w ręce tej wiedźmy. Musicie jednak zaraz ruszać w drogę. Odprowadzę was aż do latarni
– jestem pewna że trafimy – zapewniłam jednak faun był nieugięty
– musimy zachować najwyższą ostrożność. Cały las pełen jest szpiegów. Nawet niektóre drzewa są na jej służbie – oznajmił po czym zaprowadził nas pod latarnię przy której się zatrzymaliśmy
– czy stąd już pamiętacie drogę córki Ewy? – zapytał Tumnus
– tak widzę już drzwi szafę – odpowiedziała Łucja wskazując na odpowiednie drzwiczki
– a więc pędźcie do domu tak szybko jak tylko potraficie – powiedział faun – c..czy b.. będziecie mi mogły w ogóle przebaczyć to wszystko o czym wam powiedziałem
– ależ naturalnie wybaczamy – powiedziałam ściskając mu serdecznie rękę – i mam nadzieję że nie wpadniesz przez nas w jakiejś straszne tarapaty – dodałam z szczerym i miłym uśmiechem
– żegnajcie córki Ewy – pożegnał się szybko faun a my złapałyśmy się za ręce i zaczęłyśmy biec w stronę wyjścia by po chwili znaleźć się z powrotem posiadłości profesora
– już jesteśmy nic nam nie jest – wołała Łucja a za zasłony wyłonił się Edmund
– co się drzesz sieroto – zapytał Edmund złośliwie
– nikogo nie obchodzi gdzie byłyśmy? – zapytałam zaskoczona tym że nikt nie zauważył że nas nie było
– Piotrek was nawet szukał sieroto– odpowiedział Edmund ze złośliwym uśmiechem a do pokoju wszedł Piotrek
–czy ja serio muszę objaśniać wam zasady tej gry? – zapytał sarkazmem najstarszy z braci po chwili dołączyła do nas Zuza
– czyli ja wygrałam? – zapytała siostra
– zaczynam się chyba odechciało – odpowiedział Piotrek
–jak to ? – spytała Zuza
– wcale nie. Byłyśmy w magicznej krainie poznałyśmy fauna mówił że jesteśmy w Narnii – krzyczałam zdenerwowana że nikt nie chciał nam uwierzyć w to że dopiero wróciłyśmy z Narnii
– daj spokój
– słuchajcie my jesteśmy za duzi na bajki–oznajmił Piotrek
– nie wymyśliłyśmy Narnii –krzyknęła Łucja
– ja wam wierzę – powiedział Edmund a ja spojrzałam na niego niezrozumiale wiedziałam że to nie może nic wróżyć nic dobrego
– naprawdę? – zapytałam a w głębi duszy miałam nadzieję że mówi prawdę
–tak a w szufladzie widziałam 150 krasnoludków –odpowiedział złośliwie co niekoniecznie spodobało się Piotrkowi
–lubisz się nad nimi znęcać co! – zawołał zdenerwowany Piotr
– tylko żartowałem – bronił się Edmund
– weź ty wreszcie dorośnij
– a ty co myślisz że tata jesteś – zawołał zdenerwowany i wybieg z pokoju
–zadowolony jesteś z siebie?– zapytała Zuza i pobiegła zaraz za Edmundem
– my naprawdę nie wymyśliliśmy narnii– broniła swego Łucja
– Zuza ma rację dajcie spokój my nie mamy takiej wybujałej wyobraźni jak wy – od paru Piotrek po czym również wybieg spokoju spojrzałyśmy razem na szafę po raz ostatni po czym również wyszłyśmy z pokoju udałyśmy się do naszej sypialni każda z nas położyła się do łóżek by po chwili oddać się w objęcia Morfeusza

bliźniaki trzymają się razem/książę KaspianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz