Rozdział III

4 1 1
                                    

Nikolina
________________


Chciało mi się płakać. I to mocno.

Brad Henderson, który podobał mi się od zawsze ma kolejną dziewczynę I to nie jestem ja.

— Popłacze się zaraz. – Szepnęłam do Alana, który siedział koło mnie.

Była matma najgorszy przedmiot jaki istnieje, a dodatkowo musiałam patrzeć na opściskującego się Brada z Molly.

Rzece się pod pociąg.

— Nie łam się, słońce. – Blondyn objął mnie ręką I się lekko przytulił.

Niedługo później zadzwonił dzwonek. Wyszłam z sali I oparłam się o szafki. To samo zrobił Alan, a już po chwili Liam z Biancką, którzy do nas doszli.

— Hakuna matata...

— Ale brzydka...

— Ta jego szmata.

Zaśmiałam się na pomysłowość moich przyjaciół.

— Wiecie, że Natanael wyprowadza się z domu. – Powiedziałam nagle.

— No co ty pierdolisz?!

— No serio. Po tej całej " kłótni " – zrobiłam cudzysłów w powietrzu. — Gdy zeszłam na dół to to ogłosił.

— W sumie czas najwyższy ma dwadzieścia jeden lat
– Skomentował Liam.

Chwilę później zadzwonił znowu dzwonek i poszliśmy na lekcje.

~♥︎~

Usiadłam do stolika na stołówce i zaczęłam jeść. Miałam dość, a widok na całujących się Brada i Molly nie pomagał.

Myślałam, że gorzej już być nie może, ale tylko do momentu kiedy to Alan trącił mnie rękę, abym spojrzała na drzwi wejściowe na stołówkę.

Jestem zdania, że moje życie napisał jakiś jebany psychpata i to jeszcze najebany i naćpany w trzy dupy.

Przed drzwi wszedł Dominic, Lucas i Natanael.

Co oni tu do chuja robili skoro skończyli już szkołę?!

Z dumą szli przez środek stołówki. Każdy się na nich patrzył, nawet Brad, który przestał na chwilę lizać się z Molly, ale aby na chwilę bo już po chwili znowu byli do siebie przyklejeni.

— O twój ukochany właśnie wpycha innej lasce język do gardła. – Powiedział Natan kiedy był już obok stolika.

— Wiesz jak chciałeś zabłysnąć to było posypać się brokatem, a nie mówić coś co każdy już wie. – Skomętowałam beż humoru.

— Nie łam się, Nika. Jak nie ten to następny. Tego kwiatu jest pół światu. – Powiedział do mnie Dominic kiedy nachylał się aby pocałować mnie w policzek.

W jego ślady poszedł Lucas.

Chłopaków uwielbiałam. Byli zabawni i jednocześnie mili. Totalne przeciwieństwo Natanaela. Nie wiem jakim cudem oni się przyjaźnią.

— Dobra, ale nie przyszliśmy tu po to tylko, żeby cię z tąnd zabrać.

Spojrzałam na Natana jak na głupka, którym z resztą był.

— Ja się nigdzie nie wybieram. – Wstałam od stołu z zamiarem odejścia, ale wtedy brunet złapał mnie za rękę.

— Nie igraj ze mną Nikolina.

— A ty ze mną Natanael.  – Wyrwałam rękę I go wyminełam.

Miałam sobie pójść, ale wtedy mój wzrok znów wylądował na Bradzie. Przyglądał się wszystkiemu, a Molly siedziała na jego kolanach i się do niego dobierała.

Wtedy coś we mnie pękło.

Nie myśląc długo obrzuciłam się w stronę Natana i złączyłam nasze usta w pocałunku.

Chłopak przez chwilę stał jak zamurowany, ale już po chwili oddał pocałunek.

Całowaliśmy się zachłannie, a skończyliśmy dopiero kiedy zabrakło nam oddechu.

Każdy na stołówce wiedział, że go nienawidziłam. Dlatego każdy był w nimałym szoku.

Moi przyjaciele, jego przyjaciele, Brad z Molly i cała reszta.

Szok mieli wymalowany na twarzy.

Black złapał mnie  za rękę I pociągnął w stronę wyjścia.
A kiedy byliśmy już sami zapytał:

— Czemu to zrobiłaś? Przez tyle lat nic z tym nie robiłaś, a teraz tak nagle postanowiłaś się zemścić na Bradzie? – więc wiedział, że zrobiłam to przez Brada.

— Nic nie rozumiesz.

— To mi powiedz bo całując mnie przed chwilą wciągnęłaś mnie w to.

— To on był moim pierwszym. – nic nie powiedział. — ale najgorsze dla mnie jest to, że na tej nieszczęsnej imprezie między nami znowu coś się stało. Przespaliśmy sie ze sobą chwilę przed tą butelką, a on mi obiecał, że będziemy razem. Ja jak głupia idiotka w to uwierzyłam, a dziś po prostu chciałam zrobić mu na złość. – Wyjaśniłam.

Taka właśnie była prawda. On wiedział, że mi się podoba i wykorzystał to. Dwa razy.

A ja jak kompletna idiotka uwierzyłam mu dwa razy.

Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po Natanael po tym wyznaniu. Złości, że ko wykorzystałam, czy.... czy w sumie sama nie wiem.

Jednak nie spodziewałam się tego...

Natan do mnie podszedł I mnie przytulił.

— Chodź. Zabiorę cię gdzieś.

I poszliśmy.

The Desire To Die#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz