EPILOG

5 3 1
                                    




                                     NATAN

Biegnę. Biegnę, ile mam sił w nogach. Nad głowami przelatują nam kule, ale nie zważam na to. Mój brat został postrzelony i teraz tylko on się liczy. W dodatku Ola na pewno jest przerażona i zrozpaczona, więc tym bardziej nie zwalniam.

Za mną podąża Mateusz, nasz medyk. Cieszę się że ma jaja i zgodził się przybiec tu ze mną. Obawiam się że Daniel będzie potrzebował opieki natychmiast. Umiejętności Mateusza przydadzą się, przynajmniej do czasu, dopóki nie zawieziemy rannego do doktora Czajkowskiego. 

Im bliżej nich jestem, tym bardziej czuję się przerażony. Nie słyszę płaczu, krzyku czy choćby rozmów. Jest tylko głucha cisza. W końcu docieram do miejsca, które wskazała Karolina i już wiem, dlaczego obrazy w kamerkach Oli i Daniela są czarne.

Staję i daję sobie chwilę na zrozumienie sytuacji. Widzę Daniela leżącego na wznak z oczami wbitymi w przestrzeń, a na nim Olę, wtuloną, jakby układała się do snu. Ona również ma otwarte oczy, które tak jak mojego brata, są pozbawione życia. Podchodzę bliżej i padam na kolana... Przecieram łzy zalewające mi całą twarz. Schylam się do mikrofonu, aby wszyscy mnie dobrze usłyszeli.

- Oni nie żyją.

***

Zabiliśmy Platona i wszystkich jego ludzi. To znaczy nie my, tylko oni. Ja nie byłem w stanie wrócić na akcję, więc nasi chłopcy rozprawili się z nimi, jak należy. Nie umiałem powiedzieć nic, kiedy do salki w prosektorium weszli nasi przyjaciele. Patrzyłem jedynie na ból rosnący w ich oczach i przerażenie o naszą przyszłość.

- O Boże... - Zrozpaczony szept Ady przyprawił mnie o nieprzyjemne ciarki. – O BOŻE! – Łkała. – Ola... Przecież to niemożliwe, prawda? To tylko sen, to mi się śni. – Wyglądała, jakby odjęło jej zmysły. – Natan, spójrz na mnie. – Wykonałem jej prośbę. Lecz kiedy tylko nasze spojrzenia się spotkały, zrozumiała, że to nie był sen, a oni naprawdę nie żyją...

Moja żona rzuciła się z głośnym szlochem na ciało Oli i wtulała się w nią mocno. Rozumiałem ją, robiłem to samo, dopóki reszta do mnie nie dołączyła. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i ujrzałem coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Michał, Aleks i Kornel... trzech bezuczuciowych gości płakało, jak małe dzieci, totalnie się z tym nie kryjąc. 

Wiedziałem, że od teraz nic nie będzie takie, jak kiedyś. Od dziś musimy nauczyć się żyć bez zaborczości Daniela i ciepła wprowadzanego przez Olę. 

Te dwa całkowicie różne charaktery złączyły się w miłości i bezwzględnej lojalności po to, aby na końcu odejść z tego świata razem, wtulając się w siebie, bo nawet śmierć nie była w stanie ich rozdzielić...








To już koniec historii Oli i Dantego... Przeżywam to razem z wami, choć wiem, że ta historia po prostu nie mogła się skończyć dobrze.

Dajcie znać, co myślicie. Jestem ciekawa waszych opinii :)


Jeśli myśleliście, że to koniec ery Bianco, to się grubo mylicie :D Czekajcie na osobną historię jednego z braci Bianco. Myślę, że na pewno się wam spodoba <3


Do zobaczenia <3

MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now