Rozdział 10.

66 3 2
                                    

*
-Lili!-słyszę głos Nicka
-Muszę już iść-odrywam się szybko od Harrego i idę w stronę wołającego mnie głosu.-I...dziękuję -jeszcze na chwilę wracam wzrokiem do niego,w nadziei na jakąkolwiek reakcję z jego strony,lecz Harry stoi bez ruchu i wpatruję się w sylwetkę Nicka.Jestem pozostawiona sama sobie bez odzewu Harrego i bez możliwości wygadania się teraz komuś, kto mnie zrozumie i nie będzie zazdrosny.On się mną tylko bawi,a ja głupia mu ulegam.Myślałam,że jestem odporna na te tanie bajery,ale przy nim coś wewnątrz mnie,mówi by dać szansę.
-Wszędzie Cię szukałem, wszystko w porządku?-nawet nie wiem kiedy znajduję się przy Nicku
-Tak.Harry pokazywał mi ogród.Nick,czy nie jest tu przepięknie?-spojrzał na mnie,na ogród,znów na mnie.
-Ogród jak ogród.Zayn ma niezłą kolekcje złotej biżuterii,musisz ją zobaczyć.Świetnie by na Tobie wyglądała-on nic nie rozumie.
-Nie chcę-omijam go i wchodzę do środka.Panuje tu straszna duchota.Butelki walają się po podłodze tak jak i połowa osób bawiąca się na tej imprezie.Kłęby dymu sprawiają,że obraz jest lekko niewyraźny.Nie czuję się tu dobrze,gdy nagle ktoś łapie mnie za rękę

*
Wpatruję się w tego frajera,który wszystko zepsuł.Lili podchodzi do niego,sprawia wrażenie nieobecnej,a ja nadal czuję jej ciało w swych objęciach.Zamykam na chwilę oczy, by przypomnieć sobie jej zapach,delikatny i zmysłowy.Nigdy wcześniej takiego nie czułem.Znów wracam do rzeczywistości,zostałem sam,Lili weszła z nim do środka.Jeszcze raz rozglądam się po ogrodzie,gdy zauważam coś błyszczącego.Schylam się by po to sięgnąć...to kolczyk Lili.Wchodzę szybko do środka w nadziei,że jeszcze nie opuściła imprezy.
-No wszędzie Cię szukaliśmy, a dokładniej to nowa dawka od Zayna i te dwie za mną-Louis podaje mi kieliszek i małego sekręta.
-Ja chyba nie ...
-To Twoje ulubione-tak jestem uzależniony i Louis dobrze o tym wie.Tak dawno tego nie czułem i chyba jest to silniejsze ode mnie.Chowam biżuterię do kieszeni i sięgam po inny świat.

*
-Ej,nie oddalaj się ode mnie.Sama widzisz co tu się dzieje-jego rękę mocno się zaciska
-Przepraszam-Nick nie reaguje na to.Jest zdenerwowany-Co się stało?
-Musimy stąd uciekać
-Uciekać?Nie rozumiem
-Zaraz będą tu gliny i możemy mieć nieprzyjemności-pokazuje na tłum w salonie-zostań tu,ja zaraz przyjdę tylko muszę coś znaleźć.
-Zgubiłeś coś?
-Nie ważne, po prostu zaczekaj tu na mnie-Nick oddala się,a mnie kusi,by zobaczyć o co jest to całe zamieszanie.Próbuję przecisnąć się przez tłum.Ludzie wykrzykują dwa imiona:Harry i Rayn.O co tutaj w ogóle chodzi?Wychodzę z tłumu i znajduję się w samym środku kręgu.Nie mogę uwierzyć własnym oczom.Harry zaraz zabije tego chłopaka.

*
Uczucie,które mi teraz towarzyszy jest nie do opisania.Moje ręce są we krwi,a ja nie odczuwam żadnego bólu.Ciosy są idealnie mierzone w twarz Rayna.Czuję przypływ adrenaliny i podoba mi się to.Podoba mi się jego widok,zalany krwią.Podoba mi się to jak krzyczą moje imię.Podoba mi się to jaką mam nad nim władze.
-Harry przestań!Zostaw go!-przeraźliwy krzyk dobiega do moich uszu.Dlaczego mam przestać?Oni mnie za to kochają.

*
-Harry proszę Cię!-desperacko patrzę na to co się dzieje.Jego ciosy są coraz mocniejsze.Widząc twarz tego chłopaka i Harrego w tym transie robi mi się słabo.Krzyki ludzi stają się mniej słyszalne przez moje uszy.Na chwilę zamykam oczy, aby zebrać w sobie siły,po czym podchodzę bliżej i próbuje go odsunąć-Harry,zabijesz go!-obejmuję go mocno od tyłu i próbuję odciągnąć,lecz to kończy się gorszym skutkiem.Zostaję z ogromną siłą odepchnięta przez niego,tracę przy tym równowagę i padam na ziemię.Harry odwraca się w moją stronę.Zostawia skatowanego chłopaka i kieruję się z pięścią na mnie.Jego oczy są czarne.Przeraźliwie zaczynam krzyczeć

*
-Harry to ja Lili,zostaw mnie!Proszę Cię Harry-moje napięte mięśnie przeżywają szok.Lili? Co ja robię?Nagły ból głowy,dłonie zaczynają mi drżeć.Zaczynam odczuwać każdą ranę na moim ciele, po czym padam na podłogę.

*
-Lili nic Ci nie jest!?Ty chyba oszalałaś-Nick obejmuje mnie z całych sił.Nic nie odpowiadam.Tłum gapiów pośpiesznie zaczyna opuszczać miejsce atrakcji. -Cała się trzęsiesz.Szybko załóż to-zdjął swoją marynarkę i okrył mnie nią. Nie jest mi zimno,sama do końca nie wiem co mi jest.Pierwszy raz w życiu tak się bałam.
-Co z nim?- nie wiem dlaczego o to zapytałam.Byłam przerażona jego zachowaniem,a z drugiej strony widząc go w takim stanie czułam kłucie w sercu.
-Pogotowie już jedzie.Nie wygląda to za dobrze, jest cały we krwi.Musimy stąd uciekać Lili.
-Co z Harrym?
- Cooo!?Uderzyłaś się w głowę?Musimy jechać na pogotowie-Nick zaczyna panikować,a ja muszę się pozbierać i pomyśleć co dalej
-Wiesz co musimy?Pomóc mu
-O czym Ty Lili mówisz?
-Proszę Cię zrób to dla mnie.Pomóż mi zabrać stąd Harrego zanim przyjedzie policja.
-Ty do reszty zgłupiałaś.Naprawdę uderzyłaś się w głowę
-Nie to nie, sama sobie poradzę.- Oddaję mu marynarkę,wstaję i podchodzę do Harrego.Jest w pół przytomny i cały pokaleczony, przy okazji musiał zbić sporo szkła, ma drobne odłamki w dłoniach.
-Musimy go wynieść tylnym wyjściem,inaczej wpadniemy
-Dziękuję
-A ja przepraszam.Weźmy go pod pachy, może pomoże nam trochę i będzie pracował nogami.-wedle wskazówek delikatnie unosimy Harrego,który co jakiś czas wydaje z siebie jęki.Powoli wychodzimy na zewnątrz, gdzie panuje cisza i spokój.
-Lili...-głos Harrego przypomina wołanie małego dziecka-Lili ja nie chciałem...-ledwo podnosi głowę i spogląda mi w oczy.
-Wszystko będzie dobrze Harry-nadal mam widok jego pięści górującej nade mną.Jego głowa znów opada w dół
-Wierzysz mi?-słowa są ledwo słyszalne.Nic nie odpowiadam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 21, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmień mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz