Błażej

89 21 11
                                    

Zrzucił z siebie strój Świętego Mikołaja i padł na łóżko w samych bokserkach i podkoszulku. Przed oczami nadal miał twarz tej miłej kobiety. Natalia... Ładne imię. Tak nazywała się też jego pierwsza miłość z przedszkola. Natalka nosiła dwa warkocze i miała oczy czarne jak węgielki. Błażej, jak na romantyka przystało, zawsze pomagał jej odnosić naczynia po obiedzie i oddawał jej wszystkie zabawki. Ale kiedy powiedział, że ją kocha, ta wyznała, że ma już chłopaka – Arka, którego poznała na wakacjach w Krynicy. Długo leczył wtedy złamane serce.

Z perspektywy czasu jednak wracał do tego wspomnienia z rozrzewnieniem, śmiejąc się po cichu z własnej naiwności. Lecz, cóż, jego pierwsze zakochanie potwierdzało regułę, że nie ma szczęścia w miłości.

Do pokoju zajrzał Karol.

– I jak ci poszło? – spytał, przysiadając na brzegu łóżka. – Jak wrażenia?

– Było... zaskakująco miło – przyznał i wyprostował się tak, aby dobrze widzieć Karola. Światło lampki padało na jego rude włosy, jeszcze bardziej podbijając ich kolor. – A ty? Do ilu mieszkań w końcu zajrzałeś?

– Do pięciu – przyznał z dumą. – Ale najśmieszniej było u takiej jednej rodziny! Otworzył mi drzwi starszy pan, po którego minie od razu było widać, że jest zgryźliwym typem. Zlustrował mnie od góry do dołu i krzyknął na cały głos „Dzieci, chodźcie, jakiś przebieraniec do was przyszedł", na co maluchy zaniosły się płaczem. Dziadek dostał mocny ochrzan od rodziców tych małolatów, ale już nie dało się odkręcić tego, co zostało powiedziane. Dlatego na szybko wymyśliłem, że zdejmę brodę i przyznam się do tego, że jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja, któremu zepsuły się sanie i utknął na autostradzie. Wyobraź sobie, że dzieciaki łyknęły tę wymówkę i potem wszystko poszło jak z płatka!

– Dobry jesteś – skwitował Błażej z uśmiechem.

– A jak było u tej twojej rodzinki?

– Trafiłem na samotną matkę z dzieckiem.

Jednoznaczne spojrzenie Karola mówiło wszystko.

– Ładna?

Błażej roześmiał się i klasnął w dłonie.

– Brawo, Karol, od razu wiedziałeś, jakie pytanie zadać.

– Opowiadaj.

– Ładna – przyznał Błażej – ale bardzo zamknięta w sobie.

– Jedno nie wyklucza drugiego.

– Miałem wrażenie, że nie była mną zainteresowana, jeśli o to ci chodzi.

– A próbowałeś chociaż robić sugestie, że ci się podoba?

– Podoba to za duże słowo. Ja po prostu doceniam piękno kobiet.

Karol przyjrzał się Błażejowi z lekkim politowaniem.

– Wydaje mi się, że totalnie wpadła ci w oko, tylko z jakiegoś powodu nie chcesz się do tego przyznać.

Czy tak faktycznie było? Błażej ciągle uważał, że nie ma na świecie piękniejszej kobiety niż Patrycja.

Pokręcił głową.

– Nawet jeśli – dodał bez przekonania – to i tak już po wszystkim. Spotkaliśmy się raz i na tym koniec. Tu nie ma szans na nic więcej.

– Ale przecież... Dzwoniła do ciebie, więc masz jej numer telefonu. Jaki to problem oddzwonić?

Błażej przekrzywił głowę i obdarzył Karola wymownym spojrzeniem, na co ten z rozbawieniem uniósł ręce w poddańczym geście.

– Okej, zrozumiałem!

Mikołaj do wynajęciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz