Rozdzial 9

14 2 4
                                    

Povv harumi
Przypomniałam sobie wszystko w głowie. Cała historie, czy ona mówiła prawdę?

Skoro Cole nie kłamał to znaczy że Lorelai też nie kłamała co oznacza że to co mówi jest prawdą. I wtedy zrozumiałam

'usłyszałem jak ktoś idzie, abyśmy oboje nie dostali przypału, powiedziałem Lloydowi aby ukrył się w pokoju Lorelai, podczas gdy ja uciekłem do pokoju Lloyda'

Przypomniałam sobie słowa Cola. Poczułam jak moje serce pęka na miliony kawałeczków. Dziewczyna patrzyła na mnie i żywiła się moim bólem. Z szoku usiadłam z powrotem na ławce.

-Jutro. O tej samej porze. Tutaj. Do zobaczenia Harumi.

Dziewczyna po chwili zniknęła z ciemności a ja walczyłam z myślami. Nie, to nie mogła być prawda. Nie nie błagam. Światło latarni oświetlało ławkę na której siedziałam z łaźni oczach.

              ***

Ledwo widziałam gdzie idę. Nogi mnie bolały od wchodzenia i schodzenia na górę, a oczy szczypały od łez. Otworzyłam bramę i weszłam na dziedziniec. Byłam tak zmęczona że nawet nie miałam siły płakać. Słyszałam jak ptaki zaczynają śpiewać a słońce wyłaniało się z nad horyzontu. Weszłam szybko do pokoju i przeszłam do łazienki. Miałam podkrążone oczy i posklejane włosy. Wzięłam szybki przysznic i przebrałam się w piżamę. Wiedziałam że będę spać maksymalnie dwie godziny ale i tak postanowiłam pójść spać. Położyłam się na łóżku myśląc o tym co zrobię z tym co zrobił Lloyd. Zakreślał mi na nim w chuj, Ale jeśli on takie nie myśli? Co jeśli chce się mną pobawić a potem zostawić? Co jeśli wcale mnie nie lubi? Zamknęłam oczy, chcąc oczyścić umysł, co Naszczescie mi się udało. Zasnęłam chwilę później.

Pov Lloyd

Miałem bardzo płytki sen. Co chwila się budziłem zasypiałem i tak w kółko. Gdy patki zaczęły śpiewać postanowiłem już się nie oszukiwać i wstałem. Jak się domyślałem się że wszyscy jeszcze spali. Ubrałem się w ubrania treningowe i wyszedłem na dziedziniec. Otworzyłem teren treningowy i zacząłem ćwiczyć. Nie wiem ile czasu to trwało bo w głowie miałem jedynie to aby się wyżyć na worku przez Harumi i Lorelai i mnie i wszystko. Chwilę tak  ćwiczyłem gdy usłyszałem czyjis głos.

-Cześć młody-odezwał się.

Natychmiast przerwałem i szybko oddychając obróciłem się. Zobaczyłem Kaia który obwiaywal sobie taśma nadgarstki.

-Kai?-zapytalem-co ty tu robisz?

-a ty? To ja z tego samego powodu.

Chwila...Skylor?

-Skylor?-zapytałem.

Kai chwilę na mnie patrzył po czym pokiwał głową. Odwrócił się w stronę worka i zaczął w niego bić. Odwróciłem się do mojego i zrobiłem to samo.

- a z kąt wiedziałeś? Harumi?-zapytal.

Poczułem przypływ gorąca. Nie on nie mógł wiedzieć.

-nie...Emm po prostu się domyśliłem-zbiłem go z tropu-a co się dokładnie stało?

Kai mocniej przywalił w worek a następnie zaczął opowiadać.

-Wczoraj, po tym jak dowiedziałem sie o ciąży mojej siostry, postanowiłem zadzwonić do Sky.  Chciałem do niej przylecieć bo czułem
Się wkurwiony na Nye i Jaya. Zadzwoniłem do niej na kamerkę. Było już trochę późno więc myślałem że siedzi w domu, jednak było inaczej. Gdy tylko odebrała usłyszałem głośną muzykę. Widziałam jak siedziała w gronie przyjaciółek był tam Hounter-Kai na chwilę przerwał i uderzył ze wzmocniona siłą w worek-jej pierdolony były. Widać było że świetnie się bawiła. Chaimem cos do niej powiedzieć ale jedynie słyszałem muzykę. W pewnym momencie Hounter spojrzał za kamerkę i powiedział „z kim tam gadasz kochanie" myślałem że przylecę tam i mu wyjebie. Sky chwilę później zakończyła rozmowę. Nie wiem co o tym myśleć. Myślisz że mnie zdradza?

Myślałem przez chwilę. Znałem sky na tyle długo i wiedziałem że kochała Kaia. Może nie była perfekcyjna ale by go nie zdradziła.

-Wiesz-zacząłem-pogadaj z nią. Jeśli cię kocha to cię nie zdradziła.

Kai parsknął śmiechem.

-myślisz że nie próbowałem? Dzwonić do niej kilkanaście razy? Ma dziś „zadzwonić" chociaż nie wiem czy tak się stanie...

-Hejka!-usłyszeliśmy czyiś głos zza pleców. Zobaczyliśmy Nye która w stroju do ćwiczeń podeszła do nas. Oho Kai się zaraz przypierdizeli.

-A ty gdzie się wybierasz?-Zapytal Kai podchodząc do siostry. No tylko popcornu brakuje.

-idę ćwiczyć?-zdziwiła się-nie widać?

-o nie nie, Ty jestes w ciąży, nie możesz się przemęczać

Nya przewróciła oczami po czym szykowała się do odpowiedzi.

-po pierwsze tani braciszku, jestem na tyle dorosła aby zadbać o siebie i o swoje dziecko, a po drugie, nie zamierzam się przemęczać. Przyszłam tylko na chwile. 

Nya minęła Kaia i podeszła do mnie.

-hej-powiedziałem i ją przytuliłem-dobra ja lecę do domu się ogarniać-powiedziałem i pokazałem kciukami na wejście do klasztoru.

W kuchni leżał mój telefon. Siódma dwadzieścia. No nie jest tak źle. Prawdę mówiąc miałem sporo energii. Wziąłem przysznic i ubrałem się w zwyczajne ubrania. Miałem dobrzy Humor gdy nie spojrzałem na drzwi do pokoju Harumi. Wszystko sobie przypomniałem. Wczorajszy dzień, nasz pocałunek który właściwie był dziś. Uniosłem dłoń aby zapukać, ale szybko zrezygnowałem z tego pomyslu. Ruszyłem do kuchni, gdzie już stał Zane z Colem i robili śniadanie.

-Czesć-powiedział Jay-Chodź siadaj

Usiadłem na miejscu obok Jaya i czekałem na śniadanie. Rozmawialiśmy o płytkich sprawach, jednak moje myśli w ciąż uciekały do tej jednej dziewczyny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uszczypniecie Przez Życie || Lloyd Garmadon || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz