HERMIONA
Hermiona nie od razu zarejestrowała, co się stało – jedynie to, że z brzegów sali wystrzeliła ogromna salwa zaklęć. W mgnieniu oka Theo pchnął ją na ziemię, osłaniając jej ciało własnym.
Czy Śmierciożercy zwrócili się przeciwko Voldemortowi?
Czy to była wojna domowa? Jej dezorientacja narastała, gdy usłyszała paniczne okrzyki Dolohova i Snape'a.
Wśród pyłu po eksplozji Draco powoli wyprostował się i wstał z podłogi, podczas gdy ona i Theo wciąż leżeli na ziemi. Był jak śmiercionośna wizja. Jego różdżka znajdowała się w lewej ręce, a on z wyuczoną precyzją zaczął obezwładniać napastników. Hermiona czuła wokół siebie wibracje ochronnej tarczy – nawet nie widziała, kiedy ją rzucił.
– Jak oni się tu dostali? – usłyszała świszczący głos Voldemorta, którego różdżka poruszała się błyskawicznie wokół niego.
– Ochrona zamku nie jest taka sama od Bitwy o Hogwart, mój Panie – odpowiedział Snape, rzucając zaklęcia obok Voldemorta.
Theo klęczał na jednym kolanie przed nią, skrzywiony z bólu, jednocześnie rzucając zaklęcia obronne. Wokół niej przelatywały snopy zielonego, niebieskiego i czerwonego światła. Hermiona trzymała różdżkę w dłoni, choć nie wiedziała, w którą stronę celować. Jeśli to Zakon atakował, nie chciała ryzykować zranienia któregoś ze swoich przyjaciół.
Śmierciożercy padali jeden za drugim. Meble eksplodowały, a piękny szklany sufit, który imitował nocne niebo, pękł i roztrzaskał się. Odłamki szkła spadały na nich. Hermiona instynktownie zakryła głowę ramionami, choć dzięki tarczy Draco nic jej nie dotknęło. Kiedy znów na niego spojrzała, zobaczyła krwawą rysę wzdłuż jego policzka, ale on wciąż walczył.
– To „Sieć" – powiedział Draco w nerwach. – Przyszli po nas.
– Nie ma wśród nich nikogo żywego, kto miałby moc, by... – słowa Rodolphusa Lestrange'a urwały się, gdy zaklęcie trafiło go w gardło.
Różdżka Draco poruszała się szybko, ale to nie wystarczyło – Rodolphus wydał z siebie bulgoczący dźwięk, zanim upadł na ziemię. Oczy Hermiony przeczesywały pokój pełen pyłu, próbując znaleźć źródło zaklęcia.
Zobaczyła błysk rudych włosów i gwałtownie się podniosła, ale ramię Theo pchnęło ją z powrotem na ziemię. Jego różdżka poruszała się szybko i pewnie, odpierając salwę zaklęć lecących w ich stronę.
Hermiona patrzyła w obłok kurzu i gruzu. Czy to był Fred? George? Ginny? Jeśli to Zakon, dlaczego jej nie powiadomili? Musieli nie wiedzieć, że tam będzie. Albo...
Jej żołądek ścisnął się na myśl, że może wiedzieli, ale nie przejmowali się tym.
Walka toczyła się wokół niej. Obserwowała różdżkę Dolohova, poruszającą się tak szybko, że niemal niewidocznie, gdy pojedynkował się z czarodziejem, którego Hermiona nie rozpoznała. Przez moment zastanawiała się, czy Draco, chcąc obalić Nowe Ministerstwo i umocnić swoją pozycję, mógłby łatwo zabić Dolohova właśnie teraz. W chaosie wystarczyłoby przypisać to zabłąkanemu zaklęciu.
Draco również zdawał się to zrozumieć – Hermiona czuła, jak wokół niego zaczyna zbierać się Czarna Magia. Jego oczy były utkwione w Dolohovie. Wtedy, przez chaos i kurz wokoło nich, Hermiona dostrzegła postać, którą wcześniej widziała tylko w podręcznikach.
Był starszy, choć wciąż całkiem przystojny, zwłaszcza jak na kogoś, kto spędził w więzieniu ponad pięćdziesiąt lat. Podobnie jak Draco czy Dumbledore, powietrze wokół tego mężczyzny aż iskrzyło od magicznej energii. Nawet na pierwszy rzut oka jego potęga była niezaprzeczalna.

CZYTASZ
[T] A SHIFT IN LOYALTY | dramione
Lãng mạnW świecie w którym to Lord Voldemort wygrywa a Harry Potter ginie, rodzina Malfoyów znajduje się na szczycie drabiny społecznej. W szeregach Czarnego Pana pojawia się niebezpieczna konkurencja, Lucjusz Malfoy dla dobra siebie i swojej rodziny postan...