Rozdział 21 / Start over?

168 21 1
                                    

Było już dosyć późno, jednak byłam głodna, więc siedziałam właśnie w kuchni i jadłam kanapki.

Zawsze zajadałam zmartwienia, a od kilkunastu dni moim największym i jedynym problem był Oscar. Brakowało mi go jak cholera, ale nie ufał mi, a taki związek nie miał sensu. Jego mina gdy dowiedział się, że Charlie jest gejem była bezcenna. Nie zamieniliśmy ani słowa od zerwania. Dawał mi czas i byłam mu za to wdzięczna.

Skończyłam jeść i snułam się bez życia po ciemnym domu. Chciałam się umyć i iść spać. Otworzyłam drzwi do pokoju i zamarłam. Na łóżku siedział Oscar, jednak mnie nie zauważył. Głowę opierał na rękach, zasłaniając oczy. Rozejrzałam się i dopiero teraz do mnie dotarło, że jestem u niego w pokoju. Gdy zobaczyłam go takiego załamanego, wspomnienia zaczęły wirować w mojej głowie,nasz pierwszy pocałunek - ten w moim pokoju - pierwsza randka,pierwszy raz, niezliczone kłótnie te na żarty i te na serio, nasze pierwsze kocham Cię. To było dla mnie za dużo. Po moich policzkach ściekały łzy, a ja cofając się wpadłam na drzwi. Oscar podniósł głowę i gdy zobaczyłam jego zaczerwienione oczy,odwróciłam się i po prostu zaczęłam biec przed siebie. Wybiegłam z mieszkania, a nogi same mnie niosły. Wiedziałam, że Oscar też za mną biegł, bo słyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

Zanim się obejrzałam, stałam w parku, w miejscu gdzie była nasza pierwsza randka i gdzie zaczęliśmy chodzić. Już długo wcześniej ze sobą flirtowaliśmy, jednak na randki nie chodziliśmy. Taaa...nie jesteśmy zwyczajną parą. To znaczy nie byliśmy. Zziajana oparłam się o drzewo. Za chwilę stanął przede mną Oscar, a ja podniosłam na niego wzrok. Po jego policzkach też spływały łzy,a duże cienie pod oczami nie dodawały mu uroku.

-Kylie... posłuchaj mnie, tylko uważnie i mi nie przerywaj. Proszę.

-Mówisz jak wtedy gdy zaczęliśmy chodzić. - uśmiechnęłam się słabo i starłam łzy z policzków.

-Wiem, że zraniło Cię to co wtedy do Ciebie powiedziałem. Tylko,że ja tak nie myślę. Na prawdę ufam Ci ponad życie. Jeśli komu śmiałbym powiedzieć sekret swojego życia, tą osobą bez zastanowienia byłabyś ty. A Charlie... serio lubię gościa. Wtedy tak zareagowałem, bo sie bałem. Bałem się tego co nastąpiło kilka minut później, że ze mną zerwiesz. Nie wyobrażałem sobie życia bez Ciebie i nadal sobie nie wyobrażam. Ono po prostu nie ma sensu, gdy nie ma Cię obok. Powiedziałem teraz to bo chcę być z Tobą szczery. Jeśli potrzebujesz czasu, zrozumiem. Będę czekał.Nic nie musisz odpowiadać. Pamiętaj, że zawsze jestem obok. Jeśli nie jako twój chłopak, to jako przyjaciel. Kocham Cię idiotko i nigdy o tym nie zapominaj.

Gdy to usłyszałam coś we mnie pękło. Łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach. Normalnie Oscar by je starł jednaj teraz, nawet nie drgnął.

-Nie chcę być twoją przyjaciółką...

-Dobrze, więc chociaż sie do siebie odzy...

-Oscar, zamknij się. Nie chcę być twoją przyjaciółką,koleżanką, znajomą. Chcę być dziewczyną, twoja dziewczyną.Faktycznie zraniło mnie to co wtedy powiedziałeś, ale wierzę Ci.Często pod wpływem emocji mówimy rzeczy o których nigdy nawet byśmy nie pomyśleli. Jeśli mówisz że mi ufasz, to ja Ci wierzę.Nie mogę żyć bez Ciebie, bo Cię kocham idioto. Kocham Cię najbardziej na świecie.

Oscar niepewnie zrobił krok do przodu i chyba chciał mnie przytulić,jednak ja złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie złączając nasze usta w pocałunku. Brakowało nam tego, wzajemnej bliskości. Po skończonym pocałunku, Oscar mnie przytulił i powiedział do ucha.

-Nigdy już nie pozwolę Ci odejść.

-Nigdy już nie odejdę.

Wracaliśmy do domu, trzymając się za ręce i rozmawiając o głupotach.Weszliśmy do domu i Oscar już chciał iść do swojego pokoju,kiedy go zatrzymałam.

Zacznijmy od początku /TFC/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz