Rozdział Bonusowy

45 3 7
                                    

– Nigdy więcej! – wykrzyknął George w moją stronę, gdy mogliśmy się rozdzielić do szatń po męczącym wf-ie. – Do końca lutego, jak nie więcej, nie piszę się na żadne lekcje tego dziadostwa.

– Sam się w to wkopałeś – przypomniałam.

– Gdybyś od razu się zgodziła włożyć ten głupi strój to by tego wszystkiego nie było. – Oburzył się i zniknął za drzwiami męskiej przebieralni.

– Przejdzie mu do końca dnia – powiedział Lockwood.

– Mam nadzieję. – Westchnęłam.

Otworzyłam drzwi do przebieralni, o mało co nie lądując na podłodze.

*

Lockwood i George nie byliby sobą gdyby nie przyszli na czas, na tak nudną lekcję jaką była lekcja j. angielskiego.

Weszłam do sali i usiadłam na stałym miejscu. Nauczyciel zaczął swój dzisiejszych temat. Przez pięć minut słuchałam, a przez kolejne pięć bazgrałam coś na marginesie zeszytu. Nagle przez drzwi sali wpadła dziewczyna; średniego wzrostu, o brązowej skórze i czarnych, ułożonych włosach w białej koszuli i granatowych spodniach.

Wymamrotała przeprosiny, ale za nim ruszyła by zająć wolne miejsce, Lockwood i George wbiegli do sali. Nie wyhamowali i wylądowali na podłodze wraz z dziewczyną. Połowa klasy parsknęła śmiechem. Ja jedynie lekko się uśmiechnęłam.

Nauczyciel zbeształ spóźnialskich, a Holly, jak wymamrotał pod nosem, otrzepała się z niewidzialnego kurzu na białej koszuli. Lockwood posłał w jej stronę swój charakterystyczny uśmiech wraz z przeprosinami za siebie i George’a. Następnie pognali do ławek. Zanim zdążyłam położyć plecak na pustym krześle, Holly usiadła obok. Przywitała się. Zrobiłam to samo.

Przez resztę lekcji nieświadomie przypatrywałam się Holly. Kąt oka nie chciał skupić się całkowicie na zeszycie. Zaczęłam podziwiać jej idealnie gładką cerę i ułożone włosy, choć po stłuczce z cielskiem George'a powinna mieć je w nieładzie, to jakimś cudem utrzymały swój wcześniejszy wygląd.

Dzwonek zadzwonił, a ja ulotniłam się z sali tak prędko, jak mogłam, widząc, że Holly zamierzała mnie o coś zapytać. Już po dwóch minutach stałam pod drzwiami sali, w której mieliśmy mieć godzinę z wychowawcą. O dziwo, na tą lekcje Lockwood i George nigdy się nie spóźniali. Liczyli na dramę z popcornem.

Lockwood i George dołączyli do mnie wraz z towarzyszącą im Holly. Nie wiedzieć czym mi zawiniła, ale jej sama postawa i styl bycia doprowadzały mnie o swędzenie za uchem. Uśmiechnęła się do mnie szeroko.

– To Lucy – powiedział Lockwood.

– Hej, jestem Holly. – Uśmiechnęła się do mnie miło.

– Hej – odpowiedziałam jej tym samym. – George i Lockwood niczego ci nie złamali? – Próbowałam ukryć swoje rozczarowanie.

– Och, nie. – Zaśmiała się słodko.

– Tak… Jeszcze raz przepraszamy.

– Nic się nie stało. Czy byłoby problemem gdybym na tej lekcji z tobą usiadła? – Zwróciła się do mnie.

– Nie.

– Świetnie! – Kolejny raz obdarowała mnie uśmiechem.

Zastanawiałam się, czy tylko ja nie byłam skłonna do szczerych uśmiechów. Lockwood wydawał się być zawsze zadowolony, George zawsze uśmiechał się, gdy ktoś nie wiedział o czymś, co on już dawno wiedział, a Holly zdawała się patrzeć pozytywnie na każdy aspekt swojego życia. Nawet na mnie, która od pierwszej chwili, gdy wpadła do klasy życzyła jej złamanego nadgarstka. Coś było w tej dziewczynie, że nie chciałam bliżej jej poznać. Moi kumple jednak, mówili co innego. Pokazali to w bardzo przyjemny sposób, nie pytając mnie o zdanie.

Bezgłowy Jeździec | Lockwood & CoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz