~ Anthony ~
*** Półtora roku wcześniej ***
Wybudziłem się w obcym miejscu. Białe światło, które widziałem tuż po otwarciu oczu uniemożliwiało mi dostrzeżenie tego, gdzie się znajdowałem. Wokół mnie jakieś maszyny wydawały dźwięki. Suchość w gardle uniemożliwiała mi wydobycie jakiegokolwiek dźwięku.
– Anthony? – Usłyszałem z prawej strony głos mojej matki. Przekręciłem głowę i spojrzałem się na nią. Wyglądała jakby postarzała się o co najmniej dziesięć lat. – Dzięki Bogu, że się obudziłeś. – Z jej oczu wypłynął wodospad łez. – Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy. – Złapała za moją dłoń i przycisnęła ją do swoich ust.
– G... G... – Nie byłem w stanie wydobyć choć słowa ze swoich ust. Od razu podniosła się i podała mi kubek z wodą. Upiłem kilka łyków przez słomkę. Momentalnie poczułem lekką ulgę. – Gdzie ja jestem?
Głupie pytanie, bo wszystko wokół mnie wskazywało, że to szpital. Do mojej głowy momentalnie powróciły wydarzenia, które były moim ostatnim wspomnieniem. Byliśmy na akcji wraz z Maxwell'em Jones. Mieliśmy się pozbyć Hector'a Kennedy'ego. Porwał on Amber w zemście za śmierć żony i syna. Zdetonował bombę, która wysadziła w powietrze całą jego posiadłość. Cudem wybiegliśmy z tego domu. Byłem najbliżej jak bomba wybuchła. Siła wybuchu była tak duża, że wyrzuciło mnie w powietrze, upadłem gdzieś i więcej nie pamiętam. Pewnie uderzyłem się w głowę i straciłem przytomność. Z całą pewnością się uderzyłem, bo czuję z tyłu ból.
– Przetransportowaliśmy cię do Chicago. Stan twojego zdrowia już był na tyle stabilny, że mogliśmy to zrobić. – Odpowiedziała mi w końcu.
– Długo byłem nieprzytomny?
Raczej nie, bo ledwo, ale mogę ruszyć rękami do góry. Jakbym nie wiadomo, ile był w śpiączce to mogłoby być z tym gorzej. Mam zresztą nadzieję, że nie usłyszę zaraz, że minęło kilka lat lub miesięcy...
– Miesiąc czasu. Dwa tygodnie byłeś w szpitalu w Mieście Meksyk, a później przenieśliśmy cię tutaj do Chicago.
Miesiąc to nie jest jeszcze tak tragicznie. Przynajmniej moje ciało się zregenerowało. Choć chyba nie do końca, bo ledwo co czuję nogi. Pewnie sobie je połamałem jak upadłem na ziemię, po tym jak fala wybuchu wyrzuciła mnie w powietrze.
Już miałem się zapytać o moje obrażenia, gdy do pokoju wszedł lekarz razem z moim ojcem. Nie wyglądał on lepiej od matki. Też na jego twarzy przybyło kilka zmarszczek. Narobiłem im strachu. Chyba pierwszy i ostatni lat wziąłem udział w bezpośredniej potyczce. Następnym razem będę siedział grzecznie na czterech literach w samochodzie i obserwował wszystko zza ekranów komputera.
Zawsze jestem ich oczami, które wskazują im drogę, dzięki dronom, które latają nad całym terenem. Tam w Meksyku stwierdziłem, że przyda mi się poczuć adrenalinę. Szczególnie, że kilka godzin wcześniej pokłóciłem się z Nicole. Była wściekła, że poleciałem tam.
Odkąd ją poznałem to miała problem z tym wszystkim. Nie podobało jej się to, że znikam i zatracam się w komputerze. Nie podobało jej się również, że moja rodzina narażona jest na niebezpieczeństwo, bo należy do Rady Illinois. Wprawdzie na początku nie bardzo rozumiała czym taka Rada się zajmuje, ale gdy z czasem odkryła, że mój świat to nie tylko firma telekomunikacja to zaczęła właśnie okazywać swoje niezadowolenie. Teraz twierdzi, że to jej zachowanie to tylko z troski o mnie. Kocha mnie więc się martwi. Pewnie będę musiał jej obiecać, że już nigdy się tak nie narażę. W końcu wkrótce planujemy ślub więc głupio by było umrzeć zanim nie założę jej obrączki na palec.
CZYTASZ
Mój Piękny Diament (American Mafia Story vol. 5) (18+)
RomanceAnthony po wypadku staje się człowiekiem pozbawionym radości życia. Żyje, ale co z tego jeżeli z każdym dniem coraz to bardziej zamyka się na otaczający go świat. Nawet najważniejsza kobieta w jego życiu zostawia go, ponieważ jak to sama mówi "Nie n...