26. Parabola uczuć

381 98 28
                                    

Kochani... czy Wy czekacie na seksy? 😈😁 Mam nadzieję, że Was zaskoczę 😅

🎶🎶🎶

Megan

Mało co nie potknęłam się, cofając w kierunku łóżka. Asher złapał mnie w ostatnim momencie i nie przerywając pocałunku, uniósł nad ziemią. Poddałam się.

Dziwne mrowienie rozchodziło się po całym ciele i szczypało w palce u stóp. Moje sutki były twarde niczym dwa kamyczki, zaś cipka pulsowała. Było mi wstyd, że jestem podniecona i mokra od soków między udami. I bałam się, że Asher wyskoczy z jakimś głupim tekstem, który mnie zawstydzi albo wkurzy. Wtedy mu przywalę, a nasz plan spłonie na panewce.

– Stęskniłem się za tobą – zamruczał słodko, kiedy moje podudzia dotknęły krawędzi łóżka. – A ty? – spytał, a po chwili zamknął mi usta w pocałunku.

– Tak – stęknęłam prawdziwie podniecona, gdy usta męża kąsały moją szyję.

Tyle razy się całowaliśmy, wielokrotnie odczuwałam przy tym przyjemność, ale świadomość, że za chwilkę, już za moment, Asher zabierze mnie na inny poziom przyjemności, była dodatkowym bodźcem.

– Drżysz – szepnął, kładąc mnie na łóżku i układając się na mnie.

– Dzisiejsze słońce...

– Oszukujesz – zachichotał i trącił palcem nabrzmiały sutek.

Wygięłam się w łuk i wydałam z siebie bliżej nieokreślone westchnienie. Tylko takie z samego dna rozkoszy.

– Rozłóż nogi, kochanie – polecił i pogłaskał mnie po policzku. Dodatkowo delikatnie skinął głową, więc wykonałam szybko prośbę, ale nie odezwałam się.

Asher umościł się między moimi rozstawionymi nogami. Pogłaskał opuszką palca moją łechtaczkę, jednocześnie nachylił się i zassał intensywnie sutek.

To już nie było westchnienie, a pianie z rozkoszy, które bombardowało moje ciało. Biodra same zaczęły się kołysać, zaś palec męża zagłębiał się między fałdkami, podkręcając doznanie. Jeśli przez sam dotyk byłam nakręcona, to co mogło się stać, kiedy Asher weźmie się za mnie, dając rozkosz ustami?

Nie głowiłam się nad tym zbyt mocno. Czerpałam garściami z tego, co obecnie było mi sprezentowane. I własne dotykanie się po obejrzeniu marnego porno nijak się miało do prawdziwego orgazmu. Asher miał rację, nie byłabym w stanie tego zagrać. Bo jak można zagrać szczęście, jeśli się go nigdy nie czuło?

Zbliżałam się chyba do orgazmu. Chyba, bo tak naprawdę byłam skołowana i nie miałam pewności. Łapałam spazmatyczne oddechy i nie mogłam zapanować nad drżeniem ciała. Czułam też pieczenie w okolicach intymnym, a może bardziej szczypanie. I to było odrobinę frustrujące, a zarazem dawało nadzieję, że już za chwilę, już za moment osiągnę swój szczyt.

Wtedy Asher przerwał „robótkę ręczną" i zanim zdążyłam zaprotestować, zassał ustami łechtaczkę, a końcówką języka uderzył w nabrzmiały dzwoneczek.

– Ash! – pisnęłam i przytwierdziłam dłonie do czoła. Płonęłam, spalałam się, a zarazem uderzały we mnie fale tsunami. To była niewyobrażalna mieszanka doznań.

Nie wiem, ile to trwało, ale jeśli przyjemność może stać się przyjemniejsza, to weszłam na ten poziom. Z imieniem męża na ustach, wygięłam głowę do tyłu i balansowałam, przeżywając pierwszy w życiu orgazm.

Asher położył się obok mnie i patrzył z zachwytem, kiedy pomalutku dochodziłam do siebie, sapiąc niczym lokomotywa. W międzyczasie pocałował mnie w czoło, później w ramię, trącił palcem sutek i zaślinił mi brzuch, ale byłam w taki stanie, że nie robiło to już na mnie większego wrażenia.

Zemsta latorośliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz