Rozdział 4

5.6K 404 25
                                    

- Możesz przestać? Dobrze wiemy, że go nie lubisz, więc już przestań na niego narzekać. – karcę Leo, mając dość jego narzekania na Nialla. Kocham mojego kuzyna, ale jest nadmiernie opiekuńczy jeśli chodzi o chłopców w moim otoczeniu.

Od dziecka dogadujemy się najlepiej z całej rodziny, ale Leo tak naprawdę chce zastąpić mi brata. Gdy miał sześć lat wmówił mi, że jesteśmy rodzeństwem, a rozpieszczoną trzylatkę łatwo oszukać. Przez dobry miesiąc krzyczałam na widok wuja Edwarda i cioci Elizabeth, uważając ich za kłamców, gdy mówili, że Leo to ich syn, a ja jestem bratanicą. Dopiero, gdy kuzyn przyznał się do kłamstwa i razem z rodzicami wyjaśnił mi nasze pokrewieństwo mogłam spokojnie przebywać z wujostwem.

- Jesteś po jego stronie? Już cię oczarował tym swoim kochaniem? – zadaje pytania z wyrzutem, kierując na mnie swoje wściekłe oczy.

- Co? Leo! Zastanów się o czym ty mówisz.

- Mówię o tym, że wszyscy uważają go za godnego naśladowania, skromnego księcia, a tylko ja znam prawdę. Nie jest tym kogo gra i chce cię tylko dla władzy.

- To, że twój ojciec taki jest nie znaczy, że każdy inny mężczyzna tak postępuje.

- Jeszcze go broń! – wyrzuca ręce w górę i opada na łóżko uderzając twarzą w poduszki. – Owinie cię wokół palca i zrobi swoją własną dziwką. – mamrocze.

Mimowolnie otwieram usta a Noah siedzący na wiszącym fotelu porusza się niespokojnie. Mija długa minuta ciszy, podczas której mój mózg kilkanaście razy powtarza słowa Leo i wyrzuca na niego wyzwiska, których w życiu nie słyszałam.

- Wyjdźcie – mówię cicho, zaplatając ręce na piersi. Leo podnosi głowę i patrzy na mnie zdziwiony, po czym przenosi wzrok na Noah, który już stoi przy drzwiach.

- Co?

- Wyjdź! – krzyczę wskazując palcem na drzwi. Leo szybko wstaje i chce do mnie podejść, ale robię krok w tył, przez co się zatrzymuje. – Proszę wyjdź.

/Narracja trzecioosobowa\

Noah siedział spięty na białym fotelu i rozglądał się po ogromnym pokoju. Jego noga nerwowo podskakiwała, ale próbował uspokoić swój umysł.

To nie jest moje miejsce.

Chłopak gwałtownie wstaje z siedzenia, gdy drzwi pokoju otwierają się.

- Wybacz – Charlotte śmieje się cicho, widząc przerażony wzrok szatyna. – Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie. Leo zawsze mnie wspiera i..

- Z kim rozmawiasz, kochanie?

Prince | n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz