Pov Lloyd
Harumi oddała mi kask i popędziła w stronę swojego pokoju. Jedynie patrzyłem w puste miejsce na którym stała dzieczyna. Zamknąłem oczy i rzuciłem w którąś stronę jej kąskiem. Głośny hałas rozniósł się po całym garażu jak nie klasztorze. Czemu kurwa za każdym razem gdy się staram nic mi nie wychodzi? Otworzyłem oczy podniosłem kask który upadł jakieś trzy metry dalej. Położyłam na półce, zgasiłem motor i skierowałem się w stronę pokoju. Przez chwilę nawet pomyślałem aby zapukać do Harumi, ale szybko dopuściłem ten pomysł. Wszedłem do pokoju ci co o zamykając drzwi. Oparłem się o nie I wziąłem głęboki oddech. Przez okno docierało światło odbijane od księżyca. Nagle naszedł mnie dziwny pomysł.
CRINGR ALERT NIE TRZBA TEGO CZYTAĆ NIE MA WPŁYWU NA DALSZE LOSY BHPATEROW NIE JA PISAŁAM.
Nie wiedząc do końca co chce zrobić usiadłem na łóżku. Pierwsze o czym pomyślałem to nasz pocałunek z harumi. Nie wystarczało mi tylko myślenie o tym. Zacząłem rozpinać mój rozporek. Poczułem większe wybrzuszenie w moich bokserkach. Wziąłem w rękę mojego kutasa i zacząłem wykonywać szybkie ruchy dłoni. Biały płyn zaczął się rozlatywać po pokoju. Nie mogłem nacieszyć się tą rozrywką. Nagle usłyszałem szybkie kroki na korytarzu. Na podłodze było za dużo spermy. Każdy kto by wszedł od razu by zrozumiał co robiłem. Szybko ubrałem spodnie i szukałem czegoś czym można by było zmyć płyn. Nie zdążyłem rozejrzeć się po pokoju gdy wszedł Kai. Ze zdziwieniem spojrzał z początku na mnie a później na podłogę.
- Emmm Lloyd. Co ty właśnie robiłeś?
- Nic co cię powinno obchodzić!
- Może lepiej wyjdę
Kai wyszedł z pokoju z głośnym zatrzaśnięciem drzwi. Miałem nadzieję że chłopak nic nie podejrzewa. Spojrzałem na biorko i wziąłem chusteczki. Zacząłem wycierać całą spermę z podłogi. Trochę to zajęło bo miałem dość dużego.
Położyłem się na łóżku i rozmyślałem. Spojrzałem na telefon i zobaczyłem że już jest późno po północy. Nawet nie zauważyłem jak szybko minął czas. Nagle poczułem przepływ agresji przez harumi. Czemu ona mnie zostawiła po tak długim dniu spędzonym razem. Przecież nie zrobiłem nic złego. Chciałem z nią pogadać. Ale nie mogłem. Nie teraz.JUZ NIE MA DZIWNYCHH SCEN
Pode szlem do okna wpatrując sie w świecące na niebie gwiazdy. Przymknąłem oczy myśląc o Harumi. Głęboko odetchnąłem a gdy otworzyłem oczy, zauważyłem spadającą gwiazdę. No cóż może i to jest dziecinne ale i tak wypowiedziałem życzenie.
'chciałbym, aby Harumi powiedziała że mnie kocha. Proszę'
Spadająca gwiazda zniknęła z Horyzontu a ja postanowiłem wrócić do łóżka. Położyłem się, zamknąłem oczy i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Pov Harumi.
Gdy kobieta mnie dotknęła poczułam zimny dreszcz na skórze. Miała czarny kaptur, czarne dresy i czarne włosy. W pierwszej chwili pomyślałam że to jakaś fanka ninja i gada że mną tylko dla tego że uwielbia chłopaków.
-Muszę ci coś powiedzieć-odezwała się ponownie.
Nie widziałam nawet w pełni jej twarzy, ale nie przejmowałam się tym. Pokiwałam głową i usiadłyśmy na najbliższej ławce.
-Spotykasz się z tym całym...zielonym ninja?
Już otwierałam usta aby zaprzeczyć, gdy ona powiedziała.
-on jest chujem. Zaufaj mi.
Na twarzy miałam wymalowane zdziwienie, nie zamierzałam jej ufać, bez dowodów, ja ufałam Lloydowi. Chociaż...nie znałam jego przeszłości.
-kiedyś...się z nim spotykałam. Myślałam ze jest księciem z bajki! Do puki. Przespał się ze mną a potem zostawił.
Normalnie szczena mi opadła. Nawet jeśli to nie prawda to kto coś takiego mógł wymyśleć? A jeśli on tak serio zrobił? Nie wiedziałam co myśleć. Po chwili dziewczyna wstała.
-wiesz, rób jak chcesz, ja ci tylko powiedziałam prawdę.-powiedziała i już zamieniała odchodzić.
Ale nie, to nie mogła być prawda. Ufałam Lloydowi. Nie nie to nie możliwe.
-Laska-powiedziałam i wstałam-wiedzę ci pierwszy raz w życiu i myślisz że zaufam tobie czy mojemu...przyjacielowi? Grubo się mylisz.
Dziewczyna się zaśmiała.
-Tak? To zapytaj Lloyda o to co się stało dwa lata temu, a Cola o to gdzie jego kuzynka.
Wtedy zrozumiałam. TO jest Lorelai.
CZYTASZ
Uszczypniecie Przez Życie || Lloyd Garmadon ||
FanfictionŻycie nie zawsze jest proste. Czasami trzeba stawiać czoła wyzwanią, miłości i innym przeszkodom. Ale co jeśli zależy od ciebie losy całego miasta? Przekonał się o tym Lloyd Garmadon, który mimo wszystkiego pozostał wierny.