jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz się dowiedzieć co się wydarzy to zapraszam do czytania.
przepraszam za błęndy.
Patrzyłam na niego, czekając aż się odezwie. Zaczęłam się rozglądać mimo iż znałam to miejsce bardzo dobrze. Nie raz już tutaj byłam, nawet jak byłam młodsza.
-Lindsay. To co ci powiem jest ważne i przede wszystkim pamiętaj,że w tej kwestii nie masz nic do powiedzenia-zaczął bardzo ale to bardzo poważnym głosem. Skinęłam tylko głowę dając mu znać, że zrozumiałam co powiedział-Ze względu na obecne nie bezpieczeństwo będziesz uczyła się w domu. Nie ma żadnego wychodzenia z domu i zawsze obok ciebie musi być jakaś osoba.
Spojrzałam na niego z dziwiona. Nie będe krzyczeć tylko dlatego,że wiem jak to się skończy. A po ostatniej rozmowie na temat moich wybuchów muszę się pilnować bo mnie do jakiegoś psychologa umówi, a to zwykłe z złości czy czegoś tam.
-Dobrze tato.
-Dopóki reszta nie przyjdzie będziesz musiała być przy mnie dlatego pójdziesz z ochroniarzem po jakieś rzeczy żeby ci się nie nudziło i wrócisz do mnie-zdecydował. Zadzwonił do jakiegoś ochroniarza bo po chwili wszedł wysoki umięśniony mężczyzna. Poszłam do mojego pokoju, a on szedł zaraz za mną. Weszłam i wzięłam sobie szkicownik, ołówek i gumkę do mazania.
-Możemy wracać Panno Monet?-odezwał się formalnie. Jak ja nie lubię jak ktoś do mnie mówi Panno Monet. Skinęłam głową nie komentując. Poszliśmy spowrotem do gabinetu taty, ochroniarz wyszedł, a ja usiadłam sobie na kanapie i zaczęłam rysować.
Po jakiejś godzinie skończyłam dwa rysunki,które były takie:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Teraz postanowiłam narysować coś związanego z baletem. Czułam na sobie co jakiś czas wzrok taty. Zaczęłam rysować. Po trzydziestu minutach miałam skończymy rysunek,który wyglądał tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Lissy, chodź na obiad-odezwał się. Zamknęłam szkicownik i wstałam z kanapy. Poszłam za tatą do kuchni na obiad. Usiadłam przy stole a Eugenia podała dwa talerze z pierogami.
-A z czym są?-zapytałam. Nie lubię grzybów, więc jak będą z nimi to tak czy siak nie zjem.
-Ruskie no, a ty masz pare z malinami-powiedziała i wyszła z kuchni. Ją się uśmiechnęłam bo dalej kocham maliny. Zaczęłam jeść, nie odzywałam się z tatą do siebie no bo w zasadzie nie mieliśmy o czym gadać.