Rozdział 29

205 19 0
                                    

HERMIONA

– Draco Malfoy jest na wojennej ścieżce – oznajmił Ernie. – Nie wchodzimy do Nowego Ministerstwa. Zabije nas w chwili, gdy wyjdziemy z sieci Fiuu, ale najpierw wyrwie nam serca, zanim te jeszcze przestaną bić.

– Wszyscy musimy zostać tutaj, dopóki to się nie skończy – powiedział Remus, opierając głowę na dłoniach.

Tonks stała za nim, pocierając dłonią jego plecy. Wyraz twarzy Erniego był pełen zmartwienia, niemal desperacji. Głowy zaczęły się odwracać w stronę Hermiony, która skrzyżowała ręce na piersi.

– W takim razie pozwólcie mi iść – powiedziała Hermiona.

– Połowa Śmierciożerców myśli, że przeszłaś na ich stronę – odezwała się czarnowłosa kobieta, która musiała być liderką „Sieci".

Hermiona nie znała jej imienia, ale wszyscy nazywali ją „Kruszyną" (Runt). Hermiona zakładała, że to z powodu jej niskiego wzrostu. W swojej głowie jednak nazywała ją zupełnie inaczej – choć rymowało się to z „Kruszyną".

– W takim razie pozwólcie mi iść do Draco. Wiem, gdzie jest ostatni Horkruks. Możemy go zniszczyć – powiedziała Hermiona.

– Powiedz nam, gdzie jest, a my się tym zajmiemy – odparła Kruszyna.

– Wal się – warknęła w odpowiedzi Hermiona.

Nie poczynili żadnych dalszych postępów. Hermiona utknęła w kwaterze głównej „Sieci", nie mogąc się teleportować ani wysyłać czy odbierać Patronusów. Pozostała jej tylko monotonia rebelii, w której nikt nie wydawał się chcieć jej uczestnictwa. Wszyscy patrzyli na nią z podejrzliwością, ich wzrok co chwila padał na Mroczny Znak na jej ramieniu. Hermiona spała w sukni z bankietu i wciąż ją nosiła, mimo że Remus zaproponował jej ubranie na zmianę. Odmawiała z zasady.

– Pilnujcie jej – powiedziała Kruszyna.

– Nie potrzebuje tego – odparł uspokajająco Remus. – Nie jest dla nas zagrożeniem.

– Jest Malfoyem – warknęła Kruszyna.

Hermiona czekała na grad zaklęć, salwę, która zniszczyłaby ich zabezpieczenia, gdy Draco wpadłby, by ją uratować. Ale to nie nastąpiło i w pewnym sensie była za to wdzięczna. Nawet z Gellertem Grindelwaldem po ich stronie nie wierzyła, że Zakon przetrwałby gniew Draco.

– Hermiono, jeśli nam pomożesz zdobyć Horkruks, Gellert może go zniszczyć – powiedział Remus. – To wszystko może się skończyć.

Spojrzała na niego z wściekłością.

– Remusie, on mnie znajdzie, a kiedy to zrobi, zabije was – odpowiedziała.

– Nie rozumiesz, jak to brzmi? – zapytał błagalnym tonem. – Brzmisz, jakbyś była bardziej lojalna wobec Malfoyów niż wobec nas!

Zacisnęła szczęki i skrzyżowała ramiona, unikając jego wzroku.

Hermiona siedziała, podczas gdy Zakon i „Sieć" zajmowali się swoimi sprawami wokół niej, ale w końcu wróciła Kruszyna, z różdżką w ręce. Fred szedł obok niej, wyraźnie niezadowolony, a towarzyszyło im trzech innych czarodziejów „Sieci".

– Teraz podasz nam lokalizację Horkruksa – powiedziała Kruszyna groźnym tonem.

W postawie Kruszyny było coś niebezpiecznie lekkomyślnego. To było zupełne przeciwieństwo zimnej, powściągliwej wściekłości Draco. Kruszyna wyglądała, jakby desperacko miotała się w ostatniej próbie przejęcia kontroli nad Nowym Ministerstwem. Hermiona czuła większy strach, niż kiedykolwiek wśród Śmierciożerców. Patrzyła na Freda, błagając go wzrokiem o pomoc, ale on zdawał się być sparaliżowany. Kruszyna zabrała różdżkę Hermiony.

[T] A SHIFT IN LOYALTY | dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz